Niemiecki ambasador negatywnie o polskim programie energetyki jądrowej

Nie będziemy robić Polakom wyrzutów, jeśli wejdą w energetykę jądrową, ale oczywiście weźmiemy pod uwagę pewne aspekty bezpieczeństwa – powiedział ambasador Niemiec w Polsce, Arndt Freytag von Loringhoven. Dał też do zrozumienia, że spór Polski z UE zaszkodzi polsko-niemieckim relacjom gospodarczym.

W sobotę serwis „Deutsche Welle” opublikował przeprowadzony wspólnie z „Wirtualną Polską” wywiad z Arndtem Freytag von Loringhovenem, ambasadorem Niemiec w Polsce. Wcześniej był m.in. zastępcą Sekretarza Generalnego NATO ds. Wywiadu i Bezpieczeństwa.

Przeczytaj: Niemiecki dziennik: Polska nie wpuszcza nowego ambasadora RFN

Czytaj również: Polska wyraziła zgodę na przyjęcie nowego ambasadora Niemiec

Rozmowa dotyczyła, między innymi, kwestii energetyki. Zwrócono uwagę, że Niemcy chcą odejść od energii jądrowej, ale w efekcie potrzebują więcej węgla i gazu, podczas gdy Polska chce inwestować w energetykę jądrową, choć „na razie jest uzależniona od węgla” i zdecydowanie przeciwna gazociągowi Nord Stream 2. Zdaniem niemieckiego dyplomaty, „wszystkie kraje potrzebują technologii pomostowych, aby w dłuższej perspektywie czasowej dostosować się do odnawialnych źródeł energii”. Przyznał zarazem, że „w wielu dziedzinach nie jesteśmy jeszcze na to gotowi pod względem technicznym”, a zatem „z całą pewnością jednak technologie pomostowe będą nam potrzebne jeszcze przez wiele dziesięcioleci”.

 

Ambasador wyraził krytyczne stanowisko Niemiec względem energetyki jądrowej, podkreślając, że jego kraj z niej zrezygnował.

„(…) ale mamy sąsiadów, takich jak Francja, którzy nadal na nią stawiają. Nie uważamy tego za coś wspaniałego, ale tolerujemy to i stawiamy na zasadę tolerancji dla narodowego miksu energetycznego” – powiedział Freytag von Loringhoven. Wyraził zarazem negatywne stanowisko wobec polskiego programu energetyki jądrowej:

„Nie będziemy robić Polakom wyrzutów, jeśli wejdą w energetykę jądrową, ale oczywiście weźmiemy pod uwagę pewne aspekty bezpieczeństwa”.

Niemiecki dyplomata zaznaczył, że bardzo duża część Niemców odrzuca energię jądrową i w związku z tym „gaz jest w rzeczywistości jedyną technologią pomostową”.

„Pytanie jednak brzmi, skąd pochodzi. Można o tym dyskutować, ale nie ma sensownej alternatywy dla gazu” – oświadczył.

W rozmowie poruszono także temat tzw. praworządności. Niemiecki ambasador powiedział, że w przypadku sporu na linii Polska-Bruksela, Niemcy zdecydowanie popierają działania Komisji Europejskiej i Trybunału Sprawiedliwości UE w zakresie zasad funkcjonowania UE. „Jest to cement, który wewnętrznie spaja Europę” – podkreślił. Dał też do zrozumienia, że kontynuowanie tego typu sporów zaszkodzi polsko-niemieckim relacjom gospodarczym.

Pilnujemy wspólnych spraw

Zależymy od Twojego wsparcia
Wspieram Kresy.pl

„Od pewnego czasu obserwuję, jak niemieccy przedsiębiorcy po raz pierwszy zatroskani pytają, jaka jest przyszłość praworządności w Polsce. Chcieliby inwestować, ponieważ widoki na przyszłość są nadal doskonałe, ale z prawnego punktu widzenia po raz pierwszy mamy do czynienia z brakiem zaufania. A nie może leżeć w interesie Polski, by ten brak narastał” – powiedział Freytag von Loringhoven.

Ambasador zapewniał, że w Niemczech wszyscy rozumieją, jak ważna jest kwestia suwerenności dla Polski czy innych krajów byłego bloku wschodniego. „Niemniej jednak Polska dobrowolnie przystąpiła do UE i przyjęła te zasady, a także zawsze popierała zasadę częściowo podzielonej suwerenności. I choć rozumiemy polską drogę, musimy oczekiwać, że każdy będzie przestrzegał umów, które sam podpisał” – podkreślił.

W związku z doświadczeniem Freytag von Loringhovena w pracy w wywiadzie, poruszono też wątek zagrożenia związanego z możliwością wykorzystywania przez terrorystów kryzysu migracyjnego na granicy polsko-białoruskiej, żeby przeniknąć do Europy. Niemiecki ambasador zdecydowanie odrzuca taką możliwość. Podkreślił, że również przy okazji kryzysu migracyjnego w 2015 nie wierzył w to, że terroryści lub ludzie mający terrorystyczne zamiary mieliby w znacznej liczbie przybywać do Europy szlakami uchodźczymi, „bo byłoby to dla nich po prostu zbyt duże ryzyko”.

Dyplomata przyznał zarazem,że „wielu młodych mężczyzn było rozczarowanych tym, jak przebiegał ich pobyt w Niemczech”, a „niektórzy z nich zradykalizowali się”. Twierdził jednak zarazem, że ze statystyk nie wynika, by w Niemczech pojawił się z tego powodu jakiś ogromny problem z bezpieczeństwem.

„Integracja jest oczywiście trudnym zadaniem dla osób pochodzących z zupełnie innego kręgu kulturowego. Wciąż jest tu wiele do zrobienia. Jednak z dzisiejszej perspektywy niektóre ówczesne ostrzeżenia wydają się przesadzone” – twierdził Freytag von Loringhoven.

Niemiecki ambasador zgodził się z tym, że „nie da się przyjąć wszystkich osób, które chcą przyjechać do Europy (…) ponieważ byłyby to astronomiczne liczby”. Dodał też, że jest różnica między uchodźcami, a migrantami ekonomicznymi, wobec których niemieckie prawo stosuje inne kryteria. „Chodzi również o to, na ile jesteśmy zainteresowani przyjmowaniem osób, które jako pracownicy i fachowcy przyczynią się do rozwoju naszego kraju. Ale dużą liczbę tych, którzy uciekli z kraju ogarniętego wojną domową, takiego jak Syria, przyjęliśmy. Teraz kolejnym problemem jest Afganistan” – powiedział.

Przeczytaj: Spotkanie ambasadorów USA i Niemiec. Wśród tematów „wolność mediów w Polsce” i Trójmorze

dw.com / Kresy.pl

1 odpowieź

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply