Białoruscy obrońcy praw człowieka spodziewają się fałszerstw wyborczych na masową skalę. Ma o tym świadczyć sposób, w jaki sformowano komisje wyborcze, o czym w wywiadzie dla gazety “Białorusy i Rynok” poinformował jeden z liderów kampanii “Obrońcy praw człowieka dla wolnych wyborów” Aleś Bielacki.

Zdaniem Bielackiego – wiceprzewodniczącego Międzynarodowej Federacji Obrony Praw Człowieka – komisje wyborcze były stworzone pod faktyczną kontrolą lokalnej administracji. W efekcie przedstawiciele sił demokratycznych stanowią 0,25 proc. członków komisji wyborczych. W samych lokalach wyborczych w składach komisji znajdzie się jedynie 3 proc. przedstawicieli opozycji.

Najczęściej komisje wyborcze w lokalach były tworzone na podstawie tzw. kolektywów pracowniczych, a kierownikiem komisji zostawał dyrektor przedsiębiorstwa czy instytucji, w której pracują członkowie komisji.

– Ta zasada wywołuje najwięcej wątpliwości, dlatego że pracownicy administracji państwowej znajdują się pod kontrolą administracji. Czy będą oni w stanie wyrazić swoje zdanie, jeżeli zobaczą jakiekolwiek naruszenia? – powiedział Bielacki. W sytuacji, w której większość białoruskich przedsiębiorstw należy do państwa, można mieć pewność, że wszystkie kolektywy pracownicze znajdują się pod bezpośrednią kontrolą państwa.

Obrońca praw człowieka zauważa postęp na etapie zbierania podpisów pod kandydaturami w porównaniu z wyborami w 2009 r. Tym razem nie było masowych zatrzymań aktywistów. Występowały jedynie pojedyncze przypadki nacisku na członków grup inicjatywnych kandydatów. Nadal jednak podpisy pod kandydaturą Aleksandra Łukaszenki zbierano przy wykorzystaniu środków administracyjnych. Obecny prezydent zebrał w rezultacie średnio dziesięć razy więcej głosów niż przykładowy kandydat opozycji.

Obserwatorzy nie zostali również dopuszczeni do procedury sprawdzania podpisów. Zdaniem Bielackiego „istnieją poważne sygnały, że nie wszyscy zebrali wymagane prawem 100 tysięcy podpisów”. Fakt, że zarejestrowano dziesięciu kandydatów, wynikał z konkretnej decyzji politycznej, a nie oddawał rzeczywistego poparcia społecznego. Twierdzenie Bielackiego współgra z zapowiedziami Łukaszenki, który podczas wizyty litewskiej prezydent Dalli Grybauskaite powiedział wprost, że Centralna Komisja Wyborcza zarejestruje wszystkich kandydatów.

Bielacki zauważa, że kampania przedwyborcza stała się bardziej demokratyczna, jednak według wszelkich danych procedura podliczania głosów pozostanie bez zmian. Jak pokazuje doświadczenie, obserwatorzy będą mieć ograniczone możliwości kontrolowania działań komisji, szczególnie gdy będą całkowicie, również w sensie dosłownym, odsunięci od procedury liczenia głosów.

– Złapać za rękę możesz jedynie wtedy, gdy masz do tego prawo. Obserwatorzy nie mają takiego prawa, gdyż za jakąkolwiek uwagę pod adresem komisji są wyrzucani z lokali wyborczych i zabrania im się na dziesięć metrów zbliżać do komisji – powiedział Bielacki. – De factowidzą oni jedynie plecy członków komisji, którzy milcząc podliczają karty wyborcze, a rezultaty zapisują na kartkach i przekazują przewodniczącemu komisji, który również milcząco sporządza protokół.

W ten sposób prawa obserwatorów są skrajnie ograniczone. Nie otrzymują kopii protokołu, nie uczestniczą w przekazywaniu protokołu do komisji okręgowej, nie mogą otrzymać na piśmie wyników głosowania.

– To wszystko zostawia wiele możliwości fałszowania wyników wyborów i tu pojawia się pytanie o legalność tych wyborów.

Wielkie zaniepokojenie wywołuje również tzw. przedterminowe głosowanie, podczas którego członkowie komisji wyborczych przychodzą z urnami do wyborców niemogących udać się do lokalu. Wcześniejsze głosowanie rozpoczyna się na pięć dni przed wyborami.

– Nikt wtedy nie jest w stanie śledzić, co dzieje się z urnami wyborczymi.

Obecnie ze strony akcji „Obrońcy praw człowieka dla wolnych wyborów” bierze udział 100 obserwatorów długoterminowych. W dzień wyborów dołączy do nich jeszcze 700. Mają oni obserwować 350 lokali wyborczych, czyli 5 proc. wszystkich. Podobną kampanię przeprowadzi również lewicowa partia Sprawiedliwy Świat razem z ruchem Za Wolność”. Działacze obydwu akcji pozostają w kontakcie ze sobą i współpracują również z zespołem obserwatorów OBWE. Dotychczas nie udało im się jednak nawiązać współpracy z obserwatorami ze strony krajów WNP.

Biełsat

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply