PGZ będzie chciała unieważnić przetarg na dostawę autobusów dla wojska. Władze Autosanu zwolniły dyrektora odpowiedzialnego za sytuację. Sprawą zajmują się służby specjalne.

Jak wcześniej podawaliśmy, przez błąd szefostwa spółki Autosan, będącej częścią Polskiej Grupy Zbrojeniowej, polska firma straciła szansę na ważny kontrakt dla polskiej armii. Z braku konkurentów, przetarg wygrali Niemcy.

Przeczytaj: Polska firma Autosan straciła szansę na ważny kontrakt dla wojska – przez błąd szefostwa

Jeszcze w środę prezes Polskiej Grupy Zbrojeniowej Błażej Wojnicz zapowiedział działania na rzecz unieważnienia przetargu. Jak uważa, mogło w tym przypadku dojść do działania przestępczego, skutkującego opóźnieniem, a ostatecznie wykluczeniem Autosanu z przetargu.  – To karygodny błąd – powiedział Wojnicz. Podkreślił, że Autosan był w stanie zrealizować to zamówienie.

Prezes PGZ zaznaczył, że sprawę badają już służby specjalne. Jeśli ustalą, że doszło do przestępstwa, spółka będzie chciała unieważnienia postępowania.

Wojnicz przekonywał, że odpowiedzialność za błąd ponosi pracownik (dyrektor) przygotowujący przetarg, Nie mówił nic o odpowiedzialności zarządu firmy Autosan czy kogoś z PGZ. Jak wynikało z jego słów, poza zwolnionym dyrektorem, nikomu nie grożą konsekwencje.

Z kolei zarząd firmy Autosan zawiadomił Służbę Kontrwywiadu Wojskowego oraz Centralne Biuro Antykorupcyjne ws. afery z przetargiem. Istnieją bowiem podejrzenia, że opóźnienie nie było przypadkowe.

Zdaniem jednego z wysokich rangą urzędników MON, mogło tu chodzić o zaszkodzenie nowemu prezesowi firmy Autosan. Nie wyklucza, że celem mogło być jednak doprowadzenie do zwycięstwa niemieckiej firmy MAN w przetargu.

Jak podaje radio RMF FM, oferta Autosanu była bardzo konkurencyjna. Była o kilka mln zł tańsza, niż oferta niemieckiego MAN-a. Szef Autosanu dyscyplinarnie zwolnił dyrektora odpowiedzialnego za przetarg. Firma zamierza także dochodzić od niego odszkodowania na drodze cywilnej.

Głos zabrał też prezes zarządu Autosanu Michał Stachura. Przyznał, że złożenie oferty 20 minut po czasie „uniemożliwiło wzięcie udziału w postępowaniu oraz składanie jakichkolwiek odwołań w przedmiotowej sprawie”. – Kryteria przedmiotowego zamówienia premiowały dostawców posiadających w ofercie autobusy wysokopodłogowe, których Autosan obecnie nie produkuje – dodał.

Do sprawy odniósł się również niemiecki MAN MAN Truck & Bus Polska. Firma oświadczyła, że złożyła swoją ofertę zgodnie z prawem, mimo – co podkreślono – „kilkukrotnej zmiany terminu zamknięcia przetargu oraz zmian wymogów technicznych przetargu i specyfikacji pojazdów”. Zaznaczono, że MAN „nie toleruje jakichkolwiek nieuczciwych praktyk biznesowych lub niezgodnych z prawem zachowań”.

Afera z przetargiem

Reporterzy radia RMF FM dowiedzieli się, że w skutek kuriozalnego opóźnienia szefostwo spółki Autosan, wchodzącej w skład Polskiej Grupy Zbrojeniowej, pozbawiło tę firmę szansy na zdobycie zamówienia dla wojska. Chodzi o przetarg na autobusy dla polskiej armii, wart blisko 30 mln złotych.

 Choć Autosan starał się o start w przetargu, to jego oferta została odrzucona – ponieważ złożono ją 20 minut po czasie. Jednak mimo tego rodzaju wpadki, władze spółki w żaden sposób nie walczyły o to, by mimo tego wziąć udział w postępowaniu i nie skorzystała z prawa do odwołania.

Jak zaznacza RMF FM, od czasu ogłoszenia przetargu jego warunki i daty składania ofert wielokrotnie zmieniano. Ostateczny termin mijał 28 lipca o godz. 8:00. Autosan złożył swoją ofertę o 8:20, ale przez spóźnienie – odpadła. Gdy o godz. 10:00 otwarto koperty okazało się, że jest tylko jeden chętny – niemiecki koncern MAN. Ponadto, zaproponował on tylko dostawę dużych autokarów. Z tego względu część postępowania, dotycząca mniejszych pojazdów, została unieważniona. Wojsko podpisało umowę z dostawcą 11 sierpnia.

MAN za niespełna 30 mln złotych dostarczy polskiemu wojsku 26 dużych autobusów pasażerskich. Autosan tę szansę stracił.

Rmf24.pl / Kresy.pl

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply