Politycy niemieckiej partii rządzącej CDU krytycznie oceniają zapowiedzi ws. wycofania z Niemiec 9,5 tys. żołnierzy USA. Zaznaczają, że Berlin nie został o niczym poinformowany, decyzja Waszyngtonu ma czysto polityczny charakter, a „taki ruch byłby pod każdym względem nieszczęsny”.
Jak pisaliśmy, według „Wall Street Journal” i Reutersa, prezydent USA Donald Trump nakazał wycofać z Niemiec 9,5 tys. amerykańskich żołnierzy do września tego roku. Część z nich miałaby zostać przerzucona do Polski. W sobotę rano premier Mateusz Morawiecki był pytany o tę kwestię w wywiadzie na antenie RMF FM. Wyraził nadzieję, że część amerykańskich żołnierzy, którzy mieliby zostać wycofani z Niemiec, rzeczywiście zostanie przeniesiona do Polski.
Opinie niemieckich polityków w tej sprawie przytacza serwis „Deutsche Welle”. Jednym z nich jest Norbert Roettgen (CDU), przewodniczący komisji spraw zagranicznych Bundestagu, który w rozmowie z grupą medialną Funk skrytykował plany Waszyngtonu ws. częściowego wycofania amerykańskich żołnierzy z Niemiec. Jego zdaniem, w takiej decyzji nie widać żadnej obiektywnej przyczyny i zaznaczył, że niemiecki rząd nie został o niczym takim poinformowany.
„W Niemczech amerykańscy żołnierze są mile widziani, ich obecność jest niezmiernie ważna dla koordynacji międzynarodowej obecności wojskowej USA” – podkreślił Roettgen. Dodał, że jak dotąd współpraca z amerykańskim kontyngentem wojskowym jest sukcesem, co było wielokrotnie potwierdzane przez amerykańskich wojskowych. „Taki ruch byłby pod każdym względem nieszczęsny”.
W podobnym tonie wypowiedział się inny poseł CDU i ekspert tej partii ds. polityki zagranicznej, Andreas Nick, który powiedział, że decyzja Waszyngtonu ws. redukcji kontyngentu USA w Niemczech ma charakter „czysto polityczny”, a nie techniczny. Uważa, że wskazuje na to m.in. fakt, że na jego ówczesny stan wiedzy, Pentagon nie wydał żadnego oficjalnego komunikatu w tej sprawie, przekierowując pytania ze strony mediów do Białego Domu.
„Według moich informacji, niemiecki rząd federalny nie został jak dotąd oficjalnie poinformowany o tym procesie, co również jest bardzo nietypowym podejściem” – dodał Nick. Zaznaczył przy tym, że ocena określonych konsekwencji decyzji Waszyngtonu może nastąpić dopiero po ujawnieniu szczegółów, w szczególności informacji o tym, jakich baz mają dotyczyć redukcje i o jakich konkretnie oddziałach jest mowa. Niemiecki deputowany podkreślił również, że większość amerykańskich wojskowych w Niemczech nie skupia się na obronie terytorium, lecz na wykonywaniu misji w ramach NATO i udziale w operacjach wojskowych USA na całym świecie. Jako przykład podał bazę lotniczą w Ramstein czy szpital wojskowy w Landstuhl.
Państwa NATO określiły jako cel wydatki na obronność rzędu 2 procent PKB. Niemcy wciąż są daleko od tego celu. W 2019 roku na cele militarne przeznaczyły 1,38 proc. PKB.
Biały Dom i Pentagon nie komentują doniesień „Wall Street Journal” ws. wycofania 9,5 tys. żołnierzy USA z Niemiec. Rzecznik Rady Bezpieczeństwa Narodowego wyjaśnił, że na razie nie będzie żadnych komunikatów w tej sprawie. Podał jedynie, że prezydent Donald Trump, jako naczelny dowódca sił zbrojnych, sprawdza stale najlepszą dyslokację armii i jej obecność za granicą. Podkreślił przy tym, że „Stany Zjednoczone pozostają zaangażowane we współpracę z naszym bliskim sojusznikiem, Niemcami”.
Według „DW”, Ministerstwo Spraw Zagranicznych w Berlinie odmówiło komentarza w tej sprawie.
W sobotę premier Mateusz Morawiecki powiedział, że ma „głęboką nadzieję”, że w wyniku prowadzonych rozmów część żołnierzy USA, którzy mają zostać wycofani z Niemiec, trafi do Polski. Uważa, że wzmocni to bezpieczeństwo Europy i wschodniej flanki NATO, a kwestie finansowe są „zupełnie niewspółmierne do tego, w jaki sposób możemy wzmacniać nasze bezpieczeństwo”. Zdaniem szefa rządu, wycofywanie się Amerykanów z Niemiec nie wpłynie negatywnie na bezpieczeństwo w Europie. – Wręcz przeciwnie. Prawdziwe niebezpieczeństwo czyha zza wschodniej granicy, więc przesunięcie wojsk amerykańskich na wschodnią flankę będzie wzmocnieniem bezpieczeństwa całej Europy.
Premier przyznał, że rozmowy w sprawie przenosin amerykańskich wojskowych trwają, ale po cichu. Dodał, że ich rezultat zostanie podany do publicznej wiadomości „za jakiś czas”.
Według anonimowego, wysokiego rangą urzędnika administracji rządowej, na którego powołuje się Reuters, 9,5 tys. żołnierzy ma zostać wycofanych z Niemiec i wysłanych gdzie indziej. Według tej osoby, część z nich ma trafić do Polski, część do innych krajów sojuszniczych, a pozostali wrócą do Stanów Zjednoczonych. Zaznacza też, że nie ma potrzeby utrzymywania w Niemczech tak dużego kontyngentu wojskowego, ze względu na zwiększenie wydatków na obronność przez kraje członkowskie NATO.
Przypomnijmy, że podczas ostatniej wizyty w Białym Domu, prezydent Andrzej Duda podpisał z prezydentem Trumpem deklarację, według której USA planują zwiększyć „w najbliższej przyszłości” swoją obecność wojskową w Polsce o około 1000 dodatkowych żołnierzy. Trump nie wykluczył, że mogą oni zostać przeniesieniu do naszego kraju z Niemiec.
Zobacz: Mosbacher chce „witać” w Polsce amerykańskich żołnierzy
dw.com / Kresy.pl
Berlin swoją polityką wobec Moskwy i USA sam doprowadził do sytuacji w ,której pozycja Niemiec w NATO i jako sojusznika Białego Domu systematycznie słabnie.
Niemcy PO cichu (w skrycie) chcieliby realizować swoją PO+litykę mocarstwową, między innymi destabilizując sytuację w nadwiślańskim Landzie PO+Land za PO+mocą swojej agentury!
Takie posunięcie USA utrudnia im dalsze ukryte PO+sunięcia!
Ciekawe ile miliardów EU wyjedzie za Amerykanami z Niemiec.
I to bardzo Niemców boli, stracą dużo miliardów EU i sporą ilość miejsc pracy.
Jest szansa że Niemcy podzielą się z Polakami zyskami z tytułu pobytu armii USA.
Ciekawe jak skończą się negocjacje USA Niemcy i kraje ościenne.