Wybory na Białorusi: Romańczuk nie zamierza robić rewolucji

Postanowiłem kandydować w wyborach prezydenckich, ponieważ mam wyraźną wizję tego, jak powinien rozwijać się nasz kraj – oświadczył zastępca prezesa Zjednoczonej Partii Obywatelskiej Jarosław Romańczuk w wystąpieniu telewizyjnym skierowanym do wyborców 25 listopada.

Romańczuk rozpoczął swoją wypowiedź od białoruskiego powiedzenia: „Nie kłóć się z szefem – nie będzie wypłaty”.

– Ja mimo wszystko postanowiłem się posprzeczać – powiedział kandydat.

Polityk przyznał, że przez siedem lat łamał sowieckie prawo pracy. Na prośbę matki „mył w zakładzie mleczarskim zbiornik”, w którym nie mogli pomieścić się „dosyć krępej postury pracownicy”. Robili oni składki po jednym rublu, dzięki czemu Romańczuk mógł kupić pierwszy rower i zegarek.

Jak mówił kandydat, Białoruś zasługuje na to, by mieć najnowsze technologie i iść naprzód z liderami światowych społeczeństw, a nie tylko cieszyć się, że nie ma wojny. Hasło swojego programu: „Zbudujemy nowe, zachowamy lepsze” Romańczuk odczytuje jako nową narodową ideę. Przed wystąpieniem telewizyjnym tabliczkę oraz stoisko z tą dewizą umieścił na stole i za swoimi plecami. Romańczuk zaprezentował wyborcom czapkę piłkarskiego klubu BATE, który uważa za przykład udanego zarządzania „bez państwowego planu i państwowych pieniędzy” oraz dwa ziemniaki: z Maroko i z Białorusi, które miały ilustrować problem drożyzny rodzimej produkcji w stosunku do tańszych substytutów zagranicznych.

Romańczuk proponuje chronić kapitał ludzki:

– Ludzie – to wszystko. Dlatego gdy widzi się chamski stosunek do ludzi, gdy widać, że praca nie jest szanowana, rzeczywiście ludzie są skłonni uciec z takiego kraju – zauważył kandydat na prezydenta. Jego zdaniem bez zreformowania Białorusi jej ludność zmniejszy się z 9,5 do 6 mln.

Kandydat na prezydenta uważa, że koniecznie trzeba chronić „białoruskie drogi, które sprzątane są nawet lepiej niż te w Europie”, należy jednak zrezygnować z konfiskaty ładunków tranzytowych i stworzyć normalną obsługę drogową, bez biurokratycznych barier.

Nasz kraj, niestety, zamienił się w państwo zupełnych słowik-rozbójników [we wschodniosłowiańskiej mitologii potwór, który napadał na podróżników i grabił ich łupy, obezwładniając śmiercionośnym gwizdem – przyp. autorki), gdzie praw własności bardzo mało. Wyżsi rangą kierownicy zgarniają sporo, a niżsi po trochu – powiedział Romańczuk.

Jego zdaniem także zbiorniki wodne i lasy są potencjałem Białorusi. Kandydat na prezydenta podkreślił, że latem odpoczywa tylko w ojczyźnie, ale turystom potrzebna jest „jakaś infrastruktura, a to stanowi duży problem”.

Romańczuk podniósł również kwestię składek pieniężnych w szkołach, opłat za podręczniki, pozbawienia uczniów i emerytów prawa do ulg komunikacyjnych. Według niego dzięki zniesieniu owych ulg budżet zaoszczędził 50 mln dolarów, podczas gdy w magazynach stoi produkcja na 2 mld dolarów, a kolejne 4 mln „zamrożone są w pustoszejących domach”.

Kandydat na prezydenta zauważył również, że wśród emerytów panuje przekonanie, że to Aleksander Łukaszenka wypłaca im emerytury.

Każdy prezydent to tylko sługa narodu – podkreślił Romańczuk. – On nie zarabiał na emerytury. I po prostu w obowiązku jakiegokolwiek prezydenta i jakiegokolwiek rządu leży wypłacenie świadczenia każdemu konkretnemu emerytowi. Emeryci powinni mieć możliwość bezpłatnego leczenia i odpoczynku w naszych pensjonatach.

Romańczuk jest przekonany, że na podstawie stosunku do dzieci i emerytów można zdiagnozować socjalną politykę państwa.

– Mówimy o państwie socjalnym, a w rzeczywistości socjalnego państwa jest bardzo mało. Państwo białoruskie jest jak podmienione, nieszczere, ono oszukuje człowieka, obiecując jedno, a robiąc drugie – zauważył polityk. Wyraził zdziwienie, dlaczego poseł Izby Deputowanych „przesiedziawszy na stołku jedną kadencję, otrzymuje emeryturę w wysokości 1000 dolarów, a zwykły człowiek haruje w szkole dwadzieścia lat albo w szpitalu czterdzieści lat i dostaje pensję na poziomie 500-600 dolarów.

Nie zamierzamy robić rewolucji, nie jesteśmy buntownikami, jesteśmy przeciwni wychodzeniu z kamieniami na barykady. Popieramy jasny, otwarty, szczery dialog człowieka z państwem, biznesu z państwem. I wtedy będzie to nowy kraj, wtedy będzie to odnowiona Białoruś – oświadczył Romańczuk.

Jego zdaniem Białoruś będzie szczęśliwsza, gdy jej obywatele zaczną jeździć do Europy bez wiz, kiedy kraj zacznie swobodny handel z całym światem, skończy z samoizolacją, wypuści z więzień więźniów politycznych, uwolni prasę i zapewni prawo do swobodnego wyboru.

Joanna Pieczka/naviny.by/Kresy/pl

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply