Przedstawiciel MON poinformował, że w odpowiedzi na wniosek strony polskiej, Pentagon zapowiedział, że latem 2023 roku do Polski trafią pierwsze, używane czołgi Abrams starszej wersji. Z jego słów wynika, że resort obrony argumentował swoją prośbę m.in. faktem oddania Ukrainie znaczącej liczby polskich czołgów.

We wtorek, podczas posiedzenia senackiej Komisji Obrony Narodowej, z udziałem m.in. wiceministra obrony narodowej, Wojciecha Skurkiewicza, głos zabrał zastępca dyrektora Departamentu Polityki Zbrojeniowej MON, Mateusz Sarosiek. Przedstawiając obraz współpracy z partnerami zagranicznymi w ramach realizowanego przez rząd programu modernizacji Sił Zbrojnych RP, omówił także współpracę ze stroną amerykańską. Zwrócił w tym kontekście uwagę na kwestię czołgów Abrams dla Polski.

Strona polska, resort obrony i Siły Zbrojne RP, oczekują na dostawę czołgów Abrams. Jedną umowę już mamy podpisaną, na 250 [sztuk – red.] najnowszej wersji czołgu Abrams – powiedział.

Wicedyrektor DPZ MON poinformował, że w odpowiedzi na wniosek strony polskiej, Pentagon zapowiedział, że latem 2023 roku do Polski trafią pierwsze, używane czołgi Abrams starszej wersji. Z jego słów wynika, że MON argumentował swoją prośbę m.in. faktem oddania Ukrainie znaczącej liczby polskich czołgów.

– Jednak w świetle zmian w naszym środowisku bezpieczeństwa, które zaszły w tym roku poprzez agresję rosyjską na Ukrainie oraz wsparcie, jakie strona polska zaoferowała Ukrainie, m.in. w postaci sprzętu wojskowego, na podstawie wniosku do strony amerykańskiej, Departament Obrony USA odpowiedział możliwością szybkiego, bo już w wakacje przyszłego roku, dostarczenia nam czołgów Abrams starszej wersji, które niemniej zachowają bardzo wysoką zdolność bojową – powiedział Mateusz Sarosiek. Dodał, że jest to efekt wieloletniej współpracy ze Stanami Zjednoczonymi.

W tym przypadku chodzi najpewniej o używane czołgi Abrams M1A1SA. Polska planowała zamówić łącznie 116 sztuk tych pojazdów. Przypomnijmy, że rzecznik Agencji Uzbrojenia powiedział, że Polska miałaby zakupić od USA używane czołgi Abrams posiadające m.in. udoskonaloną optoelektronikę i wzmocniony pancerz. Zdaniem części ekspertów, może chodzi o wozy w wersji M1A1SA. Wicepremier, minister obrony Mariusz Błaszczak powiedział latem, że 116 używanych czołgów Abrams Polska zakupi na „bardzo preferencyjnych warunkach” – mają to być wyłącznie koszty rozkonserwowania oraz pakietu części zamiennych. Przyznał, że wozy te mają wypełnić lukę po wysłanych na Ukrainę T-72.

W lipcu br. do Polski dotarły czołgi Abrams przeznaczone do szkolenia żołnierzy Wojska Polskiego.

Wcześniej pisaliśmy, że podczas posiedzenia senackiej Komisji Obrony Narodowej, przedstawiciel ministerstwa obrony, tj. wiceszef DPZ poinformował, że prowadzone są rozmowy w sprawie możliwości produkcji w Polsce amerykańskich przeciwpancernych pocisków kierowanych (ppk) Javelin. Sprawa wywołała poruszenie wśród analityków i komentatorów wojskowych i branży obronno-zbrojeniowej. Pojawiły się opinie krytyczne, w których zwracano uwagę, że w Polsce produkowana jest już znaczna część komponentów pocisków przeciwpancernych Spike, opracowanych przez Izrael. Wyrażono też obawy, czy uruchomienie w naszym kraju produkcji ppk Javelin nie przyczyni się do opóźnienia lub zarzucenia prac nad polskimi lekkimi i średnimi systemami ppk Moskit i Pirat. Do tych pytań odniósł się rzecznik Agencji Uzbrojenia, ppł Krzytof Płatek. Twierdził, że ewentualne pozyskanie zdolności w zakresie produkcji ppk Javelin nie oznacza rezygnacji z takich polskich projektów, jak Pirat. Jego zdaniem, ten ostatni „mógłby odnaleźć się jako niższy poziom obrony przeciwpancernej”.

Kresy.pl

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply