“Będziemy potrzebować tych ludzi, bo nas będzie za mało” – uważa dziennikarz Piotr Kraśko.

– Naprawdę wstyd, żeby kraj który dał światu Jana Pawła II i Lecha Wałęsę uważał, że 2 tys. imigrantów to naprawdę cała pomoc na jaką nas stać– mówił Kraśko w TOK FM.

Oczywiście, że część ludzi na dworcu Keleti w Budapeszcie to cwaniacy. Spotykałem takich w Libanie, opowiadali, że chcą dostać się do rodziny, która świetnie sobie żyje z niemieckiego socjalu. Ale część z nich to ludzie tacy jak mały chłopczyk z Kongo, którego kiedyś spotkałem. Przenoszony między obozami dla uchodźców. Miał siedem lat, spodenki i koszulkę. To było wszystko, co miał. Nie miał ojca, matki, brata, siostry. Przeżył tylko dlatego, że wczołgał się pod stertę ciał. Zamordowano całą jego wioskę, nie przeżył nikt. I takie dzieci też są wśród 140 tys. imigrantów, którzy dostali się na Węgry– wskazywał Kraśko.

Zdaniem dziennikarza z wielu względów należy przyjąć imigrantów do Polski.

Jeżeli chcemy, żeby Polska była krajem bogatym, gdzie ludzie traktowani są równo, gdzie panuje sprawiedliwość, to miejmy świadomość, że za 5 lat dziesiątki, a może setki tysięcy ludzi będą się chciały dostać do Polski. I pomyślmy o tym, jak zbudować system, w którym oni będą się czuli dobrze i Polakom będzie dobrze z tymi ludźmi. Bo też za lat 20-30 będziemy potrzebować tych ludzi, żeby mogli w Polsce pracować, bo nas może będzie za mało. I 2 tys. to chyba naprawdę nie wystarczy, choć wiem, że w kampanii wyborczej nikt nie powie, że przyjmie więcej– mówił Piotr Kraśko

TOK FM/KRESY.PL

3 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply

  1. antymajdan
    antymajdan :

    Tak, to prawda, że za 30 lat może być nas za mało, m.in. z powodu prowadzonej konsekwentnie polityki antyrodzinnej. Nie zmienia to jednak faktu, że jeśli będziemy bezmyślnie realizować żądania łajdaków nawołujących do przyjmowania imigrantów z obcych kręgów kulturowych, o których wiadomo już na pewno, że nigdy nie zintegrują się z naszą kulturą – zamiast np. przyjmować potomków Polaków ze Wschodu – to Polska przestanie istnieć. To znaczy nazwa oczywiście pozostanie, ale polskość będzie już tylko ciekawostką etnograficzną. No, ale dla człowieka natury koczowniczej przecież nie ma to żadnego znaczenia, jak nie tu to tam znajdzie sobie jakieś miejsce…Człowiek natury koczowniczej szczerze dziwi się jak my Polacy możemy być tak małoduszni…