Konfederacja: Morawiecki sprzedał na raty polską suwerenność [+VIDEO]

Poseł Konfederacji Krzysztof Bosak oświadczył, że kolejna część naszej suwerenności jest oddawana przez rząd PiS za spokój w zakresie wydawania środków unijnych i w zamian za daleko idące ustępstwa oraz iluzję bezpieczeństwa. Politycy Konfederacji zaznaczają, że to kolejny krok w stronę federalnego, europejskiego superpaństwa.

W piątek posłowie Konfederacji Krzysztof Bosak i Artur Dziambor, a także Michał Wawer, skarbnik tej partii, wystąpili w Sejmie na Konferencji prasowej, na której odnieśli się działań premiera Mateusza Morawieckiego na szczycie w Brukseli. Przypomnijmy, Polska i Węgry zgodziły się na powiązanie mechanizmu praworządności z unijnym budżetem i zrezygnowały z zawetowania tego ostatniego. W zamian otrzymały niewiążącą prawnie deklarację, że mechanizm „pieniądze za praworządność” będzie obiektywny i wejdzie w życie dopiero po jego ocenie przez TSUE.

– Chcemy odnieść się do sytuacji, która miała miejsce wczoraj w Brukseli, do porozumienia zawartego wokół budżetu unijnego i podporządkowania naszego państwa nowej regule tzw. praworządności. To, co się stało, to sytuacja bez precedensu. Kolejna część naszej suwerenności jest oddawana za spokój w zakresie wydawania środków unijnych i w zamian za daleko idące ustępstwa w zakresie nowego prawa unijnego. To nowe prawo unijne, to tak zwana reguła praworządności, zwana również regułą warunkowości, regułą praworządnościową – mówił Bosak.

Poseł zaznaczył że w ostatnich miesiącach nie tylko polscy eksperci i część polityków, ale również służba prawna Rady Unii Europejskiej zwracali uwagę, że to rozporządzenie w swoim projekcie jest niezgodne z unijnymi traktatami.

– Cały szereg zarzutów wobec tego rozporządzenia, najpierw podnoszonych przez polski rząd, ostatecznie został właściwie zignorowany. Wszyscy, którzy próbowali wzmacniać stanowisko negocjacyjne polskiego rządu zostali na lodzie, ponieważ zawarto kompromis, który ma się nijak do wszystkich zarzutów wobec rozporządzenia o tak zwanej praworządności – powiedział Krzysztof Bosak. Przypomniał, że zarzuty te dotyczyły m.in. obchodzenia unijnych traktatów, „które dotychczas były świętością dla wszystkich euroentuzjastów”, brak jasnej podstawy prawnej czy brak precyzyjnego wyjaśnienie, czego to rozporządzenie miałoby bronić. Uważa, że w UE nie ma „kultury wartości”, tylko „kultura debatowania”.

– To, co uzyskał polski rząd to iluzja bezpieczeństwa – podkreślił Bosak. Jego zdaniem, w zakresie porozumienia bardziej zostały spełnione cele Węgier niż Polski. Dodał, że nieoficjalnie mówiono, że premierowi Viktorowi Orbanowi zależało głównie na spokoju na dwa lata, do końca obecnej kadencji.

Poseł zaznaczył też, że ogłoszone konkluzje, iż Rada Europejska je przyjmuje i że mają one nakierowywać instytucje unijne na odpowiednie stosowanie tego rozporządzenia, nie są wiążące prawnie.

– Polska już skarżyła prawo unijne do TSUE ws. różnic pomiędzy konkluzjami RE a prawem i przegrywała. Premier na konferencji prasowej po wczorajszych uzgodnieniach literalnie wprowadzał w błąd dziennikarzy i opinię publiczną, mówiąc, że konkluzje są ponad rozporządzeniem, że rozporządzenia nie da się zmienić – powiedział Bosak. Zaznaczył, że w samym unijnym rozporządzeniu „nie zmienił się ani przecinek”, tym bardziej nie ma w nim żadnych zmian na korzyść Polski. Podkreślił, że „konkluzje nie mają żadnego wpływu na treść rozporządzenia”.

– Można twierdzić, że będą miały wpływ na instytucje unijne co do stosowania tego rozporządzenia. Ale – kto daje gwarancję? – pytał retorycznie poseł Konfederacji. Zaznaczył, że jest to tylko zobowiązanie polityczne, nie prawne. Zwrócił też uwagę, że samo zawężenie możliwości ograniczania praw członkowskich państw członkowskich UE do kwestii budżetowych wcale nie jest bezpieczne. Przypomniał, że we wrześniu w KE przedstawiono nowy pakt ws. migracji, który „tworzy instrumenty finansowego nacisku na państwa, które nie będą przyjmować migrantów”, w myśl zasady „bierz albo płać”. Jeśli ktoś nie będzie płacił, to będzie naruszał interesy finansowe UE i będzie podlegał mechanizmowi praworządności.

– Istota sprawy jest taka, że dowolna zmiana polityczna w Polsce lub innym państwie Europy Środkowo-Wschodniej może posłużyć za pretekst do uznania, że konkluzje, czyli zobowiązania polityczne są już nieaktualne, bo okaże się, że zobowiązania, które dał premier Morawiecki czy Orban, zostaną jednostronnie uznane za złamane. I mechanizm zostanie wykorzystany, może nie przeciwko temu rządowi, ale kolejnym polskim rządom. Kto nam da gwarancję, że tak nie będzie? Nikt – powiedział Krzysztof Bosak. Dodał, że polski rząd zaakceptował rozporządzenie pozwalające ingerować w dowolne sfery naszego życia państwowego.

– Problemu jaki mamy w UE jest taki, że wyroki Trybunały Sprawiedliwości UE nie są realizowane, ten mechanizm w żaden sposób nie rozwiązuje. Silne państwa, kiedy będą chciały, będą ignorowały wyroku Trybunału, a na państwa słabsze, naciskiem finansowym, będzie wymuszany szantaż ideologiczny – zaznaczył Bosak.

Poseł Dziambor przytaczając i zestawiając cytaty premiera Morawieckiego i szefa frakcji EPL w Parlamencie Europejskim, Manfreda Webera, zwrócił uwagę, że Polacy są oszukiwani i ogrywani przez własnego premiera. – Jego czas [premiera Morawieckiego -red.] się skończył. Czas najwyższy, żeby przestał przynosić nam wstyd, również na arenie międzynarodowej.

Przeczytaj: Morawiecki: Powiódł się nasz plan uzyskania wyjątkowego budżetu unijnego

Czytaj także: Morawiecki zgodził się na unijny cel klimatyczny

– Rok 2020 przejdzie do historii jako rok, w którym premier Mateusz Morawiecki sprzedał na raty polską suwerenność – mówił z kolei Michał Wawer. – Najpierw w lipcu, przy entuzjastycznym poparciu PiS-u, PO i SLD, zostały przyjęte unijne podatki i zgoda na to, żeby Unia zaciągała dług publiczny. Czyli zgoda na to, żeby sięgnęła do kieszeni Polaków obecnie pracujących i na to, żeby wydatkami UE obciążyć przyszłe pokolenia Polaków. Druga rata sfinalizowała się na tym szczycie UE, gdzie premier Morawiecki zgodził się na ostateczną kropkę nad i mechanizmu praworządności i żeby Unia Europejska została wyposażona w mechanizm sankcjonowania państw, które robią cokolwiek wbrew woli Komisji Europejskiej.

– W tym roku kończy się Unia Europejska, w której państwa narodowe mają coś do powiedzenia, a w przyszłym roku zaczyna się, m.in. dzięki podpisowi Mateusza Morawieckiego, federalne europejskie superpaństwo z własnymi podatkami, własnymi źródłami dochodów, długiem publicznym i mechanizmem praworządności, dzięki któremu może zmusić buntownicze prowincje do posłuszeństwa – oświadczył Wawer. Dodał, że gdyby Morawiecki był człowiekiem honoru, to po takiej porażce co najmniej podałby się do dymisji i co wycofania się z życia publicznego, do czego Konfederacja go wzywa.

Dodajmy, że osobno, podczas konferencji prasowej w Lublinie, do tematu odniósł się też inny poseł Konfederacji Robert Winnicki, szef Ruchu Narodowego.

– Jest to po prostu kapitulacja. To, co wydarzyło się w Brukseli, to tak naprawdę potwierdzenie lipcowych konkluzji szczytu Rady Europejskiej. Tych konkluzji, które wtedy powinny być zawetowane przez Mateusza Morawieckiego. Jest to po prostu zdrada – powiedział Winnicki. Jego zdaniem, brak weta ze strony polskiego premiera będzie mieć fatalne skutki w przyszłości, gdyż doprowadzi to do dalszej centralizacji, biurokratyzacji Unii Europejskiej i oddawania suwerenności przez Polskę. Dodał również, że w obecnej sytuacji liderzy Solidarnej Polski powinni na poważnie rozważyć zakończenie współpracy z PiS i wyjście z koalicji rządzącej.

Czytaj również: „Polsce zmiękły kolana”. Niemiecka prasa o sporze ws. mechanizmu praworządnościowego

YouTube / onet.pl / Kresy.pl

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Dodaj komentarz