Jeszcze przed rozpoczęciem tureckiej operacji wojskowej w północnej Syrii, Iran zarządził niezapowiedziane ćwiczenia wojskowe blisko granicy z Turcją. Prezydent Iranu uważa, że tylko regularna armia syryjska może ustabilizować sytuację, a Kurdowie powinni do niej dołączyć.
Jak informowaliśmy, w środę po południu po serii nalotów i ostrzałów artyleryjskich, tureckie siły zbrojne rozpoczęły operację lądową w północno-wschodniej Syrii w ramach ofensywy militarnej na teren tego sąsiedniego państwa, wymierzonej przede wszystkim przeciwko tamtejszym Kurdom. Tureckie samoloty przeprowadziły naloty na wiele celów w pasie o szerokości 30 km od granicy państwowej, czyli na przestrzeni na której Ankara chce ustanowić swoją okupację. Według strony tureckiej, granicę Syrii przekroczyły zarówno regularne oddziały armii tureckiej jak i bojówki tak zwanej „Syryjskiej Armii Narodowej” czyli luźnej koalicji arabskich ugrupowań antyrządowych z północnej Syrii, które oddały się pod protektorat Ankary. Wcześniej Amerykanie wycofali z rejonu północno-wschodniej Syrii swoich żołnierzy z jednostek specjalnych.
Przeczytaj: Tureckie oddziały lądowe przekroczyły granicę Syrii [+VIDEO/+18]
Jeszcze przed rozpoczęciem inwazji irańska agencja informacyjna ISNA podała, że armia Iranu rozpoczęła niezapowiedziane ćwiczenia wojskowe na północnym zachodzie kraju, blisko granicy z Turcją. W tym czasie siły tureckie szykowały się do rozpoczęcia ofensywy. Jak informowano, w ćwiczenia zaangażowano jednostki szybkiego reagowania, mobilne brygady oraz śmigłowce.
Prezydent Iranu Hassan Rouhani wezwał wcześniej Turcję do wstrzemięźliwości i uniknięcia działań wojskowych w północnej Syrii, dodając zarazem, że Amerykanie powinni całkowicie wycofać swoje wojska z syryjskiego terytorium, gdyż jego zdaniem jest to konieczne do zapewnienia bezpieczeństwa.
Rouhani zaznaczył, że wyłącznie regularna armia syryjska może zapewnić bezpieczeństwo wzdłuż granicy Syrii z Turcją i dlatego powinna ona być tam obecna. Uważa, że wszystkie zaangażowane strony konfliktu powinny dążyć do tego rozwiązania. Przypomniał też, ze Iran wyraził takie stanowisko w ubiegłym miesiącu, podczas rozmów z przedstawicielami Rosji i Turcji. Jeszcze przed rozpoczęciem operacji przez Turków apelował, by raz jeszcze przemyśleli swoją decyzję, dodając, że sprawiłaby dodatkowe problemy w regionie.
Odnosząc się do syryjskich Kurdów, prezydent Iranu powiedział, że ich oddziały powinny dołączyć do regularnych wojsk Syrii. Podkreślił też, że w kontekście tureckiej operacji wojskowej Syryjczycy mają prawo bronić swojego terytorium.
Rouhani uważa, że obecnie „główne problemy nie leżą w północnej Syrii i na wschód od rzeki Eufrat”, gdzie żyją Kurdowie, „lecz najważniejszy problem lezy w regionie Idlib, gdzie zebrali się wszyscy terroryści”. W ten sposób odniósł się do islamistycznych bojówkarzy walczących z wspieranymi przez Iran władzami w Damaszku. Część z nich jest znacząco wspierana przez Turcję.
W nocy tureckie lotnictwo i artyleria kontynuowały ataki na cele na pograniczu syryjsko-tureckim, głównie w rejonie Tell Abjad. Informowano też o co najmniej 8 ofiarach śmiertelnych i parudziesięciu rannych wśród cywilów, m.in. w rejonie Ras al-Ayn. Według ostatnich doniesień, w czwartek rano w rejonie tego ostatniego, siły tureckiej wspomagane przez bojówki tak zwanej „Syryjskiej Armii Narodowej” przekroczyły granicę.
Presstv.ir / rp.pl / twitter.com / Kresy.pl
Zostaw odpowiedź
Chcesz przyłączyć się do dyskusji?Nie krępuj się!