Przyjęcie przez gruziński parlament w pierwszym czytaniu wzbudzającej kontrowersje ustawy o zagranicznych agentach wywołało protesty jej przeciwników i opozycji. Demonstranci starli się z policją. W ruch poszły m.in. koktajle Mołotowa i gaz łzawiący.

We wtorek gruziński parlament przyjął w pierwszym czytaniu projekt ustawy o „zagranicznych agentach”. Zakłada on, że wszelkie organizacje, finansowane w ponad 20 proc. z zagranicy, muszą zarejestrować się jako tzw. zagraniczni agenci. W przeciwnym wypadku będą im grozić znaczące grzywny.

Dokument, popierany przez rządzącą partię Gruzińskie Marzenie, wywołuje w Gruzji kontrowersje, szczególnie wśród środowisk o orientacji euroatlantyckiej. Ich zdaniem, ustawa może zaszkodzić planom dołączenia do Unii Europejskiej i utrudnić dalszą integrację Gruzji z Zachodem. Krytycy twierdzą, że ma ona charakter prorosyjski i wskazują, że przypomina ustawę, obowiązującą w Rosji od ponad 10 lat, którą władze wykorzystują m.in. do zwalczania przeciwników politycznych.

Przeczytaj: Rosja: Media z obcym kapitałem będzie można uznać za „zagranicznych agentów”

W poniedziałek posiedzenie komisji parlamentarnej ws. ustawy zakończyło się bójką. Wcześniej przewodniczący komisji miał uderzyć lidera opozycyjnego Zjednoczonego Ruchu Narodowego. Partia ta, założona przez Micheila Saakaszwiliego, stanowczo sprzeciwia się projektowi ustawy. Jednocześnie, pod parlamentem demonstrowali przeciwnicy ustawy.

Wiadomo, że ponad 60 działających w Gruzji organizacji społecznych oraz portali informacyjnych oświadczyło, że w razie wejścia ustawy w życie nie podporządkują się jej wymogom.

Do grona krytyków ustawy należy prezydent Gruzji, Salome Zurabiszwili. Zapowiedziała, że zawetuje projekt, jeśli trafi on na jej biurko. W obecnej konfiguracji politycznej parlament jest jednak w stanie przełamać prezydenckie weto.

Partia Gruzińskie Marzenie oficjalnie opowiada się za członkostwem Gruzji w Unii Europejskiej. Krytykom ustawy zarzuca, że sprzeciwiają się Gruzińskiej Cerkwi Prawosławnej.

We wtorek, przy okazji wizyty w Berlinie, premier Gruzji Giorgi Garibaszwili potwierdził, że popiera projekt ustawy. Jego zdaniem, spełnia ona wszelkie międzynarodowe standardy.

Tego samego dnia po południu w stolicy Gruzji, Tbilisi, zaczął się masowy protest przeciwników ustawy. Twierdzili, że ich kraj jest częścią Europy i chcą integracji z UE i NATO, a nie powrotu do strefy wpływów Rosji, o co oskarżają rząd. Tysiące protestujących miało ze sobą flagi Gruzji, a także Unii Europejskiej i USA. Skandowano m.in. „Nie dla rosyjskiej ustawy”, a także oskarżano większość parlamentarną o bycie stronnikami Rosji.

Doszło do starć z policją. W stronę funkcjonariuszy rzucano jaka, kamienie i koktajle Mołotowa. Policja użyła gazu łzawiącego i armatki wodnej, chcąc rozpędzić tłum spod siedziby parlamentu. Część źródeł wskazuje, że strzelano gumowymi kulami.


Na miejsce przybył też rzecznik praw obywatela, Levan Ioseliani, by ocenić zasadność użycia środków przez policję. Demonstranci obrzucili go jajkami. Jedno z nich trafiło go w głowę.

Prezydent Zourabichvili, która obecnie przebywa z wizytą w USA, oświadczyła, że w sporze jest po stronie protestujących. Jej zdaniem, reprezentują oni „wolną Gruzję…, która widzi swoją przyszłość na Zachodzie i nie pozwoli nikomu odebrać tej przyszłości”. Uważa, że ustawa jest nikomu niepotrzebna, a każdy, kto za nią głosuje, narusza konstytucję.

Rzecznik departamentu stanu USA Ned Price powiedział, że Waszyngton śledzi wydarzenia w Gruzji.

Agencja Reuters przypomina, że obecny rząd Gruzji w ostatnich latach stał się obiektem krytyki ze strony części obserwatorów. Ich zdaniem, pod rządami Gruzińskiego Marzenia kraj dryfuje w kierunku autorytarnym. W czerwcu ub. roku UE odmówiła Gruzji przyznania statusu kandydata, uzasadniając to stagnacją procesu reform politycznych i sądowych.

Czytaj także: Gruzja bez statusu kandydata do UE. Protestujący wyszli na ulice [+FOTO]

Reuters / Unian / Kresy.pl

1 odpowieź

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply