Adam Michnik straszy putinizacją Polski

„Prezydent Andrzej Duda unicestwił Trybunał Konstytucyjny. Odtąd demokracja w Polsce zmierzać będzie nieuchronnie ku państwu dekoracji obsadzanych przez pisowskich aparatczyków. (…) Polska wolność jest krok po kroku zadeptywana. Postępuje proces putinizacji polskiej demokracji, pełzający zamach stanu” – pisze Adam Michnik na pierwszej stronie środowego wydania „Gazety Wyborczej”.

„Prezydent Duda podeptał polską konstytucję i demokrację. Z pewnością będzie za to prędzej czy później rozliczony” – podkreśla Michnik. „Niech to będzie nauczka dla nas wszystkich. Przez nasze wybory lub zaniechania Polską rządzi mafia polityczna. Ich świat jest światem odwróconych znaków. Nie jest to straszenie PiS-em. TO PiS straszy sobą”, czytamy na łamach „Gazety Wyborczej”.

„Prezydent złamał konstytucję już trzy razy: nie zaprzysięgając sędziów wybranych przez Sejm; nie stosując się do wyroku TK nakazującego mu zaprzysiężenie sędziów i umarzając postepowania sądowe wobec Mariusza Kamińskiego, czym naruszył konstytucyjną wyłączność sądu w sprawowaniu wymiaru sprawiedliwości” – twierdzi, także na pierwsze stronie, Ewa Siedlecka.

„Prezydent Duda będzie już nie tylko wykonawcą woli Jarosława Kaczyńskiego. Stał się jego zakładnikiem. Złamał konstytucję i tylko od woli prezesa PiS zależy, czy stanie przed Trybunałem Stanu. A prezes ma zapewne niejedno zlecenie, którego wykonanie nie przysporzy prezydentowi ani chwały, ani popularności, ani spokojnego sumienia. Prezydent Duda będzie brał na siebie kolejne łamanie prawa” – podkreśla Siedlecka.

„Ja i prezydent oraz jego ministowie nie jesteśmy na tej samej planecie. Oni grają w grę, której reguł ja nie znam. Nie są to reguły zapisane w konstytucji. (…) Jest jedna alternatywa: albo prezydent Duda wykona wyrok Trybunału zgodnie z konstytucją, na którą przysięgał, albo się poda do dymisji. Bo jeśli mu się konstytucja nie podoba, nie może być jej strażnikiem. Nawet jeśli większość sejmowa sprezentuje mu na Gwiazdkę nową konstytucję, to nie zmieni to w niczym faktu, że prezydent Duda przysięgał na obecną konstytucję i to jej wierności zobowiązał się dochować” – podkreśla Jerzy Stępień, w komentarzu zamieszczonym także na pierwszej stronie „GW”.

Na stronie nr 2 Agnieszka Kublik w komentarzu opatrzonym nadtytułem „Koniec z bolszewizmem w telewizji i radiu publicznym” ostrzega przed przejęciem mediów publicznych „wprost przez władzę”. A przy tym i przed „lustracja i weryfikacją dziennikarzy TVP i PR”. Magdalena Środa dzieli się tym, czego nauczył ją stan wojenny („nie ma większego wspornika dla każdego reżimu niż strach i bierność”). Przyznaje się, zatroskana, do tego, że pomyliła się wówczas w ocenie Kościoła. „Nie zdawałam sobie wtedy sprawy, że Kościół na swoich zasługach będzie budował polityczną potęgę i zacznie rządzić oraz dzielić, nie jednoczyć”. Środa dodaje ponadto: „Nauczyłam się, że prawo w rękach despotycznej władzy jest niczym, a propaganda – wszystkim. Dlatego batalia o media ma fundamentalne znaczenie, choć nie tak wielkie jak wtedy, gdy telewizja miała dwa kanały, a o Internecie nikt nie słyszał”.

Wojciech Czuchnowski objaśnia czytelnikom „GW” arkana „demolki kontrwywiadu”, Agata Kondzińska pochyla się nad nowymi wojewodami („Większość z partyjną legitymacją PiS). A Aleksander Kwaśniewski tłumaczy, że demokracja znajduje się w krzysie, i to w skali globalnej. Wszystkiemu ma być winny… Internet i „nowe pokolenie”. „Czy demokracja jest zagrożona i groz nam autorytaryzm, czy też takie głosy są histerią?” – pytają dziennikarze Kwaśniewskiego, nawiązując zapewne do słów Leszka Millera, który w ten sposób określił zamieszanie wokół Trybunału Konstytucyjnego. – W ogóle to nie jest histeria. Tradycyjna demokracja jest w kłopocie wszędzie, od Stanów Zjednoczonych poczynając.To wynika ze zmiany sposobu komunikowania się, z tego, że na rynek polityczny weszło nowe pokolenie, dla którego źródłem informacji są Twitter i Facebook, a nie – podkreśla komunistyczny aparatczyk – opasłe tomy i długie artykuły. Kwaśniewski, najwyraźniej stawiany w roli modelowego strażnika porządku politycznego, ostrzega, że lekceważące traktowanie (wypromowanej przez niego) konstytucji to „PRL-owski sposób myślenia”.

Marek Beylin apeluje natomiast: „Demokraci z lewa i prawa, liberałowie, socjaliści i konserwatyści, młodsi i starsi, biedniejsi i bogatsi, ci, których dzielą poglądy, pozycja społeczna i wzajemne niechęci, powinni teraz połączyć siły. By postawić się władzy niszczącej fundamenty demokracji i gardzącej jej zwolennikami”. Karolina Wigura przypomina o demokratycznej mądrości Kuczyńskiego i ostrzega: zagrożenie dla demokracji jest realne!

“Gazeta Wyborcza” / PCh24.pl

3 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply

  1. wepwawet
    wepwawet :

    Ale rejwach podniosła G. Warta – oderwano ich o państwowego cycka i widmo głodu (wiem, przesadzam – pewni ludzie nigdy nie zginął) zawisło nad ich głowami. Bo demokracja to jest wtedy gdy G. Warta czerpie garściami z pieniędzy publicznych, a brak umiłowanej demokracji zachodzi, gdy ktoś ten kurek przykręca pozbawiając „awangardę społeczeństwa” godziwego zarobku.