Kiszyniów pod kontrolą policji

Mołdawska policja kontroluje centrum stolicy kraju, Kiszyniowa. Wczoraj i przedwczoraj trwały tam demonstracje opozycji która nie godziła się z faktem, że niedzielne wybory parlamentarne wygrali komuniści.

Siły specjalne policji wzięły pod ochronę budynki rządowe i telewizji publicznej. Aresztowano osoby, które znajdowały się pałacu prezydenta i gmachu parlamentu. Grupę demonstrantów rozpędzono, strzelając w powietrze ślepymi nabojami. Przerwano nadawanie kanałów telewizyjnych, które na żywo relacjonowały przebieg demonstracji.
W centrum Kiszyniowa nie działają telefony komórkowe i Internet. Policja wystawiła posterunki na drogach wjazdowych do miasta i nie zamierza wpuszczać autobusów, wiozących demonstrantów z prowincji. Tymczasem opozycja zapowiedziała zorganizowanie kolejnych demonstracji do czasu, aż nie zostaną ogłoszone nowe wybory parlamentarne. Rosyjskie media poinformowały, że część demonstrantów domagała się przyłączenia Mołdawii do Rumunii.

Tymczasem rosyjski politolog Siergiej Markow uważa, że Zachód nie udzieli poparcia mołdawskiej opozycji.
Markow powiedział gazecie „Komsomolskaja Prawda”, że prezydent Mołdawii Władimir Woronin to „eurokomunista” – ma dobre stosunki z Zachodem i szerokie poparcie społeczeństwa w kraju. Poza tym europejskie organizacje nie ma wątpliwości co do prawomocności wyborów parlamentarnych w Mołdawii. Markow uważa, że demonstracje opozycji są podobne na próbę do tak zwanych “kolorowych rewolucji” z Ukrainy i Gruzji. Jego zdaniem, akcje protestu mogły być inspirowane przez rumuńskie organizacje nacjonalistyczne.
Ekspert Maksim Jusin powiedział z kolei gazecie „Izwiestia”, że mołdawscy wyborcy głosowali na partię komunistyczną, gdyż boją się prorumuńskich nacjonalistów. Poza tym nie chcą zrywać więzi z Rosją choćby dlatego, że setki tysięcy Mołdawian pracują w Rosji.

IAR/mb

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply