Litewski premier Andrius Kubilius powiedział, że jego państwo popiera planowane przez Unię Europejską sankcje wobec reżimu prezydenta Białorusi Aleksandra Łukaszenki, a nie wobec dużych przedsiębiorstw przemysłowych.

W wywiadzie dla litewskiego Radia “Wiadomosci ” Kubilius jako nieuzasadnione określił obawy, że Unia Europejska może zastosować jakiekolwiek sankcje wobec biznesu na Białorusi. Zwrócił uwagę, że restrykcje są wymierzone w najbliższe otoczenie Aleksandra Łukaszenki. “Niektórzy z tego otoczenia to ludzie biznesu, ale jest ich niewielu” – mówił Kubilius. Wątpliwości w sprawie zaostrzenia sankcji wobec Białorusi w tym tygodniu wyrazili przedstawiciele litewskiego biznesu i przemysłu. W specjalnym oświadczeniu wyrazili oni obawy, że konflikt dyplomatyczny pomiędzy Unią Europejską a Białorusią może spowodować sankcje ekonomiczne wobec białoruskiego biznesu, w wyniku czego ucierpieliby litewscy przedsiębiorcy. “Unia Europejska w ten sposób ukarałaby nie Łukaszenkę, tylko przedsiębiorców litewskich ” – twierdzi prezes Konfederacji Przedsiębiorców Litwy Gediminas Rainys. Litewska Konfederacja Przemysłowców oszacowała wstępnie, że unijne sankcje gospodarcze wobec Białorusi mogłyby kosztować Litwę 7 miliardów litów, czyli około 8 miliardów złotych. Litwa najbardziej obawia się utraty dochodów w sytuacji, gdyby zablokowano przepływ towarów z Białorusi, które stanowią 40 procent ogółu ładunków portu morskiego w Kłajpedzie.

IAR/KRESY.PL
0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply