Królewskie Siły Powietrzne Malezji (RMAF) prawdopodobnie wybiorą południowokoreański myśliwiec FA-50 do swojego programu lekkich samolotów bojowych, poinformował we wtorek Global Business Press.

Królewskie Siły Powietrzne Malezji prawdopodobnie wybiorą południowokoreański myśliwiec FA-50 kosztem indyjskich Tejas do swojego programu lekkich samolotów bojowych, poinformował Global Business Press, powołując się na swoje źródła.

Szef RMAF, gen. Asghar Khan Goriman Khan „wykazał” zainteresowanie „niedrogą i wydajną platformą lekkiego ataku naddźwiękowego” – napisał singapurski magazyn, powołując się na anonimowego urzędnika. Dodał, że umowa ma zostać zawarta, jeśli obecny rząd powróci do władzy po wyborach w 2023 roku. RMAF chce pozyskać flotę 36 lekkich samolotów bojowych i samoloty szkolno-bojowe w dwóch lub trzech ratach.

Zobacz też: AU: Obserwujemy prace nad myśliwcem nowej generacji KF-21. Polska ma mieć docelowo 160 samolotów bojowych

Tymczasem Global Business Press zacytował urzędnika Korea Aerospace Industries, producenta FA-50, który powiedział: „Malezja prowadzi z nami zaawansowane rozmowy. Oba kraje wierzą, że dwustronna współpraca w przemyśle obronnym może stać się symbolem wzajemnego zaufania i silnego partnerstwa strategicznego”.

Gazeta dodała, że ​​południowokoreański minister obrony Suh Wook omówił umowę z malezyjskim odpowiednikiem Hishammuddinem Bin Tun Husseinem podczas ich spotkania w kwietniu.

Gazeta napisała, że ​​Bin Tun Hussein wydawał się być pod wrażeniem koreańskiego samolotu, nazywając go „niezawodną platformą opartą na dobrej reputacji”.

Przypomnijmy, że w piątek portal wPolityce.pl zamieścił fragment wywiadu z wicepremierem i ministrem obrony, Mariuszem Błaszczakiem. Potwierdził w nim wcześniejsze, nieoficjalne informacje, dotyczące zakupu dużej partii południowokoreańskich czołgów K2 Black Panther, a także lekkich samolotów odrzutowych FA-50.

„Oprócz armatohaubic i czołgów kupimy (…) południowokoreański myśliwiec FA-50. (…) Jesteśmy zainteresowani zakupem trzech eskadr, czyli 48 maszyn. Już w przyszłym roku pierwsze egzemplarze trafiłyby do Polski. Finalizujemy negocjacje w tej sprawie, jesteśmy blisko końca. W sumie to będzie skokowy przyrost wartości bojowej naszej armii” – powiedział szef MON.

FA-50 to zasadniczo lekkie samoloty bojowe, produkowane przez KAI dla południowokoreańskich sił powietrznych. Są lżejszą wersją szkolno-bojowych maszyn KAI T-50 Golden Eagle. Wcześniej rodzime FA-50 zastąpiły przestarzałe samoloty F-5E/F i A-37, produkcji amerykańskiej. Ich uzbrojenie stanowią głównie pociski powietrze-powietrze krótkiego zasięgu AIM-9 Sidewinder i pociski powietrze-ziemia precyzyjnego rażenia AGM-65G Maverick. Są często prezentowane jako samoloty uzupełniające w działaniu myśliwce F-16, jak również służące pilotom do zaawansowanego szkolenia. Obecnie użytkownikami FA-50 są: Korea Południowa, Indonezja, Irak, Filipiny i Tajlandia. Maszyny te zamierza pozyskać również Słowacja.

Pilnujemy wspólnych spraw

Zależymy od Twojego wsparcia
Wspieram Kresy.pl

Dodatkowych informacji w sprawie pozyskania FA-50 udzielił rzecznik Agencji Uzbrojenia, ppłk Krzysztof Płatek. W rozmowie z portalem wPolityce.pl powiedział, że do Polski maszyny te trafią w wersji FA-50PL. Według niego, jest ona „o wiele lepiej wyposażona” niż ta obecna. Przypomniał też, że w 2017 roku T-50, wyjściowa – szkolna wersja FA-50, konkurował w przetargu na samoloty szkoleniowe dla polskiego lotnictwa, ale przegrał z M-364. Według ppłk. Płatka, tam przeważyły tam kryteria cenowe.

„My kupujemy właśnie FA-50, czyli pozyskujemy lekki samolot bojowy” – powiedział rzecznik Agencji Uzbrojenia. Zaznaczył, że w porównaniu z F-16, FA-50 jest „około dwa razy tańszy w pozyskaniu i w eksploatacji”. Ponadto, jest w około 80 proc. zunifikowany z F-16, mając przy tym mniejszy udźwig. „W tej chwili jeszcze ma mniejszą liczbę zintegrowanych różnych rodzajów uzbrojenia i mniej zaawansowaną awionikę i elementy optoelektroniczne, ale Koreańczycy już w tej chwili pracują nad wersją Block 20, która będzie posiadała zaawansowany radar AESA oraz zintegrowane nowoczesne typy pocisków rakietowych do zwalczania celów naziemnych i powietrznych”.

Ppłk Płatek twierdzi, że FA-50PL, czyli wersja, którą ma pozyskać Polska, będzie zgodny z wymaganiami sił powietrznych, a „wraz z rozwojem konstrukcji nie będzie aż tak wiele odstawał pod względem możliwości od F-16”. Podkreślił, że strona polska nie ukrywa, że będzie on uzupełnieniem F-16 i nie będzie to samolot wyłącznie treningowy, jak T-50, tylko bojowy. Dodał, że znaczny stopień unifikacji FA-50 z F-16 oznacza duże ułatwienia pod względem serwisowania czy dostępu do części zamiennych.

Zakup FA-50 skomentował dla PAP generał Jacek Pszczoła, Inspektor Sił Powietrznych w Dowództwie Generalnym Rodzajów Sił Zbrojnych. Według niego, to lekki, dwumiejscowy samolot wielozadaniowy, „bardzo podobny do F-16 tylko trochę mniejszy”. Jego zdaniem, może on z powodzeniem wykonywać zadania relacji powietrze-powietrze oraz powietrze-ziemia oraz zdolny jest m.in. do przenoszenia laserowo naprowadzanego uzbrojenia. Zaznaczył też, że będą one zintegrowane z polskimi F-16 oraz, że przełoży się to także na niższe koszty szkolenia pilotów. Dotyczyłoby to też pilotów MiG-29, „przesiadających się” ma F-16 czy F-35 poprzez FA-50. Przekazał też, że FA-50 dla Polski to będą nowe maszyny. Zapowiedział, że pierwsza ich partia “dość szybko” przybędzie do Polski, ale nie podał żadnych szczegółów.

Kresy.pl/Global Business Press

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply