Antoni Macierewicz skomentował incydenty z udziałem rosyjskich samolotów. Doszło do nich na międzynarodowych wodach Bałtyku.

Nie możemy tego inaczej traktować, jak prowokację. Jak jeszcze jeden przejaw agresywnych zamiarów wobec NATO, wobec Stanów Zjednoczonych, wobec Polski tych, którzy są dyspozytorami samolotów. Nie ma co do tego wątpliwości. Na takie działania w żadnym wypadku nie możemy się zgodzić” – powiedział Antoni Macierewicz.

Według Macierewicza Polska jest odpowiedzialna za to, żeby takie incydenty nie miały miejsca – “Nie ma wątpliwości, że Polska jako państwo, w którym to się odbywa, Polska, jako państwo, które prowadziło te ćwiczenia wraz ze Stanami Zjednoczonymi, jest państwem odpowiedzialnym za to, żeby takie incydenty nigdy więcej nie miały miejsca“.

rmf24.pl / kresy.pl

5 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply

  1. rawen
    rawen :

    /// Mądry wie co mówi , głupi mówi co “wie” … /// Macierewicz znalazł się nareszcie w swoim rewolucyjno-wojennym żywiole oceniając, że incydent na Bałtyku „to jeszcze jeden przejaw agresywnych zamiarów Rosji”. „Nie możemy tego inaczej traktować, jak prowokację. Jak jeszcze jeden przejaw agresywnych zamiarów wobec NATO, wobec Stanów Zjednoczonych, wobec Polski tych, którzy są dyspozytorami samolotów. Nie ma co do tego wątpliwości. Na takie działania w żadnym wypadku nie możemy się zgodzić” – powiedział szef MON, w odniesieniu do incydentu na Bałtyku podczas polsko-amerykańskich manewrów. Na pytanie, czy w sprawie incydentu na Bałtyku będzie nota dyplomatyczna,Macierewicz odpowiedział: „Nie ma wątpliwości, że Polska jako państwo, w którym to się odbywa, Polaka, jako państwo, które prowadziło te ćwiczenia wraz ze Stanami Zjednoczonymi, jest państwem odpowiedzialnym za to, żeby takie incydenty nigdy więcej nie miały miejsca”. Przypomnę teraz co tak bardzo rozbudziło bojowy zapał Macierewicza. Otóż, jak poinformowała „Associated Press” („AP”) powołując się na anonimowe źródło z amerykańskiego dowództwa wojskowego: „Dwa rosyjskie samoloty bojowe kilkakrotnie przeleciały we wtorek i w środę w pobliżu amerykańskiego niszczyciela rakietowego na wodach międzynarodowych na Bałtyku”„Wydaje się, że rosyjskie samoloty nie były uzbrojone, ale nie zareagowały na podjęte przez załogę niszczyciela USS Donald Cook próby skontaktowania się przez radio” – przekazało amerykańskie źródło. „AP” poinformowała powołując się na informacje pochodzące z tego samego źródła, że dowódca niszczyciela uznał działania Rosjan za niebezpieczne i nieprofesjonalne. Według tego źródła władze USA sądzą, że było to naruszeniem porozumienia z lat 70 mającego na celu zapobieganie niebezpiecznym incydentom na morzu. Incydent wydarzył się na wodach międzynarodowych w odległości 70 mil morskich (130 km) od Kaliningradu. Natomiast „Reuters” napisał, również powołując się na anonimową osobę z najwyższych władz USA, że 12 kwietnia dwa rosyjskie Su-24 bez widocznego uzbrojenia przeprowadziły „symulowany atak”, przelatując tak blisko niszczyciela USS „Donald Cook”, że wzburzyły aż koło niego wodę. Po Su-24 nad amerykańskim okrętem siedmiokrotnie odważył się przelecieć jeszcze rosyjski śmigłowiec KA-27 (natowskie oznaczenie – Helix), którego załoga robiła zdjęcia pamiątkowe amerykańskiego okrętu. Źródło, do którego dotarł „Reuters” poinformowało również o tym, że amerykańskie władze uznały działania Rosjan „za najbardziej agresywny akt w ostatnim czasie”– czyli od ubiegłego roku. Nareszcie Macierewicz znalazł się w swoim żywiole i obecnie nie tylko komisja smoleńska będzie oczkiem w jego głowie, ale również bezkarne potrząsanie szabelką przy każdej okazji w stronę Rosji. Prawdopodobnie skończy się to kiedyś tak, że od hegemona dostanie on w końcu po łapach. Coby zresztą na ten temat więcej nie mówić, ale w odpowiedzi na „agresywne” działania Rosji międzynarodowa brygada LITPOLUKRBRIG szykuje się już do odparcia ataku od Wschodu. BU,HA,HA,HA,HAAAAA … Ciekawe tylko co zrobiłyby amerykańskie władze, gdyby podobne ćwiczenia morskie przeprowadziła Rosja- dajmy na to w Zatoce Meksykańskiej 130 km od St. Petersburga? Czy wtedy też uznano by to z jej strony tylko za niewinne ćwiczenia, czy też wrogie posunięcie militarne, na które odpowiedzią jest tylko atak jądrowy? Ciekawe co głosiłby wtedy Macierewicz? Pewnie zażądałby głowy Putina, a przynajmniej Miedwiediewa i rzuciłby polskie dywizje, brygady oraz szwadrony przez ocean w pomocy dla sojusznika: -) Oj marzy mu się wojenka. Ale tylko taka mała wojenka ku chwale oręża polskiego przeprowadzona na dalekiej flance wschodniej gdzieś na bagnach Polesia albo Podola. A może przy okazji udałoby się odbić wrak samolotu rządowego? ZRÓDŁO: adnovumteam.wordpress.com