Na stronie Sejmu opublikowano odpowiedź Ministerstwa Obrony Narodowej na interpelację poselską Roberta Kwiatkowskiego z Lewicy w sprawie planów modernizacji i doposażenia wielozadaniowych samolotów bojowych Lockheed Martin F-16C/D Jastrząb.
Odpowiedzi datowanej na 9 marca udzielił wiceminister obrony narodowej Wojciech Skurkiewicz. Jest ona niezwykle enigmatyczna i obejmuje jedynie stwierdzenie: “w celu zachowania i rozszerzenia zdolności operacyjnych – samoloty F-16 C/D Block 52+ podlegają modyfikacji i modernizacji w procesie ciągłym. Kompleksowy program modernizacji samolotów F-16 jest przedmiotem bieżących analiz pod kątem zdolności operacyjnych, ale również zasady koszt-efekt. Potrzeby lotnictwa Sił Zbrojnych RP w zakresie asortymentu oraz liczby pozyskiwanych środków bojowych wynikają m.in. ze zidentyfikowanych wymagań operacyjnych i stanowią informacje niejawne”.
Na początku lutego, jak informowaliśmy, portal Onet.pl poinformował o kasacji dwóch samolotów F-16. Dwa źródła portalu twierdziły, że wiele samolotów znajduje się w złym stanie, niektóre nie są w stanie latać, a dwa z nich zostały skasowane. Także występujący pod nazwiskiem były pilot F-16, ppłk Tomasz Łyżwa, mówił o „głębokiej zapaści” w Siłach Powietrznych, których głównym problemem jest brak pieniędzy. Podczas wspólnych polsko-amerykańskich ćwiczeń latem 2019 roku jedynie cztery F-16 miały być w stanie wznieść się w powietrze. Ministerstwo Obrony Narodowej w reakcji zarzuciło redakcji Onetu rozsiewanie nieprawdziwych informacji. W związku z tym Onet odpowiedział na oskarżenia MON, przybliżając czytelnikom jak wyglądała korespondencja z Ministerstwem.
Sprawie stanu myśliwców F-16 C/D będących na wyposażeniu Sił Powietrznych przyjrzał się następnie portal Defence24.pl. Redaktor Maciej Szopa zauważył, że wnioski na ten temat wywiedziono z braku jasnej odpowiedzi MON na pytanie, ile polskich F-16C/D pozostaje obecnie w gotowości „do lotów bojowych”. Są to jednak informacje wrażliwe, których z zasady, podobnie jak w innych państwach NATO, nie ujawnia się. Resort obrony jedynie ogólnikowo podał, że „liczba samolotów F-16 jest wystarczająca do zadań stawianych jednostkom Sił Powietrznych” oraz, że samoloty te wykonały w 2019 roku „98,59% planowanego nalotu”.
Portal ten wysłał do MON własne zapytania, na które odpowiedział rzecznik Dowództwa Generalnego Rodzajów SZ (DG RSZ) ppłk Marek Pawlak. Podkreślono w nim, że „standardem dla Sił Powietrznych RP jest dążenie do utrzymania jak najwyższego stopnia gotowości operacyjnej eksploatowanych statków powietrznych”.
„Z posiadanych informacji wynika, że wskaźnik zdolności samolotów bojowych do wykonywania misji państw sojuszniczych NATO, oscyluje w granicach 40 – 70 %. W tym kontekście stopień gotowości operacyjnej polskich F-16 mieści się w górnym przedziale powyższego zakresu.” – poinformował ppłk Pawlak. Według Defence24.pl, ów „górny przedział zakresu” to więcej niż 55 proc., co oznaczałoby, że „obecnie zdolnych do podjęcia działań operacyjnych jest co najmniej 26-27 samolotów, a być może o kilka więcej”, gdyż w przypadku 70 proc. byłyby to 33 lub 34 samoloty.
Odnośnie pozostałych polskich F-16, z odpowiedzi MON wynika, że dotyczy ich tzw. kanibalizm techniczny. Chodzi tu o czasowe wymontowywanie elementów z samolotów, potrzebnych gdzie indziej. Według resortu obrony, jest to powszechne zjawisko wielu krajach świata. Zaznaczano, że dotyczy tylko pojedynczych samolotów.
Dla porównania warto przytoczyć dane dotyczące sił powietrznych USA. Wynika z nich, że w 2018 roku wskaźnik gotowości dla amerykańskich F-16C wyniósł 70,03 proc, a dla F-16D – 66,24 proc. W okolicach 70 proc. oscylowała też gotowość operacyjna F-15 w wersjach C, D i E. Co ciekawe, wyraźnie gorsza była sytuacja samolotów 5. generacji, czyli F-22A i F-35A, które miały gotowość na poziomie około 50 proc. To oznacza, że gotowość polskich samolotów jest nieco niższa niż w przypadku samolotów USAF tego samego typu, przy czym w przypadku USA F-16 są średnio starsze.
Odnośnie głośnych medialnie doniesień o rzekomym „skreśleniu w 2019 roku” dwóch F-16, zdementowanych przez MON, ppłk Pawlak zaznaczył, że „od czasu wdrożenia na wyposażenie w Siłach Powietrznych RP, aż do chwili obecnej żaden z samolotów F-16 C/D nie został wycofany z eksploatacji”. Dodał, że w rejestrze wojskowych statków powietrznych prowadzonym przez Centralny Organ Logistyczny, zarejestrowanych jest 48 sztuk samolotów F-16 C/D.
Owe dwa rzekomo wycofane myśliwce to rzeczywiście „nieloty”, ale nienależące do 48 sztuk stanowiących najważniejszą część kontraktu z 2003 roku. Chodzi tu o stare F-16A wzięte ze składowiska w Arizonie, otrzymane w ramach pakietu dodatkowego po to, żeby Polacy mogli uczyć się na nich np. obsługi systemów pokładowych. Są one dodatkowo oznaczone w taki sposób, że można bardzo łatwo odróżnić je od F-16C, będących na wyposażeniu Polski.
W uzupełnieniu do informacji podanych przez Defence24, Tomasz Dmitriuk z „Dziennika Zbrojnego” przypomniał o danych MON z marca 2017 roku. Wynikało z nich, że średnio 7-8 F-16 (14-17 proc. stanu) znajduje się w trakcie przeglądów, napraw czy prac serwisowych. Resurs wszystkich wynosi 384000 godzin, a wszystkie F-16 do marca 2017 r. wylatały 53000 godzin, czyli 14 proc. resursu. Jego zdaniem, pozostały resurs (330 tys. godzin) powinien pozwolić na eksploatację F-16 jeszcze przez 30 lat.
Jak poinformował 12 marca portal zbiam.pl, od 12 lutego jego redakcja czeka na odpowiedź Wydziału Prasowego Centrum Operacyjnego MON w sprawie przyczyn przebazowania do Fort Worth w Stanach Zjednoczonych samolotu F-16C o numerze 4040, co zostało wykonane pod koniec stycznia przez personel amerykański.
Według nieoficjalnych informacji pochodzących z Ministerstwa obrony Narodowej, w przeciągu ostatnich lat zapadły już decyzje o zwiększeniu potencjału bojowego samolotów F-16C/D Jastrząb. Zaplanowano zakupy m.in. pocisków do przełamania obrony przeciwlotniczej AGM-88E AARGM oraz lekkich bomb kierowanych rodziny Small Diameter Bomb. Modernizacja do standardu F-16V umożliwiłaby pogłębioną integrację z już zamówionymi 32 samolotami Lockheed Martin F-35A Lightning II.
Jak informowaliśmy, Siły Powietrzne USA szukają zupełnie nowego, zaawansowanego myśliwca czwartej generacji, który ma zastąpić najstarsze F-16.
Siły Powietrzne w ramach budżetu na rok fiskalny 2023 chcą ująć zupełnie nowy myśliwiec „czwartej i pół lub piątej generacji minus” z możliwościami, które mieszczą się gdzieś pomiędzy F-16 z lat 70. XX wieku a najnowocześniejszymi myśliwcami piątej generacji, takimi jak F-22 i F-35 – przekazał szef sztabu sił powietrznych gen. Charles Brown.
Na początku lutego pisaliśmy, że tureckie organy zajmujące się zamówieniami obronnymi uruchomiły program, którego celem jest przedłużenie „życia strukturalnego” myśliwców F-16 Block 30, używanych przez Turcję, z 8 tys. do 12 tys. godzin lotu. Wszechstronny program modernizacyjny będzie obejmował przegląd, renowację, wymianę elementów i wzmocnienie konstrukcji tureckich F-16.
Zdaniem tureckiego eksperta, Caglar Kurca, program modernizacyjny wskazuje, że Turcja zamierza utrzymać F-16 jako trzon swoich sił powietrznych do czasu, aż zakończone zostaną prace nad własnym, krajowym myśliwcem. Jego zdaniem, poza F-16, do wspierania misji, szczególnie o charakterze antyterrorystycznym, mogą być używane także drony.
Kresy.pl / sejm.gov.pl / zbiam.pl
Zostaw odpowiedź
Chcesz przyłączyć się do dyskusji?Nie krępuj się!