Według władz Litwy niemiecki bank KfW Ipex-Bank anulował kredyt na sumę 100 mln euro, który miał być przeznaczony na ważną inwestycję w instalacje energetyczne Białorusi.
O anulowaniu pokaźnego kredytu dla strony białoruskiej przez niemiecki bank poinformowało litewskie Ministerstwo Energetyki, na które powołał się w niedzielę portal Znad Wilii. 100 mln euro z niemieckiego banku miało zostać przeznaczonych na sfinansowanie budowy w białoruskich elektrowniach Berezowska, Łukomlska, Nowopołocka i Mińsk-5 instalacji umożliwiających magazynowanie energii. Moce takie są niezbędne do uruchomienia drugiego bloku Białoruskiej Elektrowni Atomowej w Ostrowcu.
Litwini uważają, że decyzja niemieckiego banku ma związek z majowym postanowieniem Szwedzkiej Agencji Eksportu (EKN). Szwedzi anulowali zezwolenie na sprzedaż białoruskim przedsiębiorstwom technologii niezbędnych do stworzenia instalacji umożliwiających magazynowanie energii. Zaliczały się do nich między innymi specjalne turbiny. I prawdopodobnie w związku z zablokowaniem transferu technologii niemiecki bank anulował kredyt jaki miał zapewnić środki ten transfer finansujące.
Znad Wilii twierdzi, że na decyzje szwedzkiej instytucji wpływ miały działania białoruskich opozycjonistów przebywających w Szwecji. Wzbudziły one zainteresowanie miejscowych środków masowego przekazu, które nagłośniły plany szwedzkich przedsiębiorstw w zakresie kooperacji z białoruskimi elektrowniami.
“Początkowo Rosatom i władze białoruskie zakładały, że rezerwa dla Ostrowca, czyli nadwyżki energii energii elektrycznej z białoruskiej elektrowni atomowej będą wykorzystywane przez litewską hydroelektrownię w Kruonisie. Na przeszkodzie stanęły litewskie przepisy zabraniające niebezpiecznym elektrowniom jądrowym korzystania z infrastruktury litewskiego systemu elektroenergetycznego” – tłumaczy Znad Wilii. Z tego powodu litewski resort przypisuje anulowanie transferu technologii i kredytu dla białoruskiej energetyki także swoim działaniom.
Litwa od lat kontestowała najpierw budowę a potem uruchomienie pierwszej białoruskiej elektrowni atomowej. Znajduje się on zaledwie kilkanaście kilometrów od granicy Litwy i kilkadziesiąt kilometrów od Wilna. Litwini twierdzą, że technologia na jakiej oparta jest elektrownia nie gwarantuje jej bezpiecznej eksploatacji.
zw.lt/kresy.pl
Zostaw odpowiedź
Chcesz przyłączyć się do dyskusji?Nie krępuj się!