Prezydent Filipin Rodrigo Duterte przybył w poniedziałek z wizytą do Moskwy. W jej trakcie potwierdził, że pragnie zmienić dotychczasową politykę zagraniczną swojego państwa, polegającą od ponad półwiecza na jednostronnym sojuszu z USA.

Duterte był witany na moskiewskim lotnisku przez rosyjskiego wiceministra spraw zagranicznych Igora Morgułowa, który zabrał go do swojego resortu. Tak rozpoczęła się długa, bo mająca trwać do 26 maja, wizyta filipińskiego prezydenta w Moskwie. 25 maja Duterte odbędzie spotkanie z rosyjskim prezydentem Władimirem Putinem.

Służba prasowa rosyjskiego Ministerstwa Spraw Zagranicznych poinformowała, że Moskwa ma nadzieję na wzmocnienia wzajemnej współpracy ma płaszczyźnie politycznej, gospodarczo-handlowej i kulturalno-humanitarnej. Nie inaczej swoją wizytę postrzega sam Duterte, który już wygłosił ważną deklarację.

Prezydent Filipin wezwał Rosjan do sprzedaży jego krajowi broni i to broni szczególnego rodzaju. “Myślę, że będę przekonywał prezydenta Putina, aby Rosja dostarczała nam takiej broni. Nie chodzi o wielkie jej ilości, ale konkretnie o precyzyjne rakiety” – cytuje jego słowa portal Forsal. Duterte nawet nie ukrywał, że zwrot w kierunku Moskwy jest spowodowany jego niezadowoleniem z dotychczasowego charakteru stosunków filipińsko-amerykańskich. “Rosjanie są nie tylko w tym lepsi, ale są szczodrzy i gotowi pomagać” – powiedział Duterte. Poszedł nawet dalej, nie szczędząc krytycznych słów pod adresem Waszyngtonu – “Obecnie można mieć zaufanie do Rosji i Chin. Stany Zjednoczone, to hipokryci. Tam lewa ręka nie wie, co czyni prawa, tak że zawsze będą z nimi problemy, nieporozumienia, jeśli nie wręcz nienawiść i antypatia”.

16 maja minister obrony Filipin Delfin Lorenzana poinformował, że Duterte, w czasie niedawnej wizyty w Pekinie, uzgodnił zakup chińskiej broni przez Filipińczyków o wartości pół miliarda dolarów. Uzbrojenie ma dostarczyć chińska firma Poly Technologies, która jest częścią chińskiej, państwowej grupy zbrojeniowej Poly Group. Pekińskie ustalenia to reakcja na obiekcje władz USA, które zakwestionowały możliwość dostarczania Filipinom pewnych rodzajów uzbrojenia, wobec „łamania praw człowieka”, jak Amerykanie oceniają politykę bezpieczeństwa administracji Duterte, szczególnie bezpardonową walkę z przestępczością narkotykową.

19 maja Duterte przyznał nawet, że jest gotów do ustępstw wobec Chin w sporze terytorialnym na Morzu Południowochińskim, choć nie taił, że jest to uwarunkowane siłą Chin, której Pekin nie zawaha się użyć.

tvzvezda.ru/forsal.pl/kresy.pl

 

 

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply