Dla Białorusinów, którzy żyją z handlu przygranicznego lub pracują nielegalnie mogą nadejść trudne czasy. Prokuratura obwodu grodzieńskiego proponuje, aby płacili oni za opiekę medyczną i ponosili dodatkowe opłaty za dzieci w przedszkolach.

Tygodnik „Wieczernij Grodno” poinformował, że w obwodzie grodzieńskim mieszka 18 tysięcy ludzi, którzy nigdzie oficjalnie nie pracują. Jednak jeżdżą oni drogimi samochodami, mieszkają w luksusowych domach lub posiadają nawet po kilka mieszkań. Ludzie ci nie płacą żadnych podatków a korzystają z bezpłatnej oświaty i opieki medycznej. Podejrzewa się, że źródłem ich dochodów jest między innymi wywóz za granicę taniego białoruskiego paliwa w bakach samochodów czy przemyt papierosów, które są kilkakrotnie tańsze niż w sąsiedniej Polsce czy Litwie. Ludzie żyjący z handlu przygranicznego mówią, że muszą jakoś radzić sobie w życiu.”Gdyby była normalna praca na Białorusi to nikt nie jeździłby do Polski czy na Litwę” – mówi mieszkaniec Grodna.
To nie pierwsze utrudnienia dla białoruskich handlarzy z terenów przygranicznych. Pod koniec 2011 roku białoruski rząd wydał rozporządzenie, zgodnie z którym tym samym samochodem można przekraczać granicę państwową tylko jeden raz na 8 dni.
IAR/KRESY.PL
0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply