Spod unijnych regulacji, mających bardzo ograniczyć możliwość używania samochodów spalinowych, mogą zostać wyłączone ekskluzywne samochody spalinowe.

Zgodnie z założeniami planu „fit for 55”, na terenie Unii Europejskiej tylko do 2035 roku będzie można rejestrować nowe samochody spalinowe. Jednak według serwisów branżowych, przygotowano już tzw. poprawkę Ferrari, która wprowadza wyjątek dla takich marek jak Ferrari czy Lamborhini.

Poprawka dotyczy producentów samochodów, którzy prowadzą produkcję małoseryjną. Założenie polega na tym,że produkowane przez nich, w niedużej liczbie, samochody sumarycznie szkodzą środowisku w niewielkim stopniu, w porównaniu do popularnych marek, gdyż jest ich mniej, a używa się ich rzadziej.

 

Na takiej propozycji mogą skorzystać również inne marki, pod warunkiem, że nie sprzedadzą na terenie Unii Europejskiej więcej niż 10 tys. pojazdów.

Głosowanie w sprawie „poprawki Ferrari” ma się odbyć 28 czerwca. Jeśli zostanie przyjęta, to firmy sprzedające od 1000 do 10 tys. aut rocznie będą mogły składać wnioski o zwolnienia z zakazu.

Ponadto, istnieje jeszcze jedna „furtka”. Chodzi o producentów, którzy sprzedają i rejestrują do 1000 aut rocznie, czyli np. firmy Rolls-Royce. W tym przypadku, zakaz nie będzie ich w ogóle dotyczył. Obejmuje to też pojazdy specjalne, jak wozy pożarnicze czy karetki pogotowia.

Część eurodeputowanych związanych ze środowiskami ekologicznymi domaga się odrzucenia tych poprawek. Argumentują, że nie można dzielić producentów na tych z zakazem i tych, których on nie obowiązuje.

Jednocześnie, takie marki jak Rolls-Royce już zapowiedziały, że będą produkowały samochody elektryczne, czy ten zakaz się pojawi, czy też nie.

Przeczytaj: Parlament Europejski wydał wyrok na samochody spalinowe

Kresy.pl / autokult.pl

1 odpowieź

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply

  1. lp
    lp :

    W ramach walki “o planetę” plebs będzie jeździł autkami na baterie, elity zaś będą szalały samochodami z silnikami V8, spalając po 50 litrów paliwa na godzinę. Wszystko oczywiście w imię “równości”.