Tragiczna historia Tadzia Jasińskiego – bohaterskiego obrońcy Grodna, który przywiązany przez Sowietów do czołgu zginął jako „żywa tarcza” we wrześniu 1939 roku – wydarzyła się naprawdę donosi Muzeum Pamięci Sybiru. Dzięki sensacyjnemu odkryciu po 82 latach dowiedzieliśmy się, jak chłopiec wyglądał.

Jak poinformowało w środę Muzeum Pamięci Sybiru, tragiczna historia Tadzia Jasińskiego – bohaterskiego obrońcy Grodna, który przywiązany przez Sowietów do czołgu zginął jako „żywa tarcza” we wrześniu 1939 roku – wydarzyła się naprawdę. Dzięki sensacyjnemu odkryciu po 82 latach dowiedzieliśmy się, jak chłopiec wyglądał.

Losy Tadeusza Jasińskiego, który stał się symbolem cywilnej obrony Kresów przed inwazją sowiecką, znane były dotąd tylko ze wspomnień Grażyny Lipińskiej. Miał on być jednym z nastoletnich bojowników, którzy zginęli atakując butelkami z benzyną sowieckie czołgi nacierające na Grodno. Fakt istnienia chłopca o takim imieniu i nazwisku był jednak nieraz podawany w wątpliwość: nie wspominali o nim inni grodnianie, a opisujący jego historię badacze opierali się wyłącznie na wspomnieniach Lipińskiej.

Zobacz też: Służyli Bogu, ludziom i Ojczyźnie. Rzecz o duchowieństwie katolickim na Wołyniu w godzinie próby

Myślę, że każdy, kto interesuje się obroną Grodna, słyszał o tej postaci. Dzisiaj bohater jest już znany. Poprzez przybliżenie jego historii chcemy pokazać, jak naprawdę wyglądała obrona Grodna – powiedział podczas briefingu prasowego prof. Wojciech Śleszyński, dyrektor Muzeum Pamięci Sybiru.

Oto fragment książki Grażyny Lipińskiej „Jeśli zapomnę o nich…” wydanej w Paryżu w 1988 r., a następnie kilkukrotnie w Polsce: Na łbie czołgu rozkrzyżowane dziecko, chłopczyk. Krew z jego ran płynie, strużkami po żelazie. Zaczynamy z Danką uwalniać rozkrzyżowanie, skrępowane gałganami ramiona chłopca. Nie zdaję sobie sprawy, co się wokół dzieje. A z czołgu wyskakuje czarny tankista, w dłoni trzyma brauning, za nim drugi – grozi nam. Z podniesioną po bolszewicku do góry pięścią, wykrzywioną w złości twarzą, ochrypłym głosem krzyczy, o coś oskarża nas i chłopczyka. Dla mnie oni nie istnieją, widzę tylko oczy dziecka pełne strachu i męki. I widzę, jak uwolnione z więzów ramionka wyciągają się do nas z bezgraniczną ufnością. Wysoka Danka jednym ruchem unosi dziecko z czołgu i składa na nosze. Ja już jestem przy jego głowie. Chwytamy nosze i pozostawiając oniemiałych naszym zuchwalstwem oprawców, uciekamy w stronę szpitala. Chłopczyk ma pięć ran od kul karabinowych (wiem – to polskie kule siekają po wrogich czołgach) i silny upływ krwi, ale jest przytomny. W szpitalu otaczają go siostry, doktorzy, chorzy. – «Chcę mamy» – prosi dziecko. Nazywa się Tadeusz Jasiński, ma 13 lat, jedyne dziecko Zofii Jasińskiej, służącej, nie ma ojca, wychowanek Zakładu Dobroczynności. Poszedł na bój, rzucił butelkę z benzyną na czołg, ale nie zapalił, nie umiał… Wyskoczyli z czołgu, bili, chcieli zabić, a potem skrępowali na froncie czołgu. Danka sprowadza matkę. Nie pomaga transfuzja krwi. Chłopiec coraz słabszy, zaczyna konać. Ale kona w objęciach matki i na skrawku wolnej Polski, bo szpital wojskowy jest ciągle w naszych rękach.

fot: Muzeum Pamięci Sybiru

Udało się odnaleźć osoby, które opiekowały się pod koniec życia Zofią Jasińską, matką chłopca. Potwierdzały one istnienie portretu Tadeusza. W 2021 r. jeden z nowych członków Stowarzyszenia powiązał własną opowieść rodzinną z historią Tadzia Jasińskiego. Usłyszał o Zofii Jasińskiej, która przed laty była bliską przyjaciółką jego krewnych. Po wojnie Zofia Jasińska przyjechała do Białegostoku. Pracowała tu jako kucharka. Pozostawała samotna, do końca życia wspominając syna, który zginął w czasie wojny w Grodnie. Nie lubiła opowiadać o jego śmierci. Nawet osobom zaufanym mówiła, że zginął rzucając się z butelką z benzyną na niemiecki (!) czołg. Podkreślała, że syn miał tylko 15 lat. W jej mieszkaniu wisiał portret Tadeusza, miała też jeszcze jedną jego fotografię, a także chusteczkę poplamioną jego krwią. W 1982 r. Zofia Jasińska zmarła i została pochowana na Cmentarzu Farnym w Białymstoku. Zakrwawioną chusteczkę, zgodnie z jej wolą, krewna członka Stowarzyszenia „Grupa Wschód” włożyła do trumny.

Od rodziny opiekującej się Zofią Jasińską członkowie Stowarzyszenia uzyskali relacje potwierdzające częściowo te fakty oraz pozwolenie na poszukiwanie rozproszonych pamiątek. W czasie długotrwałych prac udało się odnaleźć pocztówki i zdjęcia dedykowane Zofii Jasińskiej, a także dwie jej fotografie. Odnaleziono także zdjęcie Tadeusza Jasińskiego z Matką oraz jego portret (monidło). Pamiątki te są przechowywane w prowadzonym przez członków Stowarzyszenia Podlaskim Muzeum Militariów w Białymstoku.

Kresy.pl/Muzeum Pamięci Sybiru

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply