Państwowy dziennik „Global Times”, skomentował rosnące napięcia między USA a Chinami w sprawie Tajwanu, uznawanego przez Pekin za zbuntowaną prowincję.

W piątkowym artykule redakcyjnym „Global Times” napisał: Chiny i USA prawdopodobnie prędzej czy później zmierzą się z nowym kryzysem w Cieśninie Tajwańskiej. Chiny muszą się wcześniej przygotować.

Chiny kontynentalne nie boją się żadnego kryzysu w Cieśninie Tajwańskiej, a nawet wyłożenia kart na stół, aby położyć kres agresywności USA i Tajwanu i chronić narodową jedność – twierdzi gazeta.

CZYTAJ TAKŻE: Azjatyckie media: Chiny mogą siłowo przejąć kontrolę nad Tajwanem

Napięte pozostają także relacje handlowe między USA a Chinami, a prowadzone od maja negocjacje urzędników nie przyniosły do tej pory porozumienia, które pozwoliłoby na uniknięcie wojny celnej. Trump zagroził nałożeniem ceł na chiński eksport o wartości 50 mld USD rocznie. Miałoby to być karą za nieuczciwe praktyki jego zdaniem praktyki handlowe Chin, w tym kradzież technologii.

Relacje Chin z Tajwanem pogorszyły się, po tym kiedy w 2016 roku prezydenturę na Tajwanie objęła Caj Ing-wen, polityk wywodząca się z proniepodległościowej Demokratycznej Partii Postępowej. Caj oświadczyła, że chce utrzymać status quo i uniknąć konfliktu, jednak zapewniała również, że będzie bronić niezależności wyspy i nie pozwoli się zastraszyć.

ZOBACZ RÓWNIEŻ: Chiny krytykują wprowadzenie prawa ułatwiającego kontakty pomiędzy USA a Tajwanem

Chińska armia w tym roku zintensyfikowała działania wokół Tajwanu, co władze w Pekinie nazwały wyraźnym ostrzeżeniem dla rządu w Tajpej, aby nie dążył ku formalnej niepodległości. Tajwańska armia w tym tygodniu przeprowadziła ćwiczenia, w których trenowano symulowany atak komunistycznych Chin.

Chińskie władze nazywają kwestię Tajwanu jako „najważniejszą i najdelikatniejszą kluczową kwestię relacji chińsko-amerykańskich”. Waszyngton formalnie wciąż uznają zasadę „jednych Chin” i nie utrzymują oficjalnych kontaktów dyplomatycznych z Tajpej. Amerykański prezydent Donald Trump naraził się jednak Pekinowi podpisując ostatnio ustawę Taiwan Travel Act, która zachęca do wzajemnych wizyt urzędników z Waszyngtonu i Tajpej. Podczas swojej kadencji zgodził się również na sprzedaż Tajwanowi amerykańskiego uzbrojenia o wartości 1,4 mld USD.

Kresy.pl / forsal.pl

3 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Dodaj komentarz

  1. zefir
    zefir :

    Amerykanie Trumpa wyrażnie z Chińczykami cynicznie pogrywają.Nie zważają na to,że dla Chińczyków Tajwan to Chiny,również zgodnie z ussmańską zasadą Niksona „jednych Chin”.Tak się Hegemon zadufał w swej nieomylności,swej militarnej potędze,że zapomniał o obronie swej narodowości skazanej na jądrową zagładę z licznych stron.

  2. tagore
    tagore :

    Tajwan nigdy nie był częścią Chin, Tajwańczycy ,a ludzie Czang kai szeka to dwie różne sprawy. Chiny „przyjaźnie” chowają się za Moskiewskim arsenałem jądrowym próbując wepchnąć Rosję w wojnę z NATO i za tą zasłoną dymną załatwić własne sprawy.
    Mają roszczenia terytorialne wobec wszystkich sąsiadów.

    • zefir
      zefir :

      @tagore :Bajki opowiadasz. Chiński Tajwan przez wiele lat był kolonią i pod okupacją japońską,co jednak nie zmienia prawdy,że był chiński.Czang Kej-sek w 1949 r po przegranej z komunistami uciekł nie do obcych,tylko do swoich Chin na Tajwanie.Sami Tajwańczycy też czują się Chińczykami,chociaż Chińskiej Republiki Tajwanu.Między CH.RL i republiką Tajwanu są ustrojowe rozbieżności i to wszystko.Mimo tego gospodarczo szeroko ze sobą współpracują.