To nie pocisk wystrzelony z Rosji, lecz rakieta ukraińskiej obrony przeciwlotniczej spadła wczoraj po południu na miejscowość Przewodów w Polsce – agencja DPA podaje, że taką informację liderom państw przebywającym na szczycie G20 miał przekazać amerykański prezydent Joe Biden. Takie same informacje przekazało źródło agencji Reuters.
Doniesienia agencji DPA wskazują, że Biden mówił przywódcom G20 o pocisku z systemu S-300. To system rakietowy radzieckiej produkcji, będący integralną częścią ukraińskiej obrony przeciwlotniczej.
Takie same informacje przekazało źródło agencji Reuters.
Agencja AP także podała, że z danych wywiadowczych wynika, iż na Polskę spadł pocisk wystrzelony przez ukraińską obronę przeciwlotniczą. Podobną opinię wyraził prezydent USA. Joe Biden oświadczył, że dotychczasowe informacje przeczą tezie, iż był to pocisk wystrzelony z Rosji. Podkreślił, że sugeruje to trajektoria lotu rakiety.
We wtorek wieczorem Ministerstwo Spraw Zagranicznych wydało oświadczenie w omawianej sprawie.
Podano, że na terenie wsi Przewodów w województwie lubelskim spadł „pocisk produkcji rosyjskiej”. Zaznaczono, że minister Zbigniew Rau wezwał ambasadora Rosji „z żądaniem niezwłocznego przekazania szczegółowych wyjaśnień”.
We wtorek wieczorem premier Mateusz Morawiecki zwołał w trybie pilnym Komitet Rady Ministrów do spraw Bezpieczeństwa Narodowego i spraw Obronnych, „w związku z zaistniałą sytuacją kryzysową”.
Przypomnijmy, że we wtorek wieczorem rzecznik rządu Piotr Muller poinformował, że premier Mateusz Morawiecki w porozumieniu z prezydentem zwołał w trybie pilnym Komitet Rady Ministrów do spraw Bezpieczeństwa Narodowego i spraw Obronnych. W spotkaniu wzięli udział m.in.: szef MSWiA Mariusz Kamiński, szef MSZ Zbigniew Rau, minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro, a także Dowódca Operacyjnych Rodzajów Sił Zbrojnych oraz Komendant Główny Policji.
Rosyjski resort obrony twierdzi, że sprawa rzekomego upadku rosyjskich rakiet na terytorium Polski to prowokacja, celem eskalacji sytuacji. Rosja twierdzi, że nie ma z tym nic wspólnego.
We wtorek wieczorem do sprawy oficjalnie odniósł się prezydent Ukrainy, Wołodymyr Zełenski, w ramach swojej wieczornej, codziennej odezwy do narodu:
„Dziś stało się to, przed czym od dawna ostrzegaliśmy. Mówiliśmy, że terror nie ograniczy się do naszych granic państwowych… Dziś rosyjskie rakiety uderzyły w Polskę. (…) Ile razy Ukraina mówiła o tym, że państwo-terrorysta nie ograniczy się do naszego kraju? Polska, państwa bałtyckie – to kwestia czasu, nim rosyjski terror pójdzie dalej. Trzeba tego terrorystę ustawić na miejscu! Im dłużej Rosja czuje się bezkarna, tym większe będzie zagrożenie dla wszystkich, do których mogą dolecieć rosyjskie rakiety. Uderzanie rakietami na terytorium NATO, to rosyjskie uderzenie rakietowe w kolektywne bezpieczeństwo. To bardzo znacząca eskalacja. Trzeba działać” – oświadczył.
Jak pisaliśmy wcześniej, według strony ukraińskiej, wtorkowy zmasowany atak rakietowy był największym do tego pory. Rosjanie wzięli na cel ważne obiekty infrastruktury energetycznej. Władze Ukrainy przyznają, że skutki ataku są poważne. Strona ukraińska oficjalnie informuje o poważnym uszkodzeniu infrastruktury energetycznej. We Lwowie 80 proc. miasta jest bez prądu. Trudna sytuacja jest też w obwodzie tarnopolskim. Według miejscowych władz, bez prądu jest 90 proc. tego obwodu.
dw.com / reuters.com / rmf24.pl / Kresy.pl
Zostaw odpowiedź
Chcesz przyłączyć się do dyskusji?Nie krępuj się!