Służyli Bogu, ludziom i Ojczyźnie. Rzecz o duchowieństwie katolickim na Wołyniu w godzinie próby

Szczególną postawą wykazali się kapłani w latach ludobójstwa. To przede wszystkim od nich pochodzą wiarygodne źródła o mordach dokonanych na Polakach – katolikach przez nacjonalistyczne bandy ukraińskie. Przekazując nam tego typu wiedzę narażali swe życie, o czym może świadczyć fakt, że tylko na Wołyniu i w Małopolsce Wschodniej fanatycy spod znaku UPA zamordowali aż 75 księży i zakonników. – pisze Dr hab. Andrzej Wawryniuk Prof. PWSZ w Chełmie. Tekst został pierwotnie opublikowany w czasopiśmie “Res Cresoviana” 2019, nr 1, s. 193-204.

O duchowieństwie rzymskokatolickim na Kresach Wschodnich, w tym na Wołyniu w czasach II Rzeczypospolitej i po wybuchu II wojny światowej można mówić w kilku aspektach. Oczywiście najważniejszy z nich – zgodny z powołaniem do stanu kapłańskiego – to posługa duszpasterska, połączona z kształtowaniem patriotycznych postaw wobec odrodzonej ojczyzny. To także przekazywanie ważnych dla członków wspólnot religijnych treści i zachowań kulturowych, czerpanych z bogatej historii Kościoła i państwa polskiego. Trudno też nie zauważyć, że księża w każdej miejscowości, w której przyszło im pracować, byli doradcami i przewodnikami w codziennym życiu, pomocnikami w chwilach zwątpienia, ale także w sytuacjach ekstremalnych, jakich na Wołyniu było wiele. Ważnym elementem pracy każdego z duchownych było pełnienie funkcji urzędnika stanu cywilnego. To między innymi na podstawie pozostawionych akt możemy dziś mówić o zdarzeniach sprzed wielu lat, heroicznej postawie, bohaterskich czynach, i co jest niezmiernie ważne poznać dokumenty ludobójstwa ludności popełnionych przez nacjonalistyczne hordy, które niszczyły wszystko, co polskie i prawie każdego, kto był Polakiem.

Na temat losów między innymi księży diecezji łuckiej jest kilka opracowań. Moim zdaniem najważniejsze z nich to między innymi praca Marii Dębowskiej – Materiały do dziejów diecezji łuckiej. Relacje o stanie parafii i dekanatów 1941-1944[1]; Władysława i Ewy Siemaszko, Ludobójstwo dokonane przez nacjonalistów ukraińskich na ludności polskiej Wołynia 1939–1945[2], ks. Romana Dzwonkowskiego SAC,  Losy duchowieństwa katolickiego w ZSSR 1917 – 1939. Martyrologium[3] oraz wiele artykułów zamieszczanych  w piśmie religijno-społecznym „Wołanie z Wołynia”, którego redaktorem naczelnym jest ks. Witold Józef Kowalów. Znam ich zakres i tematykę. Wydaje się jednak, że spojrzenie nawet minimalistyczne na wydarzenia związane z Wołyniem powinny się ukazywać w każdej postaci, by w ten sposób przypominać o trudnych latach Rzeczypospolitej, tej zniewolonej przez Sowietów, Niemców, ale także przez zorganizowane oddziały nacjonalistów zza Bugu.

Badając dokumenty Archiwum Kurii Łuckiej[4] można napotkać akta, dzięki którym ocalono od zapomnienia postać Wiktoryna Kazimirskiego, syna Stanisława, powstańca z 1863 r. zamieszkałego w kol. Rudnia, zmarłego w 1926 r., którego matka pochodziła ze znanego rodu Kobylańskich.

Metryka zgonu Wiktoryna Kazimierskiego, potomka rodu Kobylańskich, powstańca 1863 r. Źródło: Archiwum Diecezji Łuckiej, księga nieopisana, bez sygnatury i paginacji. Akt nr Koł.1940/14.

Jest też informacja dotycząca Józefa Iwanowskiego, emerytowanego sędziego z miasteczka Kołki, koło Łucka, zmarłego 31 stycznia 1943 r. W aktach znajdują się wzmianki dotyczące wiele zasłużonych dla Rzeczypospolitej osób. Byli to m.in.: Mieczysław Skrabek, żołnierzu z Batalionu 202 stacjonującego w Berezie, plut. zawodowy Eugeniusz Chlebiński, który służył w 27 Pułku Artylerii Polowej, dowodzonym przez płk dypl. inż. Kurcyusza i ppłka Zdzisława Latawca[5]. Wiemy też, że zastępcą dowódcy 23 Pułku Piechoty był ppłk Stanisław Szyłejko, że w pułku tym służył między innymi sierż. Mikołaj Krzyżewski i sierż. Eustachy Dawidzik[6]. Poznajemy również niektóre dane dotyczące 27 Dywizji Piechoty w Kowlu, której szefem sztabu był mjr dypl. Sokołowski, a posługę duszpasterską w parafii wojskowej w tej miejscowości pełnił ks. Wilhelm Koppel[7]. Dowiadujemy się, że we Włodzimierzu znajdowała się Szkoła Podchorążych Rezerwy Artylerii, którą dowodził mjr Krasiński[8], a proboszczem parafii wojskowej we Włodzimierzu był ks. Jan Michułka[9]. Są także i inne informacje np. dotyczące  Tadeusza Piotra Ziółkowskiego urodzonego w 1912 r., który emigrował na Wołyń z Ameryki.

Z akt Parafii Katedralnej w Łucku wynika, że osadnikami wojskowymi w Trościance byli: Mikołaj Pardorowski, Aleksander Lewandowski, Franciszek Olszanki, Jan Bar, Józef Zieliński, Ludwik Kapica, Józef Wojnarowicz, Jan Jabłoński, Tymoteusz Pajdowski, Jan Steć i Stefan Machczyński[10].

Z kart dokumentów parafialnych można przeczytać, że narzeczeni różnych wyznań np. prawosławnego i katolickiego zamierzający zawrzeć związek małżeński w kościele katolickim podpisywali zobowiązanie o wychowaniu dzieci w wierze katolickiej i jedynym związku małżeńskim zawartym w tym wyznaniu.

Z pożółkłych stron akt kościelnych wynika, że daty urodzeń można było ustalać na podstawie zeznań świadków, po odebraniu od nich uroczystej przysięgi, np. według rytu Kościoła katolickiego rozpoczynającej się od słów: „Przysięgam Bogu Wszechmogącemu w Trójcy Świętej jedynemu, że w sprawie…” – tutaj dodawano treść konkretnego zeznania.

Akt w sprawie zaginionej metryki i chrztu. Źródło: Archiwum Diecezji Łuckiej, Prawdopodobnie parafia w Zaturce, powiat łokacki (luzy), bez sygnatury i paginacji.

Można też natrafić na dokumenty stwierdzające, że między innymi w Łucku znajdowała się parafia wojskowa, a żołnierze zamierzający wstąpić w związek małżeński musieli przedstawić pisemną zgodę przełożonego, w której wskazywano także imię i nazwisko przyszłej żony[11].

Wojskowe zezwolenie na zawarcie związku małżeńskiego. Źródło: Archiwum Diecezji Łuckiej. Zbiór rozproszony bez sygnatury i paginacji.

Są też akty nawróceń, w tym sporządzonych w 1939 r. Przykładowo jeden z nich, spisany 10 marca, dotyczy Marii Waszczuk z Białki, gmina Zbereźne, powiat Kostopol, która złożyła wyznanie wiary i została przyłączona do Kościoła katolickiego na własne żądanie. Akt w kościele parafialnym obrządku łacińskiego w Starej Hucie sporządził proboszcz Edmund Domański. Ważnym jest również i to, że konwertytka podpisała się pod dokumentem po polsku pełnym imieniem i nazwiskiem, a świadkami tego ważnego w życiu nawróconej byli Czesław Osiecki i Feliks Sobiecki. Należy też podkreślić, że Maria Waszczuk 10 kwietnia 1939 r. zawarła związek małżeński z rzymskim katolikiem Feliksem Sobieckim[12].

W zbiorach znajdują się także i inne tego typu dokumenty z lat 40. XX w. Przykładowo w 1941 r. przeszła na łono Kościoła rzymskokatolickiego Maria Tkaczyk z Moczulanki[13]. W 1942 r. ks. Franciszek Olen, przyjął wyznanie wiary od Anny Szramek z Moczulanki, która na własne żądanie przeszła do Kościoła katolickiego[14], 6 września podobną decyzję podjęła Weronika Radczuk ze Starej Huty[15], 8 października na łono Kościoła przyłączona została Aleksandra Kuryszkówna  ze wsi Rokitno[16],   13 lutego 1943 r. wyznanie wiary złożyła Irena Soroka ze Starej Huty[17], 3 marca również 1943 r. podobną decyzję podjęła Helena Demczuk z Głuszkowa[18], 17 października ww. roku w kościele parafialnym w Bereźnem na wiarę rzymskokatolicką przeszła Ksenia Andrejczuk. Wyznanie wiary nastąpiło przed ks. M. Kossowskim, proboszczem tej parafii[19]. 23 grudnia 1943 r. wiarę rzymskokatolicką przyjęła Lubow Horman ze Lwowa, a świadkami tego aktu były dwie siostry zakonne Benedykta i Konstancja[20].

Jeden z aktów nawrócenia, sporządzony 23 grudnia 1943 r. Źródło: Archiwum Diecezji Łuckiej, Liber Conversorum parafii Drużkopol od – do 1938, księga 1, k. 1, akt 2.

Nawet 10 września 1944 r. w tej samej parafii przyjęła wiarę rzymskokatolicką Olga Sawicka, a akt sporządził ks. Alojzy Kaszuba[21]. Również w tym roku na przejście na wiarę rzymskokatolicką zdecydowała się Janina Laszuka z Zawołowa[22].

Według przejrzanych akt tylko w jednym przypadku odnotowano, że osoba zmieniająca wyznanie podejmowała decyzję w związku z planowanym związkiem małżeńskim z rzymskim katolikiem, najprawdopodobniej Polakiem. W pozostałych przypadkach w dokumentacji poszczególnych parafii brak tego typu adnotacji.

Ważnym wnioskiem z tej części kwerendy jest również i to, że stosunkowo wiele osób w 1943 r. wyznania prawosławnego zmieniało konfesję, oraz decydowało się na ochrzczenie swych dzieci w obrządku łacińskim. Przykładem może tu być ks. Mieczysław Rossowski, proboszcz parafii, który ochrzcił Jerzego Zawiszę (6 października) i Władysława Rudnickiego (3 października), obu z miejscowości Berezne. Tego typu akty zasługują na wyjątkową uwagę, zważywszy na okres, w których decyzje były podejmowane. Nie ulega wątpliwości, że zarówno dla kapłana przyjmującego wyznanie wiary czy dokonującego chrztu i sporządzającego stosowne akty oraz dla konkretnych osób, były to czynności o bardzo wysokim stopniu ryzyka, z utratą życia włącznie, co potwierdzały między innymi wydarzenia na Wołyniu.

Na szczególne podkreślenie zasługuje fakt, że wszelkie dokumenty stanu cywilnego wystawiane przez proboszczów, a dotyczące różnego rodzaju metryk, sporządzane były na blankietach z nagłówkiem: „Rzeczpospolita Polska, Województwo Wołyńskie, Diecezja Łucko-Żytomierska”.

Jeden z wyciągów aktu urodzenia z parafii w Swojczowie. Źródło: Archiwum Diecezji Łuckiej. Zbiór nieuporządkowany, bez opisu, sygnatur, k. 18 [?].

Przeprowadzając kwerendę akt, trudno było się spodziewać, że oprócz powyższych, jakże oczywistych, zapisów utrwalających historię i obyczaje tamtych dni, będą i takie treści skreślone ręką kapłanów świadczące o ich heroizmie, nawet w sporządzanych aktach zgonów, przekazujących prawdę okrutnych lat 40. XX w., a w szczególności 1943 r. Mam tu na myśli adnotacje poczynione w ww. dokumentach, w których podawano przyczynę śmierci – dodajmy – tragicznych zejść, w tym aktów bestialskich mordów dokonanych przez miejscowych nacjonalistów, czy pospolitych bandytów narodowości ukraińskiej. Należy jednak podkreślić, że duchowieństwo katolickie przewidywało taką możliwość kilkanaście lat przed strasznymi wydarzeniami. Przykładowo warto zacytować w tym miejscu bpa Adolfa Piotra Szelążka, ordynariusza łuckiego, który już 15 października 1926 r.  w Łucku, w uroczystość św. Teresy od Jezusa (Wielkiej) powiedział między innymi: „Depresja duchowa wywołana burzą wojenną, która więcej niż gdziekolwiek szalała na Wołyniu, nie da się uleczyć bez interwencji niebios. Rosnące nadto antagonizmy narodowościowe wywołują dla maluczkiej owczarni Chrystusowej na tych rubieżach Rzeczypospolitej Polskiej rzeczywiste niebezpieczeństwa ciężkich doświadczeń”[23].

Jakże prorocze były te słowa w zderzeniu z faktami, które miały miejsce na Wołyniu w latach 40. XX wieku.

Parafia Szpanów

W badanych dokumentach pierwszy potwierdzony mord odnotowany został w aktach parafii Szpanów, dekanat i powiat rówieński i został sporządzony 20 lipca 1941 r. przez ks. Wojciecha Kamińskiego. Akt zgonu dotyczył Bronisława Miłaszewskiego ur. w 1884 r., z zawodu rolnika, który został zamordowany w futorze Kurhany. Pozostawił żonę Leonardę z Turowskich oraz syna Czesława Mariana. W tym samym dniu zamordowano także Alinę Marię Miłaszewską, córkę Bronisława, ur. w 1923 r. Oboje zostali pochowani na cmentarzu w Szpanowie[24].

Akty zgonów Bronisława Miłaszewskiego i jego córki Aliny Marii zamordowanych 20 lipca 1941 r. na Wołyniu. Źródło: Archiwum Diecezji Łuckiej, Raptularz chrztów i zgonów parafii Szpanów od [?]  1933 do 1945, bs, bp, akty nr 10 i 11.

Powyższe jakże tragiczne wydarzenia były preludium do masowych mordów w tej parafii dokonanych przede wszystkim w 1943 r., ale także i w latach następnych.         Chronologiczne – zgodnie z wpisami do księgi zamordowani zostali: 27 października 1943 r. w miejscowość Chocin: Anna Dawidowicz (l. 42), z Bahniuków, która pozostawiła córkę Genowefę; Antonina Dawidowicz, c. Cezarego i Anny z Bahniuków (l. 10!); jej siostra Maria (l. 14) oraz ich siedmioletni brat Wiktor. Wszyscy pochowani zostali w dwa dni później na cmentarzu parafialnym w Szpanowie[25].  Barbarzyński mord dokonany na dzieciach jest szczególnym dowodem bestialstwa złoczyńców, których co prawda ks. Wojciech Kamiński nie wymienił z nazwy, ale bezdyskusyjne jest, że w tym tragicznym dla Polaków i katolików czasie głównymi mordercami były bojówki nacjonalistów ukraińskich spod znaku UPA (Ukraińskiej Powstańczej Armii).

Akt zgonu rodzeństwa Dawidowiczów: Marii, Antoniny i Wiktora, barbarzyńsko zamordowanych w miejscowości Chocin, parafia Szpanów. Źródło: Archiwum Diecezji Łuckiej, Raptularz chrztów i zgonów parafii Szpanów od [?]  1933 do 1945, bs, bp, akty nr 18-20.

Prezentowany powyżej dokument to przekaz dla żyjących o pamięć i modlitwę za pokój wieczny dzieci – ofiar ludobójstwa.

W tej samej parafii kolejny udokumentowany przez proboszcza mord miał miejsce 29 grudnia we wsi Gródek. Z odniesionych ran (być może zadanych ręcznie narzędziami rolniczymi) zmarł Adam Lisowicz, l. 64, który pozostawił żonę Katarzynę[26]. W kilka dni później, bo już 2 stycznia 1944 r. w Gródku zabity został jedenastoletni Ryszard Szamatowicz, s. Józefa[27].

31 stycznia 1944 r. zamordowano: małżonków Jana (l. 62) i Cecylię (l. 55) Rudnickich; wdowę Teresę Reszutko (l. 40) i jej córkę Helenę (l. 20); Romualdę Rzeszutko (l. 28) i Józefa Nurka (l. 72); Janinę Szamatowicz (l. 16), Marię Szamatowicz, (l. 14); Marie Krukowską i jej córki Janinę, Rozalię, Danutę i Eugenię (w zapisie brak wieku zamordowanych)[28].   W księdze nie podano miejsca pochówku, co może oznaczać, że np. ww. zostali żywcem spaleni.

27 maja 1944 r. w Olesinie tragiczną śmierć poniósł Leszek Wiśniewski (l. 7), s. Michała[29], a 1 czerwca na cmentarzu w Szpanowie pochowano mjr WP Szymona Stanisława, s. Ludwika z Warszawy, którego również spotkała śmierć tragiczna[30]. Ponadto 20 lipca w Szpanowie pogrzebano wojskowego Edwarda (nazwiska brak) z Równego oraz plut. Józefa Ubiejskiego z Lwowa[31].

Parafia Ludwipol

Tragiczny udokumentowany w części los spotkał także członków wspólnoty parafialnej w Ludwipolu (obecna nazwa miejscowości Sosnowoje). Ojciec Bolesław Wojtan, kapucyn, proboszcz tej parafii, w wielu przypadkach, jako przyczynę zgonu zapisywał: zamordowany (zamordowana) przez bandy ukraińskie. Co prawda na początku 1943 r. w aktach widnieją zapisy „rozstrzelana” lub „rozstrzelany”, ale nie ma żadnej wątpliwości, kto był sprawcą tych zbrodni. Taki wniosek można wyciągnąć z innych zapisów, gdzie śmierć spowodowali gestapowcy, czy oddziały SS i tak też zapisywano[32].

Pierwsi rozstrzelani w parafii – tak przynajmniej wynika z posiadanych przez autora artykułu ksiąg –  byli Marian Łukomski (l. 41), wdowiec i Franciszek Łukomski (l. 37), kawaler, obaj synowie Antoniego i Wiesławy z d. Buczkowska, mieszkańcy wsi Głuboczanki, gmina Ludwipol (w literaturze występuje też jako Hłuboczanka), którzy zginęli 2 lutego 1943 r.[33]. 10 marca został zamordowany Wacław Pytlak (l. 24), s. Władysława, kawaler, piekarz z Ludwipola[34], a 28 marca w Zastawiu zabito Wojciecha Perzyńskiego (l. 57), s. Stanisława i jego żonę Marię (l. 47), którzy pozostawił dzieci: Jana Bronisława, Józefa, Władysława, Antoninę, Władysławę i Irenę[35].

Akty zgonów nr 34 i 35 parafii Ludwipol. Źródło: Archiwum Diecezji Łuckiej, Raptularz chrztów i zgonów od 21 VIII 1938 r. par. Ludwipol i 1942 rok, bs, bp. akty 24, 35.

21 maja 1943 r. bandyci ukraińscy zamordowali Wincentego Sobunia (l. 42) s. Andrzeja, rolnika z Głęboczanki, a jego męczeńska śmierć nastąpiła w Chmielówce. Zostawił żonę Mariannę oraz dzieci: Antoniego, Stanisława, Helenę i Władysławę. Również w tym samym dniu w Chmielówce bandyci ukraińscy zamordowali Elżbietę Arabasz (l. 31), c. Michała[36]. 19 czerwca zabity został przez tych samych zbrodniarzy Michał Stanisławski (l. 49) z Zastawia. Mordu dokonano w Adamówce. Tragicznie zmarły zostawił żonę Rozalię oraz dzieci – córkę Ewę i syna Grzegorza[37].

Parafia Berezne

Pierwszy zapisany w aktach tej parafii mord dokonany został 14 lutego 1943 r. w Tyszycy. Banda ukraińska zamordowała miejscowego kowala – Stanisława Kopijkowskiego (l. 44) i jego żonę – Genowefę (l. 40). Pozostawili syna Wiktora i córkę Sabinę. Pierwotnie w aktach jako powód śmierci podano, że zginął (zginęła) tragicznie[38].

Akty zgonu Stanisława i Genowefy Kopijkowskich. Źródło: Archiwum Diecezji Łuckiej, Raptularz chrztów i zgonów par. Berezne, księga nr 2, akty 3, 4.

Widoczne w aktach uzupełnienia najprawdopodobniej zostały naniesione w innym terminie niż w dniu, gdy je sporządzano. Mógł je dokonać jedynie proboszcz lub ktoś, kto miał dostęp do dokumentacji kościelnej. Być może był to kolejny proboszcz tej parafii, ewentualnie osoba świecka prowadząca księgi.

11 marca doszło do kolejnych tragedii wśród ludności polskiej i rzymskokatolickiej tej parafii. W tym dniu z rąk ukraińskich oprawców zginęli: Fryderyk Kuriata (l. 32), s. Juliana, który pozostawił żonę Bronisławę i córki: Stanisławę i Jadwigę. Najprawdopodobniej zabito (chodzi o przyczynę zejścia) Janinę Kuriatę (l. 34), c. Antoniego, żonę Tomasza. Osierociła małoletnich synów Aleksandra i Władysława oraz córkę Irenę; z rąk Ukraińców zamordowany też został Jan Zarczyński (l. 33) – wszyscy z Marcelówki. W dwa dni później, tym razem w Młodzianówce,  banda ukraińska zamordowała 22-letniego Fabiana Kuriatę, s. Adama. Został pochowany tego samego dnia na cmentarzu parafialnym w Bereznem.

Akty zgonu Marcelego, jego żony Zofii i ich jednorocznej córki Barbary Zygadło z Kamionki. Źródło: Archiwum Diecezji Łuckiej, Raptularz chrztów i zgonów par. Berezie, księga nr 2, akty 18-20.

15 marca 1943 r. z rąk ukraińskich oprawców zginął Hieronim Wyruch (l. 57), s. Michała, młynarz z Mokwina, jego żona Weronika (l. 43) oraz dzieci: syn Józef (l. 23), córki: Aniela (l. 19), Rozalia (l. 15), Janina (l. 13) i Wanda (l. 8). Również 15 marca banda Ukraińców zamordowała małżonków Marcelego (l. 32) i Zofię (l. 27) Zygadło oraz ich roczną [!] córeczkę Barbarę, którzy mieszkali w Kamionce. Z rąk tych samych oprawców życie stracili: Szczepan (l. 63) i Franciszka (l. 58),  Hniteccy, ich syn Władysław (l. 26) i córka Jadwiga (l. 22). Ponadto zostali zabici: Konstanty Hnitecki (l. 26), s. Floriana,  Władysława Hnitecka (l. 44), c. Adama, Jan Hnitecki (l. 3), s. Konstantego i Władysławy, małżonkowie: Bronisław (l. 36), s. Franciszka i Paulina (l. 41), c. Alfonsa Tymińscy; Anna Hnitecka (l. 33), c. Floriana – wszyscy z Kamionki[39].

Tragedia dotknęła też kilka osób ze wsi Zarzeczka koło Jabłonnej, gmina Berezie. 15 marca 1943 r. zamordowani przez bandy ukraińskie zostali: Jan (l. 66), s. Stanisława i Bronisława (l. 50) Chmielewscy, a także ich córka Zofia (l. 30) wraz z mężem Julianem (l. 40) Jacewiczowie oraz ich dzieci – Danuta (l. 9) i sześcioletni Zbigniew, ur. 20 XI 1936 r. w Ludwipolu. Zostali pochowani 17 marca 1943 r. na cmentarzu parafialnym w Berezne[40]. Bandyckie hordy Ukraińców dotknęły również mieszkańców wsi Lipinki, kiedy 26 marca oprawcy dokonali masowych zabójstw. Zginęli wówczas: Aniela Bielska (l. 40), c. Jana i jej syn Antoni (l. 15). Z aktów wynika, że z tej rodziny uratował się Julian, mąż i ojciec ww.[41]; Tadeusz Dąbrowski (l. 19), s. Kajetana (pochowany na cmentarzu w Berezie) i jego siostra Maria (l. 15), oboje mieszkali w Młodzianówce[42]. 28 marca, w szpitalu w Berezie, od odniesionych dwa dni wcześniej ran postrzałowych w brzuch zadanych przez ukraińskich siepaczy zmarł trzyletni[!] Maksymilian Kapołka, s. Antoniego,  mieszkaniec Lipinek[43].  Zabici zostali także: Zofia Józefa Kuligowska (l. 34), jej córka Barbara (l. 4), Romualda Józefa Kuligowska (l. 28), c. Józefa, która pozostawiła męża Władysława i synów Józefa i Władysława[44]. Życie stracili również: Paulina Kulińska (l. 31), c. Józefa, Anna Sawgieju (l. 21) c. Zygmunta, zaopatrzona sakramentami św. przez ks. M. Kossowskiego, (zmarła w szpitalu w wyniku odniesionych ran), pozostawiła męża Marcelego, Antonina Jewgiejuk (l. 48) c. Piotra, która pozostawiła męża Antoniego, córki: Marię i Helenę oraz synów: Marcelego, Władysława i Zygmunta, Apolonia Sawicka (l. 29) c. Hilarego, Zbigniew Morawski, s. Romana, Florian Juriata (l. 39) s. Celestyna, mieszkaniec Marcelówki, po którym pozostała owdowiała żona Marianna i osierocone dzieci: Wacław i Anna, Franciszek Dąbrowski (l. 43), s. Konstantego, którego śmierć opłakiwała żona  Janina wraz z dziećmi: Kazimierzem, Władysławą, Waldemarem, Zofią, Mirosławą, Heleną i Antoniną[45].

2 kwietnia w wyniku odniesionych ran postrzałowych w nogi zmarł w szpitalu w Berezie trzyletni[!] Józef Kuligowski, s. Władysława[46]. Nie wykluczone, że dziecko zostało postrzelone 26 marca w trakcie masowych mordów mieszkańców wsi Lipinki, z której chłopiec pochodził.

Kolejne tragiczne wydarzenia nie ominęły między innymi wsi Marcelówki. 14 maja 1943 r. śmierć z rąk bandytów ukraińskich ponieśli: Wiktor (l. 58), s. Dominika i jego żona Marcelina (l. 60), c. Franciszka Kuriatowie, którzy osierocili troje dzieci: Jana, Franciszka i Mariannę, Kornelia Kuriata (l. 73), c. Mateusza, po której pozostały córki: Helena, Adela, Rozalia i Marianna, zamęczona też została Michalina Kuriata (l. 60), która pozostawiła synów: Gracjana, Franciszka, Mariana i córkę Bronisławę, Albertyna z Dąbrowskich Kuriata (l. 64), której tragiczną śmierć opłakiwały dzieci: Czesław, Antoni, Mieczysław, Bronisława i Helena, Józef Kuriata (l. 37), s. Celestyna, po którym pozostały dzieci: Edmund, Leokadia i Janina, Zygmunt Kuriata (l. 10), s. Hilarego, Edmund Kuriata (l. 7), s. Józefa, dwuletnia[!] jego siostra Leokadia, Aleksander Kuriata (l. 16), s. Tomasza, jego dziesięcioletni brat Władysław, Wanda Korhut (l. 11), c. Stanisława i jej siedmioletnia siostra Rozalia, Marceli Kuriata (l. 43), s. Kacpra, który owdowiał żonę Bronisławę, Bronisława Dąbrowska (l. 13), c. Jana, Helena Kuriata (l. 21), c. Kacpra i jej córka Danuta urodzona 9 III 1942 r.[!], Józef Kuriata (l. 33), s. Adama, mieszkaniec wsi Chłopy, zabity w Marcelówce[47].

Akt zgonu Wincentyny Szyszkowskiej. Źródło: Archiwum Diecezji Łuckiej, Raptularz chrztów i zgonów par. Berezie, księga nr 2, akt 81.

Ostatni akt księgi chrztów i zgonów nr 2 parafii Berezie  został sporządzony na jej niezadrukowanej stronie i opatrzony nr 81. Zapisano w nim jedną z „metod” uśmiercania Polaków. Tym razem proboszcz napisał wprost, że Wincentynę Szyszkowską, c. Adolfa i Heleny z Zygadłów, Ukraińcy powiesili[48].

Parafia Maciejów (obecnie Łukiw)

Z posiadanych przeze autora artykułu, w dużej mierze niepełnych akt tej parafii wynika, że do pierwszych tragicznych zgonów doszło 15 października 1942 r., kiedy to na podstawie niesłusznych oskarżeń milicji ukraińskiej gestapo zabiło Stanisławę Piotrowską (l.50), wdowę po Antonim Piotrowskim, gajowym gajówki Cyganka oraz jej syna Feliksa, wówczas gajowego. Oboje zostali rozstrzelani w lesie za Siomakami. Ponadto w tym samym dniu, w Nadleśnictwie Wyżwa zginęli: Edward Piotrowski (l. 18), syn Adama i Stanisławy, Genowefa z Piotrowskich Biernacka (l. 27), s.  Antoniego oraz Antoni Biernacki (l. 3), s. Mieczysława i Genowefy. Wszyscy zostali pochowani w lesie za Siomakami koło Wyżwy[49].

Na kolejnej z metryk proboszcz zapisujący zgony parafian napisał: „zamordowani są w lesie za Siomakami 23 III [19]43 przez 11-tu bandytów”[50]. Z rąk okrutnych ludzi zabito wówczas także małżeństwo Jerzego i Krystynę Chrzanowskich mieszkających w leśniczówce. Byli kilkanaście miesięcy po ślubie. On – leśniczy – dawał poczucie bezpiecznego życia, chociażby z uwagi na fakt, że posiadał mieszkanie, stałe pobory, i cieszyła się zaufaniem przełożonych. Być może ważnym argumentem był także fakt, że leśniczy posiadał broń myśliwską. Zginęli, nie doczekawszy potomstwa.

Akt ślubu i zgonu  Jerzego i Krystyny Chrzanowskich z Nadleśnictwa Siomaki. Źródło: Archiwum Diecezji Łuckiej, księga bez nazwy, sygnatury i paginacji. Numer aktu 4.

Akty z cytowanej księgi od numeru 13 do numeru 60 włącznie informują o dokonanych mordach przez Ukraińców na ludności polskiej. Według znajdujących się w niej zapisów tylko 1 września 1943 r. zamordowano w tej parafii 18 osób, a w całym 1943 r. ponad 60 parafian.

Informacja zbiorowa proboszcza parafii Maciejów o pomordowanych i rozstrzelanych w 1943 r. Źródło: Archiwum Diecezji Łuckiej, Raptularz urodzonych i ochrzczonych oraz zmarłych w parafii Maciejów od 1939 r. włącznie, bs., bp., akty 13-60.

Inny dokument podaje, że  bandyci ukraińscy zamordowali rodzinę Emmów ze Śmidynia Podkowelskiego. Życie stracili: Zygmunt (l. 53), jego żona Olga (l. 49) ich syn (l. 14) oraz Bronisława (l. 80) matka Zygmunta. Jak wielu zamordowanych, ich doczesne szczątki zostały zakopane poza cmentarzem, bez udziału duchownego. Poniższy akt informuje, że stało się to obok ich stodoły, a pochówku dokonali miejscowi chłopi[51].

Potwierdzenie mordu dokonanego przez bandy ukraińskie na rodzinie Emmów ze Śmidynia Podkowelskiego. Źródło: Archiwum Diecezji Łuckiej, Raptularz urodzonych i ochrzczonych oraz zmarłych w parafii Maciejów od 1939 r. włącznie, bs., bp., akt bez numeru.

Mordy nie ustawały praktycznie do końca 1944 r. W księdze zgonów parafii Maciejów jest informacja, że 15 grudnia 1943 r. o godz. 21.00 został zastrzelony Jan Oleryk, kowal z Wolańszczyzny. Bardzo wymowny jest powód morderstwa – „zastrzelony jako Polak”. Oleryk zginął we własnym mieszkaniu. Pozostawił żonę Józefę. Został pochowany na cmentarzu w Maciejowie.

Ostatni z posiadanych przez autora tekstu akt zgonu (morderstwa dokonanego przez Ukraińców) nie ma konkretnej daty. Proboszcz parafii w Maciejowie określił czas męczeńskiej śmierci Leona Jaceniuka (l. 42), s. Karola w przybliżeniu na około 20 lutego 1944 r., pisząc obok daty: „rzeź Polaków przez bandy ukraińskie”. Ponadto podając miejsce zgonu napisał: „w mieszkaniu Sołoduchy za szpitalem w Maciejowie”, a w rubryce przyczyna zgonu znajduje się zapis: „zamordowali Ukraińcy”[52].

Tyle tylko, a może aż tyle dokumentów będących w moim posiadaniu udowadnia ludobójstwo Polaków dokonanych przez – jak to zapisano w aktach kościelnych – bandy ukraińskie. Pisząc ten tekst, nie miałem zamiaru nikogo bezpodstawnie oskarżać, obrażać, wzniecać nieprzychylne nastroje wobec Ukraińców. Jednocześnie z całą determinacją starałem się ukazać tragizm Polaków mieszkających przede wszystkim na Wołyniu w latach 40. XX w. To właśnie w tym celu w artykule zamieszczonych zostało wiele dokumentów, których treści nie pozostawiają najmniejszych wątpliwości, że ludobójstwo dokonane na mieszkających przecież na swoich ojcowiznach Polach było faktem. Przemilczanie, zakłamywanie, czy ukrywanie prawdy jest w mojej ocenie niemoralne. Jako historyk, bazujący na dokumentach podejmę się każdej dyskusji na argumenty, ale nie opartej na pseudo dowodach, spreparowanych dokumentach, czy nadinterpretacjach.

Jednocześnie pragnę podkreślić, że powstanie powyższego tekstu nie byłoby możliwe, gdyby nie godna pochwały postawa duchowieństwa katolickiego, które dokonując zgodnych z prawdą zapisów, dostarcza dziś autentycznych dowodów o Wołyniu i dokonanym tam ludobójstwie na Polakach.

Dodać też trzeba, że w latach 1939-1944 na Wołyniu i w Małopolsce Wschodniej śmierć z rąk niemieckich poniosło 59 kapłanów, Sowieci zabili 62 duchownych, a w wyniku działań  nacjonalistów ukraińskich zginęło aż 75 księży i zakonników[53].

Mając na uwadze ogrom cierpień niewinnej ludności za to, że byli Polakami i katolikami, zamiast zakończenia przywołuję słowa bpa Markjana Trofimiaka zawarte w Liście pasterskim z okazji 65. rocznicy tragicznych wydarzeń na Wołyniu z 9 lipca 2008 r.: „I rodzi się pytanie, które wyrywa się z serca i woła: Dlaczego?! Dlaczego, w imię czego brat odbiera życie bratu?! To pytanie unosi się nad całymi dziejami ludzkości. To pytanie uporczywie powraca i dzisiaj. Dlaczego w niedzielny poranek 11 lipca 1943 roku brat podniósł rękę na brata?! Dlaczego znów przelała się krew niewinnych ofiar?! Dlaczego?! Odpowiedzi nie ma, bo to jest mysterium iniquitatis – tajemnica zła, zła, które nie poddaje się żadnemu racjonalnemu wytłumaczeniu, zła, które wykracza poza wszelkie ludzkie pojęcia. Z tą tajemnicą zmierzyć się może jedynie tajemnica przeogromnej Bożej miłości, która zaprowadziła Jego jedynego Syna na szczyt Golgoty. Niech więc w tym dniu unoszą się ku niebu modlitwy za wszystkie ofiary tej straszliwej tragedii, za wszystkich, którzy opłakują swoich bliskich. Modlimy się także za tych, którzy w swoim zaślepieniu, podeptawszy przykazania Boże i Chrystusową naukę o miłości, podnieśli rękę na brata. Boże, przebacz im”[54].

Streszczenie

Duchowieństwo katolickie na Wołyniu w okresie międzywojennym i w latach II wojny światowej odgrywało wyjątkowo ważną rolę. Oprócz posługi duszpasterskiej, byli też doradcami dla mieszkańców danych miejscowości. To oni ukazywali fakty z historii ojczyzny, pobudzali do szlachetnych czynów w jej obronie, a także pełniki jakże z dzisiejszego punktu widzenia ważną rolę zapisując w aktach parafialnych historię rodzin, miejscowości, czy parafii. Szczególnie ważną postawą wykazali się kapłani w latach ludobójstwa. To przede wszystkim od nich pochodzą wiarygodne źródła dokonanych na Polakach – katolikach mordów przez nacjonalistyczne bandy ukraińskie. Przekazując nam tego typu wiedzę narażali swe życie, o czym może świadczyć fakt, że tylko na Wołyniu i w Małopolsce Wschodniej fanatycy spod znaku UPA zamordowali aż 75 księży i zakonników.

Summary

The Catholic clergy in Volhynia in the interwar period and during the Second World War played an exceptionally important role. Apart from pastoral ministry, they were also advisors to the inhabitants of given towns and villages. They were the ones who presented facts from the history of the homeland, stimulated noble deeds in defense of the homeland, as well as performers of such an important role from today’s point of view by recording the history of families, towns or parishes in parish records. Priests in the years of genocide showed a particularly important attitude. First of all, they are the source of reliable sources of the murders of Poles – Catholics by Ukrainian nationalist gangs. Giving us this kind of knowledge, they risked their lives, which can be proved by the fact that the UPA fanatics murdered as many as 75 priests and monks only in Volhynia and Eastern Galicia.

Tekst został opublikowany w czasopiśmie “Res Cresoviana” 2019, nr 1, s. 193-204. W artykule dokonałem autopoprawki, polegającej na uściśleniu terenów dokonanych zbrodni na duchownych rzymskokatolickich. Jednocześnie uznałem, że artykuł powinien być rozpowszechniany przy wykorzystaniu różnych publikatorów, w tym na portalu KRESY.PL.

Dr hab. Andrzej Wawryniuk
Prof. PWSZ w Chełmie

 

Wykaz wykorzystanej literatury

 

Archiwum Diecezji Łuckiej, księga bez nazwy, sygnatury i paginacji. Najprawdopodobniej parafia Maciejów.

Archiwum Diecezji Łuckiej, Księga metrykalna o nawróconych parafii Stara Huta, od 1 stycznia 1938 r., bs.

Archiwum Diecezji Łuckiej, Liber Conversorum od 1938 r., akt 23, k. 13. Na okładce nie wymieniono parafii. Najprawdopodobniej chodzi o parafię Berezne.

Archiwum Diecezji Łuckiej, Liber Conversorum parafii Drużkopol, sygn. 1.

Archiwum Diecezji Łuckiej, Metryki do ślubu 1929 r., bs.

Archiwum Diecezji Łuckiej, Metryki do ślubu 1929, Włodzimierz, bs.

Archiwum Diecezji Łuckiej, Parafia Katedralna Łuck (Jarowice – Krasne- Wólka – Dworzec, Status animarum, bs, bp.

Archiwum Diecezji Łuckiej, Raptularz chrztów i zgonów od 21 VIII 1938 r. par. Ludwipol i 1942 rok, bs.

Archiwum Diecezji Łuckiej, Raptularz chrztów i zgonów par. Berezie, księga nr 2.

Archiwum Diecezji Łuckiej, Raptularz chrztów i zgonów parafii Szpanów od [?]  1933 do 1945, bs, bp.

Archiwum Diecezji Łuckiej, Raptularz urodzonych i ochrzczonych oraz zmarłych w parafii Maciejowskiej od 1939 roku, bs.

Archiwum Diecezji Łuckiej, Raptularz urodzonych i ochrzczonych oraz zmarłych w parafii Maciejów od 1939 r. włącznie, bs.

Bp Markjan Trofimiak, ordynariusz diecezji łuckiej Kościoła Rzymskokatolickiego, LIST PASTERSKI z okazji 65. rocznicy tragicznych wydarzeń na Wołyniu, Łuck, dn. 9 lipca 2008 roku. Źródło: http://www.wolaniecom.parafia.info.pl/, data odczytu: 26 XI 2018.

Bp. A. P. Szelążek, Czcigodnemu Duchowieństwu Diecezji Łuckiej, Pozdrowienia w Panu, „Miesięcznik Diecezjalny Łucki” 1926, nr 3.

Dzwonkowskiego R., SAC,  Losy duchowieństwa katolickiego w ZSSR 1917 – 1939. Martyrologium, Lublin 1998.

Materiały do dziejów diecezji łuckiej. Relacje o stanie parafii i dekanatów 1941-1944, oprac. Maria Dębowska, Biały Dunajec-Lublin-Łuck-Ostróg 2005.

Pawłowicz W., Wierni do końca, w: Zbrodnia Wołyńska 1943-2013, red. A. Grajewski, Warszawa 2013.

Rozporządzenie Prezydenta Rzeczypospolitej z dnia 6 marca 1928 r., art. 64.

Siemaszko W. E.  , Ludobójstwo dokonane przez nacjonalistów ukraińskich na ludności polskiej Wołynia 1939–1945, Warszawa 2000.

Przypisy

[1] Materiały do dziejów diecezji łuckiej. Relacje o stanie parafii i dekanatów 1941-1944, oprac. Maria Dębowska, Biały Dunajec-Lublin-Łuck-Ostróg 2005.

[2] W. E. Siemaszko, Ludobójstwo dokonane przez nacjonalistów ukraińskich na ludności polskiej Wołynia 1939–1945, Warszawa 2000, 1440 s.

[3] R. Dzwonkowskiego SAC,  Losy duchowieństwa katolickiego w ZSSR 1917 – 1939. Martyrologium, Lublin 1998, 664 s.

[4] Akta archiwum badałem w 2003 r. Były one wówczas nieopracowane, w wielu przypadkach bez opisów tytułów ksiąg i paginacji, stąd w artykule nie stosuję pełnych przypisów do poszczególnych zdarzeń, odsyłając zainteresowanych do Instytutu Archiwów i Muzeów Kościelnych w Lublinie, gdzie akta są zdeponowane. Zdjęcie każdego przywołanego w artykule dokumentu znajduje się w zbiorach autora.

[5] Dokument pochodzi z akt luźnych bez sygnatury i paginacji.

[6] Archiwum Diecezji Łuckiej, Metryki do ślubu 1929 r., bs, k. 13.

[7] Ibidem, k. 39.

[8] Archiwum Diecezji Łuckiej, Metryki do ślubu 1929, Włodzimierz, bs, k. 6, 38, 39.

[9] Ibidem, k. 13.

[10] Archiwum Diecezji Łuckiej, Parafia Katedralna Łuck (Jarowice – Krasne- Wólka – Dworzec, Status animarum, bs, bp.

[11] Powyższą sprawę regulowało rozporządzenie Prezydenta Rzeczypospolitej z dnia 6 marca 1928 r., art. 64.

[12] Archiwum Diecezji Łuckiej, Księga metrykalna o nawróconych parafii Stara Huta, od 1 stycznia 1938 r., bs, k. 5. Akt o nawróceniu nosi numer 13.

[13] Ibidem, akt z 1941 r. nr 1.

[14] Ibidem, akt z 10 stycznia 1942 r. nr 1.

[15] Ibidem, akt z 6 września 1942 r. nr 2.

[16] Ibidem, akt z 8 października 1942 r. nr 3.

[17] Ibidem, akt z 13 lutego 1943 r. nr 1.

[18] Ibidem, akt  z 3 marca 1943 r. nr 2.

[19] Archiwum Diecezji Łuckiej, Liber Conversorum od 1938 r., akt 23, k. 13. Na okładce nie wymieniono parafii. Najprawdopodobniej chodzi o parafię Berezne.

[20] Archiwum Diecezji Łuckiej, Liber Conversorum parafii Drużkopol, sygn. 1, akt 2.

[21] Ibidem, akt z 10 września 1944 r. nr 1.

[22] Ibidem, akt z 16 października 1944 r. nr 2.

[23] Bp. A. P. Szelążek, Czcigodnemu Duchowieństwu Diecezji Łuckiej, Pozdrowienia w Panu, „Miesięcznik Diecezjalny Łucki” 1926, nr 3, s. 132.

[24] Archiwum Diecezji Łuckiej, Raptularz chrztów i zgonów parafii Szpanów od [?]  1933 do 1945, bs, bp, akty nr 10 i 11.

[25] Archiwum Diecezji Łuckiej, Raptularz chrztów i zgonów parafii Szpanów od [?]  1933 do 1945, bs, bp, akty nr 17-20.

[26] Archiwum Diecezji Łuckiej, Raptularz chrztów i zgonów parafii Szpanów od [?]  1933 do 1945, bs, bp, akt z 1943 r. nr 23.

[27] Ibidem, akt z 1944 r. nr 2.

[28] Ibidem, akty nr 4-16.

[29] Ibidem, k. 68, akt z 1944 r. nr 21.

[30] Ibidem, k. 69, akt z 1944 r. nr 22.

[31] Ibidem, akty nr 24, 25.

[32] Archiwum Diecezji Łuckiej, Raptularz metryk urodzonych i ochrzczonych oraz zmarłych w parafii Maciejowskiej od 1939 roku, bs, bp, akt 9, 10.

[33] Archiwum Diecezji Łuckiej, Raptularz chrztów i zgonów od 21 VIII 1938 r. par. Ludwipol i 1942 rok, bs, bp, akty 2, 3.

[34] Ibidem, akt 17.

[35] Ibidem, akty 24 i 25.

[36] Ibidem, akty 34, 35.

[37] Ibidem, akt 38.

[38] Archiwum Diecezji Łuckiej, Raptularz chrztów i zgonów par. Berezie, księga nr 2, akty 3, 4.

[39] Ibidem, akty 3-30.

[40] Ibidem, akty 31-36.

[41] Ibidem, akty 38, 39.

[42] Ibidem, akty 40, 41.

[43] Ibidem, akt 42.

[44] Ibidem, akty 43-45.

[45] Ibidem, akty 46 – 49, 51, 58.

[46] Ibidem, akt 55.

[47] Ibidem, akty 62-79.

[48] Ibidem, akt 81.

[49] Archiwum Diecezji Łuckiej, Raptularz urodzonych i ochrzczonych oraz zmarłych w parafii Maciejów od 1939 r. włącznie, bs., bp., akty 9-13. W 1942 r. Księgi parafialne prowadzone były przez ks. Franciszka Korwina Milewskiego.

[50] Archiwum Diecezji Łuckiej, księga bez nazwy, sygnatury i paginacji. Numer aktu 4. Na akcie brak imienia i nazwiska proboszcza parafii Maciejów, do której należała także leśniczówka. Biorąc pod uwagę fakt, że ostatnim proboszczem był w tej miejscowości ks. Franciszek Milewski, nikt inny nie mógł być autorem wpisów.

[51] Archiwum Diecezji Łuckiej, Raptularz urodzonych i ochrzczonych oraz zmarłych w parafii Maciejów od 1939 r. włącznie, bs., bp., akt 64.

[52] Ibidem, rok 1944, k. 57, akt nr 1.

[53] W. Pawłowicz, Wierni do końca, w: Zbrodnia Wołyńska 1943-2013, red. A. Grajewski, Warszawa 2013, s. 6. Wydawca: IPN – Komisja Ścigania Zbrodni Przeciwko Narodowi Polskiemu. Są też opracowania podające inne, niż przytoczone w tekście liczby pomordowanych duchownych.

[54] Bp Markjan Trofimiak, ordynariusz diecezji łuckiej Kościoła Rzymskokatolickiego, LIST PASTERSKI z okazji 65. rocznicy tragicznych wydarzeń na Wołyniu, Łuck, dn. 9 lipca 2008 roku. Źródło: http://www.wolaniecom.parafia.info.pl/, data odczytu: 26 XI 2018.

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply