Dobrze uzbrojona grupa ekstremistów zaatakowała w Marawi na południu Filipin. Ich prezydent Rodrigo Duterte w nagłym trybie przerwał dopiero co rozpoczętą wizytę w Moskwie.

Filipińskie służby bezpieczeństwa prowadziły wczoraj w Marawi obławę lidera islamistycznej organizacji terrorystycznej Grupy Abu Sajjafa Isnilona Hapilona. W czasie operacji członkowie orgazniacji rozpoczęli walkę z funckjonariuszami i żołnierzami. Na pomoc przyszło im około stu bojowników innej islamistycznej organizacji Grupy Maute występującej ostatnio jako Państwo Islamskie Lanao. Oba terrostyczne ugrupowana zadeklarowały wierność bliskowschodniemu ISIS. Na południowym przedmieściu Marawi ekstremiści schwytali komendanta policji w miejscowości Malabang. Funkcjonariusz został przez zdekapitowany.  W Marawi doszło do walk. Do środowego południa zginął jeden funkcjonariusz policji i dwóch żołnierzy. Ośmiu kolejnych zostało rannych. Mieszkańcy miasta zostali poinstruowani by nie opuszczali swoich domów.

Na wieść o tych zdarzenia prezydent Filipin Rodrigo Duterte zdecydował się przerwać swoją wizytę w Rosji, którą rozpoczął w poniedziałek. Miała trwać do 26 maja. Duterte zdołał odbyć krótkie spotkanie z rosyjskim prezydentem Władimirem Putinem, które pierwotnie było zaplanowane na czwartek. “ISIS okupuje prowincję, ciągle toczy się walka. Muszę wracać do domu, bo muszę tam być teraz” – powiedział Duterte rosyjskiemu prezydentowi. Przybyłem tutaj szukać przyjaźni i by rozwinąć stosunki handlowe z waszym krajem. “Przepraszam ale będę się spieszył, potrzebuję broni” – bezceremonialnie oświadczył Putinowi Duterte – “ponieważ broń, którą zamówiliśmy w Ameryce została wstrzymana i mamy teraz problem z rebelią ISIS”. “Ja i moi koledzy w pełni rozumiemy, że musi pan wrócić do ojczyzny. Chciałbym wyrazić nadzieję, że konflikt o któym wspomnieliście, będzie rozwiązany jak najbszyciej, z jak najmniejszymi stratami” – odpowiedział Putin.

Wizyta Duterte w Moskwie była elementem realizacji generalnej zmiany polityki zagranicznej Filipin jaką wprowadza. Rządzący od 2016 roku przywódca wyraźnie stara się zerwać z zależnością od jedynego amerykańskiego sojusznika i postawił na zbliżenie z Rosją i Chinami.

Po powrocie do ojczyzny Duterte natychmiast wprowadził stan wojenny na południowej wyspie Mindanao, na której znajduje się Marawi. Wprowadzony został na maksymalny przewidziany konstytucją okres 6o dni. “Nie zadzierajcie ze mną tym ISIS” – zadeklarował w czasie konferencji prasowej na rodzinnej ziemi prezydent – “będę surowy i jeszcze surowszy w zaprowadzaniu prawa”. Jak dodał: “Nie będę akceptował tego gó**a”. Duterte nie omieszkał jeszcze raz skrytykować władz USA za to, że odmówiły mu sprzedaży broni. Tymczasem komentując sprawę, rosyjska agencja informacyjna RIA-Nowosti pyta tytułem artykułu publicystycznego autorstwa Władimira Ardajewa: “Trzecia siła. Kto przeszkadzał i usiłował niedopuścić do spotkania Putina z Duterte”.

ria.ru/rt.com/telegraph.co.uk/independent.co.uk/kresy.pl

 

1 odpowieź

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply

  1. tagore
    tagore :

    Rebelia Moro trwa od zawsze ,jeśli Duerte ich zniszczy w daleko wschodnim stylu
    będzie na Filipinach świętym. Jeśli miało by się to udać zginęło by parę milionów muzułmanów.