Samochód żandarmerii stojący na Polach Elizejskich w Paryżu zderzył się w poniedziałek z samochodem uzbrojonego napastnika. Nie ma wątpliwości, że był to kolejny atak terrorystyczny.

Według różnych informacji terrorysta uderzył w furgonetkę żandarmerii, lub żandarmi sami blokowali jego atak. Sprawcą ataku jest 31-letni Adam Lofti Dżaziri. Według francuskich mediów jest on synem Tunezyjczyka i obywatelki Polski. Wkrótce po uderzeniu w samochód żandarmów, maszyna terrorysty zaczęła się palić. Być może na skutek eksplozji materiałów wybuchowych jakie ten zgromadził w samochodzie, wśród nich butle z gazem. Dżaziri zginął.

W samochodzie terrorysty znaleziono broń krótką ale też karabin Kałasznikowa. Dżaziri miał pozwolenie na broń, posiadał legalnie trzy sztuki, mimo, że od 2015 był na liście islamistów objętych obserwacją francuskich specsłużb, jak poinformował Wojciech Szewko, ekspert ds. terroryzmu. Szewko dotarł także do informacji, że tunezyjskie służby specjalne odnotowały go jako członka ugrupowania Ansar al-Szaria, czyli północnoafrykańskiego skrzydła Al-Kaidy, do którego miał należeć w latach 2012-2013. Potem nawiązał kontakty z siatką “Państwa Islamskiego”. W ostatnim okresie często podróżował do Turcji, pracując dla firmy handlującej złotem.

Francuska policja zatrzymała już byłą partnerkę, ojca, brata oraz bratową odpowiedzialnego za wczorajszy atak terrorystyczny. Przeprowadzono także przeszukania w ich domach. Środowisko rodzinne Dżaziriego jest oceniane przez specsłużby jako “zradykalizowane”. Ojciec terrorysty przyznał, że ćwiczył on strzelanie.

interia.pl/twitter.com/wp.pl/kresy.pl

 

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply