Rosyjski kompleks Polaków

Zachowaniami Polaków rządzą w znacznym stopniu dwa kompleksy. Kompleks niższości wobec mitologizowanego Zachodu, rekompensowany kompleksem wyższości wobec Rosji, w jeszcze większym stopniu opartym na ignorancji.

Renomowany periodyk “Lancet” potwierdził niedawno, że rosyjska szczepionka przeciwko koronawirusowi – Sputnik V jest wysoce skuteczna. Jest też przy tym tańsza od zachodnich odpowiedników. Wyniki badań są dodatkowym argumentem potwierdzającym słuszność decyzji władz Węgier, które już postanowiły zakup rosyjskiego preparatu. Niemieckie laboratorium rozmawia nawet o produkcji specyfiku na terenie RFN z naukowcami, którzy ją opracowali. Nabycie rosyjskiej szczepionki rozważają władze Czech, ale także szeregu państw spoza Europy. Sputnik V jest już używany w Brazylii, Indiach, Kazachstanie i Korei Południowej.

W Polsce jest raczej cicho o sukcesie Rosjan, jakim niewątpliwie jest szybkie, a właściwie najszybsze na świecie, opracowanie szczepionki przeciwko wirusowi paraliżującemu świat i przynoszącemu mu skutki nieco podobne do wojny światowej. Jeśli nawet informacje o badaniu opisanym przez “Lancet” pojawiły się gdzieniegdzie w mediach głównego nurtu, to nie wywołały żadnej dyskusji. Jednym z niewielu publicystów próbujących zagaić o tym, że być może warto nabyć partię rosyjskiego preparatu okazał się Witold Jurasz. Nijak się ta dyskusja nie rozwinęła.

Taka sytuacja nie dziwi. Sukces Rosjan boleśnie godzi bowiem w silny polski kompleks wyższości wobec nich. Kompleks powszechny w naszym narodzie i odgrywający dużą rolę w kształtowaniu naszych zachowań politycznych, ale nawet i wyborów konsumenckich czy zainteresowań kulturowych. Polacy leczą swój dojmujący kompleks niższości wobec zmitologizowanego zachodu przekonaniem, że w Rosji wszystko jest gorsze niż w Polsce – od technologii, po sztukę, kulturę popularną i ludzi. To lustrzany kompleks wynikający oczywiście z niewiedzy.

Kompleks wyższości wywołuje u Polaków postawę praktycznego ignorowania Rosjan jako niemających nic do zaproponowana. Dodając do tego niską znajomość języka rosyjskiego nawet wśród starszego pokolenia, które teoretycznie uczyło się go w szkole, z powszechną jego nieznajomością wśród pokolenia średniego i młodszego, w praktyce dochodzi do daleko posuniętej izolacji dwóch sąsiadujących narodów. Pomimo tego, że żyjemy w erze internetu przeciętny Polak w zasadzie nie wie jak i czym żyje przeciętny Rosjanin. Kompleks wyższości produkuje ignorancję, ignorancja wytwarza izolację, ta powiększa ignorancję, która usuwa przeszkody w hołubieniu przekonania o własnej wyższości. Koło się zamyka.

Już w czasach mojej młodości wszystko co na wschód od granicy Polski kojarzyło się z “ruskimi”, a “ruscy”, jak to się wtedy mówiło, z “biedą i paździerzem”. Dziś o ile nawet Polacy dowiedzieli się, że Rosjanie byli w stanie wyprodukować skuteczną szczepionkę przeciwko koronawirusowi, to już znacznie mniej z nich wie, że Rosjanie byli też w stanie stworzyć własne odpowiedniki Facebooka i Twittera – Vkontakte i Telegram, które w całej strefie poradzieckiej, z wyjątkiem państw bałtyckich, odgrywają w debacie publicznej rolę większą niż amerykańskie platformy cyfrowe, które zwykliśmy w Polsce uważać za uniwersalne.

Pilnujemy wspólnych spraw

Zależymy od Twojego wsparcia
Wspieram Kresy.pl

Polacy nie mają nie tylko swojej szczepionki czy portalu społecznościowego, narzędzi kluczowych w dzisiejszych czasach. Nie mają także swojej agencji kosmicznej, przemysłu rakietowego, systemu satelitów umożliwiającego tworzenie własnego systemu geolokalizacyjnego – odpowiednika amerykańskiego GPS. Polacy nie wystrzelą własnych sond na Księżyc. Nie penetrują też surowcowego zagłębia Ziemi, jakim jest Arktyka, przy pomocy floty lodołamaczy. Nie produkują w końcu masowo własnych samochodów, choćby nawet ustępujących pod względem jakości zagranicznym konkurentom.

Wśród najbardziej wykształconej części naszego społeczeństwa sporą rewerencją cieszą się klasycy rosyjskiej literatury od Tołstoja i Dostojewskiego po Bułhakowa. Jednak przecież to nie klasycy sprzed wieku z okładem organizują wyobraźnię i smak mas. Organizatorów wyobraźni dotykających wrażliwości Rosjan – starszych i młodszych Polacy w ogromnej większości nie znają. Nie słyszeli muzyki Wiktora Coja czy Jegora Letowa, ani Husky’ego. Nie znają filmów Aleksieja Bałabanowa lub Andrieja Zwiagincewa. Nie widzieli też raczej na ekranie Siergieja Bodrowa czy Wiktora Suchorukowa. 

Pilnujemy wspólnych spraw

Zależymy od Twojego wsparcia
Wspieram Kresy.pl

Taka ignorancja i lekceważenie nie tylko w zakresie twardego, naukowo-technologicznego potencjału Rosji, który przecież przekłada się wprost między innymi na jej potencjał militarny, ale też w kwestii jej kulturowej “miękkiej siły” jest czymś szczególnie zadziwiającym, a przy tym szkodliwym w przypadku naszego narodu. Narodu, którego elity aspirują do bycia konkurentem Rosjan. Aspirują, a nawet usiłują prowadzić politykę konfrontowania się z Rosją z potencjalnie bardzo niebezpiecznymi dla nas skutkami. Czy to w imię bycia pasem transmisyjnym “zachodnich wartości” czy mocarstwowych marzeń o przestrzeni na “pomoście bałtycko-czarnomorskim”.

Ten brak wiedzy łatwo jednak przechodzi u Polaków w zdziwienie, gdy okazuje się, że w wielu domach na Litwie w pakiecie telewizyjnym są rosyjskie kanały informacyjne i rozrywkowe, a nie polskie. Zdziwienie, że w dyskotece w Solecznikach, w których kresowi Polacy stanowią 72 proc. mieszkańców, a Rosjanie 7 proc. rozbrzmiewa głównie rosyjska muzyka. Przechodzi w jeszcze większą dozę zdziwienia, że muzykę taką można usłyszeć obok zachodnich hitów także w drogich wileńskich klubach. Napisałem o Litwie, bo to przykład jaskrawy, przykład państwa prowadzącego politykę antyrosyjską, w którym wydano formalne zakazy transmisji niektórych rosyjskich programów telewizyjnych i gdzie krytycyzm względem Rosji dominuje nie tylko w narracji polityków, ale generalnie w debacie kręgów opiniotwórczych.

Rosyjski język, rosyjska kultura jeszcze mocniej trzymają się na Łotwie i Estonii, które prowadzą jeszcze ostrzejszą politykę antyrosyjską, w przypadku Łotwy wręcz dyskryminacyjną wobec bardzo licznej społeczności miejscowych Rosjan. Cóż dopiero wspomnieć o Białorusi gdzie rosyjski jest głównym językiem używanym w domu i na ulicy, a rosyjska telewizja główną jaką jej mieszkańcy oglądają. Pisząc szerzej, rosyjska kultura i język pozostają punktem odniesienia niemal dla całego świata poradzieckiego od Mołdawii po Kirgistan. We wschodzącym ekonomicznie Kazachstanie, który umacnia swoje więzi ekonomiczne ze światem zachodnim język rosyjski nadal pozostanie językiem stołecznej elity, językiem nauki i interesów. Podobnie jest w dużo biedniejszym i słabszym Kirgistanie, który sąsiaduje z Chinami i jest obszarem ich ekonomicznej ekspansji. Tu i tam po rosyjsku prowadzonych jest większość zajęć na uczelniach wyższych. Kolejne relacje świadczą z kolei, że w Górskim Karabachu nie brakuje Ormian chętnych do przyjęcia rosyjskiego obywatelstwa po tym, gdy zawaliła się ich nieuznawana republika, której rodacy z Erywania nie byli zdolni uratować. Wszystkiego tego nie można przypisać sowieckiemu panowaniu. Skończyło się ono już trzy dekady temu, co oznacza, że we wszystkich tych krajach żyją i rodzą bądź wychowują swojej dzieci ludzie, którzy nie przeżyli ani jednego dnia jako obywatele ZSRR.

Pilnujemy wspólnych spraw

Zależymy od Twojego wsparcia
Wspieram Kresy.pl

Politycznie russkij mir zabuksował w Donbasie, a ekonomicznie w postaci dysfunkcji Eurazjatyckiego Związku Gospodarczego i kryzysu samej rosyjskiej gospodarki. Wzrost PKB per capita w Polsce to bodaj jedyne co przebija się do wiadomości mieszkańców przestrzeni między nami, a Rosją. Jednak wbrew temu co sądzą wulgarni materialiści to nie czyni nas automatycznie wzorem cywilizacyjnym, czy obiektem aspiracji. Na płaszczyźnie kulturowej nadal żyje i rozwija się jeśli nie “świat rosyjski” to co najmniej rosyjskojęzyczna poradziecka ekumena. Ekumena, w której to Rosjanie w znacznej mierze tworzyli i nadal tworzą materialne, technologiczne formy życia i jego kulturowe treści. Różnią się więc pod tym względem wyraźnie od Polaków, którzy w o wiele większym stopniu po prostu “gonią zachód”, naśladują go, kopiują, czy wręcz chcą się w nim rozpłynąć, nie tworząc własnych form na żadnej płaszczyźnie. Polacy głównie konsumują i odtwarzają, Rosjanie ciągle jeszcze, mimo biedy i wielu ich wad i dysfunkcji własnego społeczeństwa, w większym stopniu produkują i tworzą rzeczy i idee.

Zobacz także: Rosyjskie protesty – nie rewolucja lecz erozja

Ekumena poradziecka żyje nieznana Polakom. Nasz kompleks wyższości, przechodzący we wrogość lub protekcjonalizm wobec tego co wschodnie, wywołuje wśród członków tej ekumeny czasem wzruszenie ramion, czasem uśmiech pobłażania, a czasem szyderstwo z “polskich panów”. Wywołuje u tych niewielu, którzy w ogóle się Polakami i ich kompleksami interesują lub z nimi stykają.

Karol Kaźmierczak

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply