W czwartek Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych poinformowało, że 26 sierpnia jednak nie doszło do naruszenia przestrzeni powietrznej RP.
W czwartek piątego września Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych poinformowało, że 26 sierpnia jednak nie doszło do naruszenia przestrzeni powietrznej RP. DORSZ informuje, że podjęto działania analityczne, na podstawie których można stwierdzić z bardzo wysokim prawdopodobieństwem, że żaden obiekt nie wleciał w Polską przestrzeń.
“Wszystkie podjęte działania miały i nadal mają na celu zapewnienie najwyższego poziomu bezpieczeństwa polskich obywateli, w kontekście zagrożenia, powodowanego przez środki napadu powietrznego Federacji Rosyjskiej na terytorium Ukrainy” – czytamy.
Oświadczenie Dowódcy Operacyjnego Rodzajów Sił Zbrojnych dotyczące incydentu w polskiej przestrzeni powietrznej w dniu 26.08.2024 roku
Na podstawie odczytów systemów radiolokacyjnych wskazujących na możliwość naruszenia polskiej przestrzeni powietrznej podczas zmasowanego ataku… pic.twitter.com/SJxVLT3YZh
— Dowództwo Operacyjne (@DowOperSZ) September 5, 2024
Według RMF FM początkowo wojsko nieoficjalnie twierdziło, że najprawdopodobniej jest to rosyjski dron kamikaze Shahed. Ppłk Jacek Goryszewski powiedział, że obiekt był śledzony przez polskie systemy monitorowania przestrzeni powietrznej przez długi czas.
„Ta identyfikacja powinna była nastąpić przed podjęciem decyzji o neutralizacji… Natomiast ta ostateczna identyfikacja nie nastąpiła z powodu warunków pogodowych” – powiedział podpułkownik, nie precyzując, jakie warunki pogodowe uniemożliwiły zestrzelenie.
„Nagrania z naszych radiostacji – wysokość, prędkość i trajektoria – wskazują, że był to bezzałogowy statek powietrzny… wykluczamy możliwość, że był to pocisk rakietowy lub jakiś rodzaj pocisku kierowanego, biorąc pod uwagę prędkość” – powiedział Horyszewski.
Obiekt zniknął z radaru około 7:16 rano na wysokości gminy Tyszowce. Został tam utworzony obszar poszukiwań.
Rosja przeprowadziła kolejny zmasowany atak na Ukrainę, uderzając m.in. w rejony na zachodzie kraju. Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych informowało w poniedziałek rano, że w związku z sytuacją poderwano polskie oraz sojusznicze myśliwce. Jak podało DORSZ, jeden z obiektów wleciał na terytorium Polski.
Kresy.pl
10 dni szukania drona, którego nie było, 1o dni ataków na Rosję, że jej dron naruszył granicę Polski oraz wypowiedzi pewnego rządowego pajaca w angielskiej prasie o konieczności zestrzeliwania przez Polskę pocisków rosyjskich nad Ukrainą. Takie strzelanie do fata morgana byłoby prawdopodobnie niezwykle skuteczne. Proponuję zestaw: Hołownia ładowniczy, Sikorski celowniczy. Cel i pal. Hura.