Jak zapowiada płk Krzysztof Gaj ze Sztabu Generalnego Wojska Polskiego, najdalej w kwietniu powinna być gotowa koncepcja wojsk obrony terytorialnej. Powiedział, że będą one „piątym rodzajem sił zbrojnych i równorzędnym partnerem dla armii zawodowej”.

Obecnie siły zbrojne dysponują 30 batalionami obrony terytorialnej. Są one w całości złożone z żołnierzy rezerwy, którzy mają zostać powołani w razie potrzeby. Zdaniem płk Gaja, jednostki obrony terytorialnej muszą istnieć realnie już w czasie pokoju i nie mogą być „wojskiem trzeciej kategorii”.

Szef MON Antoni Macierewicz zapowiedział, że zorganizowanie obrony terytorialnej kraju będzie jednym z priorytetów jego resortu. W ciągu roku na wschodniej granicy mają powstać co najmniej trzech brygad. Płk Gaj powiedział, że w pierwszej kolejności powstaną brygady na północnym wschodzie Polski. Dodał, że docelowo brygad obrony terytorialnej różnych typów ma być kilkanaście. W czasie pokoju OT mogłaby liczyć kilkanaście tysięcy żołnierzy, zaś w czasie wojny – wielokrotnie więcej.

Ochotnicy chętni do służby w OT na co dzień byliby cywilami, co jakiś czas powoływanymi na szkolenia i ćwiczenia. W wersji idealnej odbywałoby się one dwa dni w miesiącu, zaś raz w roku ochotnicy przed 2 tygodnie ćwiczyliby na poligonie.

Członkowie organizacji i grup proobronnych mogliby zostać powołani na dwutygodniowe ćwiczenia sprawdzające, które miałyby wskazać, czy potrzebują oni dodatkowego przeszkolenia. Z kolei osoby bez żadnego doświadczenia byliby kierowani na szkolenia przygotowawcze.

Pierwszym „filarem” wojsk obrony terytorialnej miałby być komponent „pozostający w danym miejscu”, złożony z wyspecjalizowanych pododdziałów, zdolnych np. ochrony ważnej infrastruktury czy likwidowanie grup dywersyjnych przeciwnika na naszych tyłach. W założeniu jedna kompania takiej lekkiej piechoty, wyposażona również w karabiny maszynowe czy broń przeciwpancerną, ma przypadać na jeden powiat.

Drugim komponentem mają być „siły zdolne do przerzutu”, czyli wojska mobilne, służące wzmocnieniu wojsk operacyjnych, wzorowane na amerykańskiej Gwardii Narodowej. Mają one powstać w dalszym etapie. Żołnierze tej formacji ćwiczyliby intensywniej.

„Na pewno będziemy się tutaj wzorować na strukturach brytyjskich i amerykańskich, w których jest lekka piechota, ale w niewielkich ilościach towarzyszą jej jednostki pancerne, zmechanizowane i artylerii”– powiedział płk Gaj. Jednostki te mają być wypadkową odpowiedniej siły bojowej oraz realnych możliwości finansowych.

Płk Gaj szacuje koszt zakupów uzbrojenia dla OT poprzez wojsko na ok. 400 mln złotych. Jednak zaznacza, że część uzbrojenia i wyposażenia może pochodzić z zapasów wojska, co obniżyłoby koszty do 200-250 mln zł, przy czym jednostki mobilne miałyby pisa dać nowsze uzbrojenie (w tym ppk Spike). Nie wyklucza m.in. wykorzystania zmagazynowanych czołgów T-72. Uważa, że załogi można odpowiednio wyszkolić nawet podczas ćwiczeń weekendowych. Jednostki pancerne w ramach OT miałyby liczyć nie więcej niż nieco ponad tysiąc żołnierzy.

PAP / w polityce.pl / Kresy.pl

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply