Rosjanie powiązali atak dronów na jej bazy w Syrii z rebeliantami wspieranymi przez Turcję

Drony miały przylecieć z rejonu kontrolowanego przez antyasadowską opozycję wspieraną przez Turcję.

W związku z ustaleniem, iż atak dronów na dwie rosyjskie bazy wojskowe w Syrii nastąpił z obszarów zajętych przez wspieraną przez Turcję „umiarkowaną opozycję”, rosyjskie ministerstwo obrony skierowało do szefa sztabu generalnego tureckiej armii oraz szefa tureckiego wywiadu specjalne pismo – wynika z artykułu opublikowanego w środę na stronie Krasnej Zwiezdy, oficjalnego organu rosyjskich sił zbrojnych.

W liście wskazano na konieczność wypełniania przez Ankarę powziętych zobowiązań „mających na celu zapewnienie zaprzestania działań bojowych przez podległe formacje zbrojne i aktywizację prac nad ustanowieniem punktów obserwacyjnych w strefie deeskalacji ‘Idlib’ w celu zapobieżenia podobnym atakom dronów bojowych na jakiekolwiek cele”.

Przypomnijmy, że w atakach na rosyjskie bazy w Syrii w dniach 5-6. stycznia br. brało udział 13 bezzałogowców. 10 z nich atakowało bazę lotniczą w Hmejmim a 3 bazę morską w Tartusie. Według oświadczenia Rosjan drony nie wyrządziły żadnych szkód – zostały one unieszkodliwione przez rosyjskie środki obrony radioelektronicznej. Wraki maszyn zostały poddane badaniom. Jak twierdzi strona rosyjska, stopień technologicznego zaawansowania dronów świadczy, że przeprowadzenie takiego ataku było możliwe jedynie dzięki danym „z jednego z krajów, które posiadają know-how w zakresie nawigacji satelitarnej”. Drony miały bowiem przylecieć z odległego aż o 50-100 kilometrów rejonu Muazarra w prowincji Idlib.

Rosyjskie ministerstwo twierdziło także, że podczas ataku dronów nad rejonem ataku stwierdzono obecność amerykańskiego samolotu szpiegowskiego US Poseidon. Zasugerowano w ten sposób związek USA z tym atakiem. Rzecznik Pentagonu odrzucił te sugestie jako „nie oparte na faktach i całkowicie nieodpowiedzialne”.

CZYTAJ TAKŻE: USA i Turcja zmieniają swoje nastawienie do Syrii

Kresy.pl / Krasnaja Zwiezda