Ukraińska armia jest gotowa na wszelki atak jaki miałby wyjść z terytorium nieuznawanego Naddniestrza, twierdzi jej rzeczniczka.

Ukraińska granica na długości Naddniestrza jest ufortyfikowana, a liczebność sił ukraińskich wzdłuż nie „jest absolutnie adekwatna do zagrożenia hipotetycznie prawdopodobnego z tego kierunku” – powiedziała rzeczniczka prasowa sztabu Sił Obrony “Południe” ukraińskiej armii Natalia Humeniuk.

Rzecznik odpowiedziała w ten sposób na liczne w bieżącym tygodniu pogłoski o szykującym się przerzucie dodatkowych sił rosyjskich do separatystycznego regionu, gdzie od 30 lat stacjonuje ich niewielki kontyngent.

Wątek ten podniosła sama Moskwa, twierdząc, że to Ukraińcy planują jakiś rodzaj zbrojnej prowokacji wobec nieuznawanej republiki.

“Tutaj, wiecie, znowu nasuwa się odpowiedź z ludowych porzekadeł: najgłośniej „łapaj złodzieja” krzyczy zazwyczaj sam złodziej. Tak się składa, że ​​w tym przypadku próbują oskarżyć Ukrainę o to, że gdzieś przygotowuje jakiś atak, natarcie jej wojsk. Uwierzcie mi, mamy gdzie przesuwać nasze wojska i mamy dużo pracy bojowej” – skomentowała sugestie Rosjan Humeniuk.

Według Humeniuk granica ukraińska w pobliżu Naddniestrza została silnie ufortyfikowana jeszcze przed rozpoczęciem inwazji na pełną skalę, ponieważ Ukraina miała świadomość, że obecność kontyngentu wojskowego Rosjan może stanowić pewne zagrożenie.

„A co się dzieje teraz – prosta szkolna geografia sugeruje, że nie mogą spodziewać się posiłków znikąd. A każda operacja – czy to powietrzna, czy naziemna – jak mówią, jest dla nich po prostu nierealna. Obecność naszego zgrupowania sił i zdolności, wzdłuż granicy z Naddniestrzem, jest absolutnie adekwatna do zagrożenia hipotetycznie prawdopodobnego z tego kierunku – w przypadku absolutnej lekkomyślności [rosyjskiego dowództwa]” – podsumowała Humeniuk.

9 lutego prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski poinformował, że ukraiński wywiad otrzymał plany Kremla dotyczące destabilizacji sytuacji i przejęcia władzy w Mołdawii. Kijów natychmiast przekazał tę informację do Kiszyniowa.

Potem o planach Moskwy przeprowadzenia zamachu stanu w Mołdawii mówiła prezydent tego państwa Maia Sandu.

Naddniestrze jest zdominowanym przez ludność rosyjskojęzyczną (Rosjan i Ukraińców) regionem na terytorium Mołdawii. W czasie rozkładu Związku Radzieckiego miejscowi mieszkańcy wypowiedzieli posłuszeństwo władzom w Kiszyniowie i po krótkiej wojnie domowej zakończonej w 1992 r., wywalczyli faktyczną niepodległość.

Naddniestrzańska Republik Mołdawska ma własnego prezydenta, armię, siły bezpieczeństwa, urzędy podatkowe i walutę. Naddniestrza nie uznało jednak żadne państwa, także Rosja, która jednocześnie wspiera je gospodarczo i politycznie. W regionie przeprowadzono już referendum, w którym większość jego mieszkańców opowiedziała się za inkorporacją do Rosji. Oparciem separatystów jest rosyjski kontyngent wojskowy stacjonujący na kontrolowanym przez nich terytorium, który według Moskwy pełni rolę sił pokojowych.

unian.net/kresy.pl

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply