Pisarz György Konrád jest jednym z najbardziej zaciętych krytyków węgierskiego premier Viktora Orbana i jego polityki. Z perspektywy musiał przyznać mu rację przynajmniej w jednym.

82-letni Konrád, pisarz żydowskiego pochodzenia i członek nieistniejącej już liberalnej partii SzDSz (Związek Wolnych Demokratów), wielokrotnie ostro wypowiadał się o Orbanie i polityce jago rządu. Nie inaczej było w niedawnym wywiadzie dla “New York Times”, w którym określił węgierskiego premiera jako “bynajmniej nie dobrego demokratę”, dodając “nie wierzę, że dobrego człowieka”. A jednak jest coś co każe Konrádowi zniuansować obraz. To nawała nielegalnych imigrantów jaka tego lata zaczeła szturmować granice europejskich państw w tym Węgier. “Z bólem muszę przyznać, że w tej kwestii Orban ma rację” – pisarz powiedział amerykańskiej gazecie. Uznał, że zamknięcie granicy w sytuacji gdy instytucje Unii Europejskiej nie robiły nic dla ich ochrony, a niemiecka kanclerz Angela Merkel twierdziła, że w Europie jest miejsce dla każdego, okazało się słusznym posunięciem.

hungarytoday.hu/kresy.pl

2 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply

  1. elbrychu
    elbrychu :

    niestety ale imigrantom w pierwszej kolejności miano dać broń i odesłać z powrotem żeby walczyli za swoje kraje miasta itd. to w większości młodzi mężczyźni. A teraz bd siedzieć na socjalach i tworzyć nowe patologie w krajach które są już stare i nie przygotowane na takie starcie kulturowe ( poza niemcami). Nikomu już się nie podoba to że mniejszość muzułmańska ma większe pole manewru niż większość obywateli danego kraju. Będzie z tego niezła jatka !

    • costner
      costner :

      Członkowie globalnej komuny “z bólem” doprowadzają inne narody do rozbicia, ale nie swój naród wybrany. W tym celu to robią, żeby wśród słabych być najsilniejszym. To jest zwykła wojna nowymi środkami. Szczegółowo ten proces prowadzony od początku XX wieku opisał K. MacDonald w książce Kultura krytyki, czyli o wpływie intelektualistów wiadomego pochodzenia na rozkład narodów. Obsadzili uniwersytety, gdzie szerzyli wymyśloną naukę o tym, że to kultura a nie natura ma decydujący wpływ na człowieka i rodzinę i naród. Wyniki tych uniwersyteckich antropologów, z góry założone mówią, że rodzina monogamiczna to jest wynik wpływu kultury, bo człowiek może mieć dzieci z byle czym, tak samo naród jest wymysłem kultury. Gdy się zmieni kulturę to zmieni się człowiek. Więc przez gazety, filmy i książki, dalej przez prawo i szkoły i media zmieniają kulturę, żeby zmienić człowieka.
      To kolejna utopia po komunizmie sowieckim, w którą intelektualiści wiadomego pochodzenia wchodzą jak w masło. A potem się dziwią, że palą nimi w piecach.