Amerykańscy najemnicy zabijali w Jemenie na zlecenie Zjednoczonych Emiratów Arabskich

Zjednoczone Emiraty Arabskie wynajmowały najemników z USA, zlecając im zabijanie swoich politycznych wrogów w Jemenie – podaje portal Buzz Feed News, który opisał sprawę.

Amerykański portal Buzz Feed News ujawnił we wtorek, że Zjednoczone Emiraty Arabskie wynajmowały najemników z USA, zlecając im zabijanie niewygodnych dla siebie bliskowschodnich polityków. Według portalu, chodzi o amerykańską prywatną firmę Spear Operations Group z Delaware, która działała w Jemenie.

Założyciel grupy Abraham Golan potwierdził, że w Jemenie działał specjalny program polegający na przeprowadzaniu zabójstw określonych osób-celów. Był dowódcą całej operacji i, jak twierdzi, została ona zaakceptowana przez Zjednoczone Emiraty Arabskie (ZEA) w ramach koalicji, która pod wodzą Arabii Saudyjskiej od marca 2015 roku prowadziła działania ofensywne w Jemenie. Golan powiedział, że swoje działania wzorował operacjach prowadzonych po II wojnie światowej przez Izrael, gdy mordowano wytypowane osoby związane z Holokaustem.

Pierwszym celem amerykańskich najemników był Anssaf Ali Mayo, lider islamistycznej partii Islah, którą ZEA uznały za wrogą organizację terrorystyczną. Akcję, którą kierował Golan, przeprowadzono w końcu grudnia 2015 roku w Adenie. Atak został zarejestrowany przez kamerę drona obserwacyjnego. Grupa amerykańskich najemników, eskortowana przez pojazdy ZEA, założyła ładunek wybuchowy na drzwi siedziby partii Islah. Doszło do strzelaniny, a samochody ZEA ewakuowały napastników z miejsca zdarzenia. Tuż po wybuchu bomby, dla zatarcia śladów wysadzono też samochód, którym wcześniej przybyli najemnicy. Atak nie powiódł się, gdyż Mayo opuścił budynek jakieś 10 minut wcześniej. Portal udostępnił nagranie.

Według BuzzFeed, atak bombowy w Adenie zapoczątkował serię niewyjaśnionych zabójstw, w wyniku których zginęło kilkadziesiąt liderów Islah. W ciągu 2016 roku, gdy sytuacja w Jemenie pogarszała się, obserwatorzy zwrócili uwagę, że członkowie tej partii a także powiązani z nią islamscy duchowni „padają martwi w alarmującym tempie”.

Według Gregory’ego Johnsena, byłego śledczego wojennego ONZ w Jemenie, miało miejsce łącznie 25-30 zabójstw. Golan twierdzi, że niektórzy przeciwnicy są tak niebezpieczni i trudni do aresztowania, że mordowanie ich to najlepsze rozwiązanie. Portal zwraca jednak uwagę, że celem było nie tyle likwidowanie terrorystów, co raczej osób niewygodnych dla ZEA. Golan domagał się też, żeby oficjalnie jego ludzie występowali jako żołnierze armii Zjednoczonych Emiratów Arabskich i żeby wyposażono ich w używaną przez nią broń. Później skarżyli się, że na miejscu otrzymali kiepską, chińską broń.

Zdaniem ekspertów, wydaje się niemal możliwe, żeby Stany Zjednoczone nie wiedziały, że ZEA, których wojska były szkolone i zbrojone przez Amerykanów, wynajmowały firmę z USA, zatrudniającą amerykańskich weteranów do przeprowadzenia programu zabójstw na zlecenie. Tym bardziej w konflikcie, który Waszyngton dokładnie monitoruje. W akcje w Jemenie zaangażowani byli jako najemnicy m.in. były pracowników sił specjalnych w ramach CIA, sierżant sił specjalnych Gwardii Narodowej z Maryland o weteran elitarnych oddziałów Navy SEAL.

Golan twierdzi, że jego ludzie nie grali roli „szwadronu śmierci” i nie przyjmowali zleceń na zabijanie osób niezwiązanych z Islah czy innymi grupami terrorystycznymi. Według mediów, jego słów nie można jednak w pełni zweryfikować. Lider grupy zaznacza, że cele wybierał rząd ZEA, czyli sojusznik USA, a zatem działali legalnie. Inny członek grupy nie wykluczał jednak, że wśród celów mogły znaleźć się osoby, które nie podobały się księciu Muhammadpowi ibn Zajidowi, następcy tronu Emira Abu Zabi.

ZEA to główny sojusznik Arabii Saudyjskiej w jej kampanii wojskowej w Jemenie, uważanej przez część komentatorów za ich „wojnę zastępczą” z Iranem.

Niedawno informowaliśmy, że Organizacja Narodów Zjednoczonych oceniła, iż 12-13 milionom mieszkańcom Jemenu grozi w ciągu najbliższych miesięcy głód. Naloty Saudyjczyków i ZEA pogarszają ich sytuację.

Po obaleniu wieloletniego autokratycznego przywódcy Jemenu Ali Abdullaha Saliha, ruch dyskryminowanych dotąd szyitów-zajdytów, Ansarullah, określany też, od nazwiska klanu przywódców, Huthi, pod koniec 2011 roku podjął ofensywne działania zbrojne. Wobec faktycznego krachu jemeńskiej państwowości pod koniec 2014 roku Huthi przejęli władzę nad stolicą Jemenu Saną i rozwiązali dotychczasowe władze. Prezydent Abd Rabbuh Mansur Hadi w 2015 roku został wzięty w areszt domowy przez szyitów. Uwolniony, uciekł do Adenu – metropolii na południu kraju, a następnie do Arabii Saudyjskiej. Tam przekonywał Saudyjczyków do interwencji zbrojnej. Ci skorzystali z okazji, gdyż Huthi są sojusznikiem ich czołowego rywala w regionie – Iranu. 26 marca 2015 roku Arabia Saudyjska rozpoczęła zmasowane naloty na Jemen. Jest popierana przez USA, Wielką Brytanię. Do zbrojnej interwencji włączyły się także Zjednoczone Emiraty Arabskie.

Buzzfeednews.com / Kresy.pl

1 odpowieź

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply