Szef MSZ Rosji twierdzi, że na Białorusi przebywa 200 ukraińskich ekstremistów z neobanderowskich organizacji, wyszkolonych w specjalnych obozach na Ukrainie, których celem jest destabilizacja sytuacji. Jego słowa skrytykował szef ukraińskiej dyplomacji.
W środę rosyjski minister spraw zagranicznych Siergiej Ławrow komentując sytuację na Białorusi powiedział, że kraj ten jest destabilizowany przez „ekstremistów” z Ukrainy.
– Pokojowo nastawieni ludzie [Białorusini – red.] po prostu chcą zostać wysłuchani, ale widzimy też i znamy na pewno te rzeczy, które nie trafiają do gazet, o ludziach, do których korespondenci naszych gazet nie mają dostępu, ale którzy są bardzo zainteresowani, żeby te pokojowe protesty poszły w konfrontacyjna stronę – powiedział Ławrow w Moskwie podczas wspólnej konferencji prasowej z szefem białoruskiej dyplomacji, Uładzimirem Makiejem.
Zobacz: Protesty studentów na Białorusi. Są zatrzymani [+VIDEO / +FOTO]
– Są potwierdzone informacje, że takie działania są podejmowane z terytorium Ukrainy – powiedział rosyjski minister, wymieniając następnie szereg ukraińskich organizacji neobanderowskich, w tym także mających opinię neonazistowskich:
– Tam są „Tryzub Stepana Bandery”, C14 [wzgl. „Sicz” – red.], Korpus Narodowy, Prawy Sektor. Wszystkie te struktury aktywnie zajmują się prowokowaniem radykalnych działań w Mińsku i w innych miastach Białorusi.
Ławrow powiedział, że też osoby te „finansują stosowne działania” i „podżegają obiecujących ekstremistycznych liderów”. Dodał też, że Rosja dysponuje danymi, według których ludzie ci przeszli szkolenia w specjalnych obozach na terenie obwodów dnipropietrowskiego i wołyńskiego na Ukrainie. Oświadczył, że obecnie na Białorusi przebywa „około 200 ekstremistów przeszkolonych na ukraińskim terytorium”.
Powiedział też, że ci, którzy próbują „rozhuśtać sytuację” na Białorusi i próbują „niezgrabnie flirtować” z Mińskiem, dążą do „oderwania Białorusi od Rosji” i chcą podważyć fundamenty funkcjonowania Państwa Związkowego. Zapowiedział, że Moskwa „odpowie z godnością i stanowczością na podstawie faktów”, domagając się zaprzestania jakiegokolwiek wtrącania się w wewnętrzne sprawy Białorusi, uznając, że wszelkie kwestie powinny zostać rozwiązane na bazie białoruskiej konstytucji.
Szef rosyjskiego MSZ zaznaczył też, że Rosja uznaje za niedopuszczalne wszelkie mieszanie się w sprawy Białorusi oraz „zawiązywanie irytujących usług mediacyjnych przeciwko suwerennej woli Mińska i narodu białoruskiego”. Dodał, że Moskwa uznaje za „bardzo obiecującą” inicjatywę prezydenta Białorusi Aleksandra Łukaszenki w sprawie przeprowadzenia reform konstytucji. Rosja liczy na pokojowy proces i dialog w celu znormalizowania i ustabilizowania sytuacji.
Na te wypowiedzi zareagował szef MSZ Ukrainy, Dmytro Kuleba. We wpisie zamieszczonym za Facebooku oświadczył, że twierdzenia na temat „200 ukraińskich ekstremistów”, rzekomo wysłanych na Białoruś z Ukrainy celem destabilizowania sytuacji w kraju, oraz słowa o specjalnych obozach szkoleniowych to „wytwór chorej fantazji tych, którzy podali takie dane mojemu rosyjskiemu koledze, Siergiejowi Ławrowowi”.
Ukraiński minister podkreślił też, że „Ukraina nie prowadziła, nie prowadzi i nie będzie prowadzić żadnej działalności wywrotowej przeciwko Białorusi”. Dodał, że w przeciwieństwie do tego, Rosja wysłała już na Białoruś swoich „fachowców” i jest gotowa wysłać ich jeszcze więcej.
„Próby Rosji, by przedstawić swoje zielone ludziki na Białorusi jako ukraińskich ekstremistów to tani i przegrany chwyt” – napisał Kuleba. „Jak mówi przysłowie: Złodziej krzyczyć – łapcie złodzieja” – podkreślił na koniec.
Czytaj także: Białoruś zapowiada sankcje odwetowe wobec państw bałtyckich
Zostaw odpowiedź
Chcesz przyłączyć się do dyskusji?Nie krępuj się!