Białoruska telewizja wyemitowała niemal godzinny film dokumentalny poświęcony aktowi terrorystycznemu w mińskim metrze. 11 kwietnia minął rok od wybuchu bomby na stacji metra “Kastrycznickaja”, w wyniku którego zginęło 15 osób, a ponad 300 zostało rannych. Głównym przesłaniem filmu było udowodnienie, że osoby skazane na karę śmierci i później stracone są winne tragedii.

W filmie zademonstrowano między innymi kadry z zatrzymania Dźmitra Kanawałaua i Uładzisława Kawaloua, którzy zostali uznani winnymi wybuchu w metrze. Obaj podczas przesłuchań przyznali się do zorganizowania aktu terrorystycznego, opowiadali o tym, jak konstruowali ładunki wybuchowe i dokonywali mniejszych eksplozji w swoim rodzinnym mieście, Witebsku.

Występujący w programie eksperci również nie mieli watpliwości, że to ci dwaj młodzi mężczyźni byli autorami wybuchu. Pokazano również ludzi, którzy mówili, że obaj zostali słusznie skazani na karę śmierci.

Z filmu wynika, że sprawców aktu terrorystycznego ustalono tak szybko głównie dzięki kamerom zamontowanym w metrze oraz na ulicach Mińska.

Tymczasem wcześniej dziennikarzom w Mińsku zademonstrowany został film zrealizowany przez niezależną telewizję Biełsat, który zwracał uwagę na wątpliwości związane z oficjalną wersją zdarzenia. Tych wątpliwości w białoruskiej telewizji państwowej nie pokazano.

IAR/KRESY.PL

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply