14 lipca Komisja Europejska ogłosi nowe limity emisji CO2 dla pojazdów. Nieformalne informacje rynkowe wskazują, że rozważany jest scenariusz przewidujący redukcję o 60 proc. dla nowych samochodów do 2030 roku i o 100 proc. do 2035. “Byłby to wyrok śmierci wydany na silniki spalinowe, a koszty społeczne tej decyzji będą gigantyczne” – podkreśla Stowarzyszenie Dystrybutorów i Producentów Części Motoryzacyjnych (SDCM).
Nowe limity są elementem pakietu “Fit for 55”. UE chce przyspieszyć działania w kierunku zeroemisyjnej mobilności. Oznaczałoby to całkowite przestawienie europejskiego przemysłu motoryzacyjnego na produkcję samochodów elektrycznych. SDCM zwraca uwagę, że uderzyłoby to w polskie fabryki. “W Polsce produkowane są zarówno kompletne jednostki napędowe jak i szereg komponentów: tłoki, tuleje cylindrowe, zawory, panewki itd. Cała ta produkcja, która ma często kilkudziesięcioletnie tradycje i reprezentuje najwyższy światowy poziom, musiałaby ulec likwidacji. Przestawienie zakładów w tak krótkim czasie na produkcję związaną z technologią elektromobilności jest zwyczajnie niemożliwe” – zwraca uwagę Tomasz Bęben, dyrektor zarządzający SDCM, cytowany w poniedziałek przez portal Interia.
Zaznacza, że na skutek tempa wprowadzanych zmian, wiele zatrudnionych w sektorze osób może stracić pracę. Na 3,9 mln pracowników branży blisko milion pracuje przy produkcji związanej z konwencjonalnymi układami napędowymi. Przekwalifikowanie ich będzie wymagało czasu i środków.
Zobacz także: Business Insider: czekają na snowe, wyraźne podwyżki cen prądu
Zdaniem przedstawicieli sektora także infrastruktura do ładowania elektrycznych aut jest niewystarczająca. “Jej budowa będzie kosztowała gigantyczne pieniądze, bo to kwestia nie tylko otwarcia wystarczającej liczby stacji ładowania, ale również konieczność modernizacji linii przesyłowych, które muszą udźwignąć znacznie większe obciążenia” – zwraca uwagę SDCM.
Biorąc pod uwagę fakt, iż polska energetyka jest oparta głównie na węglu, pod wielkim znakiem zapytania stoi sens tak szybkiego przejścia na elektromobilność.
Przedstawiciele branży podkreślają też, że siła nabywcza Polaków jest dużo niższa niż mieszkańców Europy Zachodniej. Nie stać ich na korzystanie z elektromobilności.
“Przemysł motoryzacyjny i koncerny paliwowe od lat przygotowują się do przejścia na paliwa niskoemisyjne. Transformacja sektora transportu jest koniecznością, jednak to bardzo złożony proces. Bardzo ważne jest, by wdrażanie Zielonego Ładu nie odbyło się kosztem najuboższych, czy też nie skutkowało ograniczeniem poziomu bezpieczeństwa energetycznego” – podkreśla Prezes-Dyrektor Generalny Polskiej Organizacji Przemysłu i Handlu Naftowego, Leszek Wiwała.
Zobacz także: Minister: koszt transformacji energetycznej Polski do 2030 roku to 240 mld euro
wydarzenia.interia.pl / Kresy.pl
Owoce zgody Morawieckiego na niemiecki “nowy ład zielony”. Niekompetencja górą.