Wicepremier Jarosław Gowin odnosząc się do sprawy premii dla członków rządu powiedział, że gdy sam był ministrem sprawiedliwości, to mając trójkę dzieci na utrzymaniu czasem „nie starczało mu do pierwszego”.

W środę na antenie Radia Zet wicepremier Jarosław Gowin odniósł się do sprawy nagród na członków rządu, przyznanych w ubiegłym roku przez premier Beatę Szydło. Szefowa rządu wypłaciła sobie 65 tys. zł, a ministrowie otrzymali od 50 do 80 tys. złotych. Łącznie miano przeznaczyć na ten cel 1,5 mln zł.

Gowin przypomniał, że na początku obecnej kadencji klub PiS podjął próbę podniesienia wynagrodzeń członków rządu. Sprawa wywołała liczne kontrowersje, a Kukiz’15 mówił o nowym „programie” rządu – „Koryto Plus”. Wicepremier przyznał, że popełniono błąd, dodając „na jakimś etapie” element podwyżek wynagrodzeń dla posłów i senatorów, co wzbudziło kontrowersje.

– Pod wpływem presji mediów rzeczywiście z tego elementu zrezygnowaliśmy – mówił Jarosław Gowin. Tłumaczył, że potem ówczesna premier Beata Szydło podjęła decyzję o przyznawaniu ministrom i wiceministrom premii. Gowin zaznaczył, że każdy zdecyduje sam, na co wyda pieniądze, jednak on sam chce przeznaczyć je na „bardzo dobry cel” – działalność swojej partii, Porozumienie:

– Moja partia nie otrzymuje ani złotówki z budżetu. Musimy rywalizować, konkurować z partiami, które otrzymują rocznie dziesiątki milionów złotych. Te pieniądze pójdą na działalność mojej partii. Częściowo już poszły.

Gowin podkreślał, że nie jest szczęśliwy z powodu tego, iż wiceministrom trzeba łatać premiami ich budżety domowe. Jego zdaniem, lepszym rozwiązaniem byłoby porozumienie się z opozycją ws. wzrostu pensji członków rządu od kolejnej kadencji. Zaznaczył, że gdyby opozycja na to przystała, to rząd mógłby wystąpić z taką inicjatywą. Następnie sam poskarżył się na swoją sytuację finansową w czasach, gdy jeszcze jako członek PO był ministrem sprawiedliwości:

– Kiedy byłem jeszcze ministrem sprawiedliwości to czasami nie starczało mi do pierwszego. Miałem wtedy jeszcze trójkę dzieci na utrzymaniu. Sytuacja, w której minister zamiast skupiać się na sprawach państwa, zastanawia się jak dożyć do pierwszego, nie jest zdrowa.

Wypowiedź wicepremiera Gowina odbiła się szerokim echem w mediach społecznościowych. Z jednej strony krytykowano go za „oderwanie od realiów” życia wielu Polaków, z drugiej zwracano uwagę, że kwestia wynagrodzenia ministrów i wiceministrów wymaga debaty, ponieważ ich zarobki są niższe niż menagerów w prywatnych korporacjach. Część polityków opozycji drwiła z jego słów, m.in. proponując wpłacanie na konto Polskiej Fundacji Narodowej środków „na przeżycie” dla wicepremiera.

Przeczytaj: „Rzeczpospolita”: w 2018 roku podwyżki w Kancelarii Prezydenta, Sejmie i Senacie

Według dziennika „Rzeczpospolita”, powołującego się na sondaż IBRiS, zdecydowana większość polskich respondentów źle ocenia przyznanie nagród członkom rządu Beaty Szydło. 76,1 proc. ankietowanych negatywnie ocenia wysokość premii, przy czym aż 53,8 proc. ocenia je zdecydowanie źle. Tylko 16,2 proc. respondentów odpowiedziało, że ocenia sprawę pozytywnie.  „Rz” zwraca uwagę, że nagrody finansowe dla ministrów rządu Beaty Szydło źle ocenia ponad połowa wyborców PiS (55 proc.). 31 proc. zwolenników tej partii ma w tej kwestii odmienne zdanie.

Dorzeczy.pl / Kresy.pl

2 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply