Kim jest nowy prezydent Litwy

Przed drugą turą wyborów prezydenckich na Litwie trudno było wskazać jednoznacznego faworyta, ponieważ oboje kandydatów nie dzieliły znaczące różnice. Ostatecznie nową głową państwa został Gitanas Nausėda, który wykreował wizerunek osoby spoza politycznego układu.

Z pewnością wynik ubiegłotygodniowych wyborów był w pewien sposób zaskakujący. W pierwszej turze Nausėda otrzymał tylko niecałe cztery tysiące głosów mniej od Ingridy Šimonytė, lecz w bezpośrednim pojedynku otrzymał prawie dwukrotnie więcej głosów od kandydatki Związku Ojczyzny – Litewskich Chrześcijańskich Demokratów (TS-LKD).

Niezależny ekspert

Zdaniem wielu litewskich komentatorów to właśnie brak partyjnej afiliacji był największym atutem nowego prezydenta. Nausėda właściwie przez całe swoje życie nie był aktywnym politykiem nawet na szczeblu samorządowym, zaś jedyną jego aktywnością tego typu było poparcie w 2004 roku kandydatury Valdasa Adamkusa na stanowisko głowy państwa. Swoje zawodowe życie związał bowiem wpierw z pracą naukową, a potem także z praktyką w świecie bankowości.

Nausėda z wykształcenia jest bowiem ekonomistą, natomiast po ukończeniu Wydziału Ekonomiki Przemysłowej na Uniwersytecie Wileńskim odbył praktykę w ramach finansowanego przez niemieckie państwo stypendium na Uniwersytecie w Mannheim. W 1993 roku udało mu się z kolei obronić pracę doktorską poświęconą „Polityce dochodowej w warunkach inflacji i stagflacji”, natomiast później pracował przede wszystkim w narodowym Banku Litwy, aby następnie przejść do sektora prywatnego w roli głównego analityka i ekonomisty.

Ogłaszając swój start we wrześniu ubiegłego roku Nausėda nie stronił od haseł skierowanych przeciwko partyjnemu establishmentowi. Jego zdaniem litewscy politycy są zajęci głównie wewnętrznymi wojnami i intrygami, dlatego nie są w stanie stworzyć żadnej długofalowej perspektywy rozwoju. Dodatkowo jako profesor ekonomii przeciwstawiał swoją wiedzę niekompetencji, która ma być nieodłączną cechą osób obejmujących najważniejsze stanowiska w państwie. Podobne deklaracje najwyraźniej cieszyły się zresztą sporym poparciem Litwinów, ponieważ Šimonytė szczególnie pod koniec swojej kampanii starała się odcinać od swojego zaplecza i nie pokazywała się w towarzystwie liderów konserwatystów.

Bankowiec dla potrzebujących

W krytyce politycznego establishmentu Nausėda zawierał jednocześnie swoje konkretne postulaty, chociaż nie wahał się też sięgać po populistyczne zagrywki. Przede wszystkim kładł nacisk na proponowanie rozwiązań mających popchnąć do przodu litewską gospodarkę, która wciąż należy do najsłabszych wśród wszystkich państw Unii Europejskiej. Główną receptą na rozwiązanie trapiących ją problemów powinno być nie tylko uproszczenie przepisów, lecz w pierwszej kolejności postawienie na wdrażanie nowych technologii.

Najważniejszą różnicą dzielącą Nausėdę i Šimonytė, czyli kandydatkę także wywodzącą się ze środowisk bankowych, było jednak podejście do kwestii społecznych. Kandydatka konserwatystów w pierwszej turze wyborów uzyskała największe poparcie w największych litewskich miastach, podczas gdy decydujący głos u naszego sąsiada ma prowincja najbardziej poszkodowana w wyniku transformacji ustrojowej po upadku Związku Radzieckiego. Nausėda dobrze wyczuwając społeczne nastroje postanowił tym samym skierować swój przekaz do „zwykłych ludzi”.

Z tego powodu w swojej kampanii często podkreślał konieczność budowy państwa opiekuńczego, aby głównie za pośrednictwem transferów socjalnych niwelować stale rosnące na Litwie rozwarstwienie społeczne. Ponadto na swoistą „piątkę Nausėdy” składały się postulaty polepszenia jakości edukacji, sprawniejszego wykorzystania środków unijnych, konsolidacji budżetu oraz zrównoważonego rozwoju regionalnego. Nowy prezydent Litwy podkreślał bowiem, że wspomniane już nowoczesne technologie i działania pro-przedsiębiorcze same w sobie nie przyczynią się do poprawy jakości życia Litwinów.

Zagranicą bez zmian

Do najważniejszych prezydenckich uprawnień u naszego sąsiada zaliczają się sprawy związane z polityką zagraniczną, stąd zajmowały one sporo miejsca w kampanii wyborczej. Pod tym względem trudno wskazać na większe różnice pomiędzy Nausėdą a Šimonytė. Oboje deklarowali chęć dalszej integracji ze strukturami euroatlantyckimi i wzmocnienie zagranicznej obecności wojskowej, w tym także zapowiadali odbycie pierwszej zagranicznej podróży do Polski.

Nowy litewski prezydent w kontekście naszego kraju mówił głównie o jego potencjale. Polska w jego optyce jest państwem mogącym odegrać znaczącą rolę w UE, a tym samym być cennym sojusznikiem w kwestiach związanych z obronnością czy bezpieczeństwem energetycznym. Nausėda wskazywał także na bliskość kulturową Polski i Litwy oraz znaczenie obustronnej wymiany handlowej, przy czym dostrzega on niewykorzystany potencjał w możliwościach współpracy Polski z państwami bałtyckimi. Jednocześnie już kilka miesięcy temu sceptycznie wypowiadał się jednak o wprowadzeniu zasady dwujęzyczności na Litwie, ale w drugiej turze i tak cieszył się bardzo dużym poparciem wśród polskiej mniejszości.

W kontekście spraw międzynarodowych Nausėda różnił się w szczegółach od swojej kontrkandydatki swoim podejściem do Rosji. Według niego Litwa nie może zapominać, że Rosja jest jej sąsiadem, stąd konieczne jest zwłaszcza prowadzenie obustronnego dialogu przynajmniej na niższym szczeblu, a także położenie nacisku na wymianę kulturalną. Rosjanie mają bowiem w ogóle nie znać współczesnej Litwy, natomiast Litwini wiedzą niewiele na temat rosyjskich osiągnięć. Dosyć szybko nowy prezydent przestał jednak składać podobne deklaracje, ponieważ rosyjskie media zaczęły przeciwstawiać „ekstremizm” Šimonytė jego pragmatyzmowi, co zaczęło być wykorzystywane do krytyki jego osoby.

Obrońca systemu?

Nausėda roztoczył wokół siebie aurę niezależnego i apolitycznego eksperta, lecz nie jest to do końca prawda. Jego krytycy przypominają zwłaszcza, że jako ekonomista nazywał strefę euro „racjonalną ekonomicznie”, dlatego był jednym z głównych orędowników przystąpienia do niej Litwy. Jeszcze przed przyjęciem euro przekonywał, że krok ten nie będzie miał żadnych skutków negatywnych, w tym nie dojdzie do wzrostów cen. Jak wiadomo zwłaszcza w tym ostatnim przypadku prezydent-elekt znacząco się pomylił.

Dodatkowo zwłaszcza po swoim wyborze zaczął krytykować powołanie przez litewski parlament specjalnej komisji, której celem jest ocena działalności Banku Litwy podczas międzynarodowego kryzysu finansowego rozpoczętego w 2008 roku. Nausėda twierdzi, że w ten sposób politycy ingerują w niezależność banku centralnego, zaś w systemie demokratycznym nie powinni oni prowadzić podobnych dochodzeń. Tak naprawdę może on jednak bronić systemu bankowego, dla którego pracował, przed jego ewentualnym rozliczeniem.

Marcin Ursyński

2 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply

  1. mariusz67
    mariusz67 :

    W drugiej turze zmierzyli się przedstawiciele finansjery, Nauseda nie kojarzony politycznie oraz Simonyte od konserwatystów-sajudzistów-landsbergistów-polonofobów. Jest oczywiste, że w tej sytuacji, po sugestii lidera Polaków na Litwie Waldemara Tomaszewskiego, mieszkańcy Wileńszczyzny masowo poparli Nausedę, który w “polskich” rejonach uzyskał miażdżące zwycięstwo.
    Co ciekawe, za reprezentującą antypolskie stronnictwo Landsbergisa kandydatką Simonyte usilnie agitowały polskojęzyczne media Kurier Wileński i Radio Znad Wilii, organy Zygmunta Klonowskiego (liberała z klubów tzw. Gazety Polskiej giedroyciowca red. Sakiewicza) i Czesława Okińczyca (figuruje na tzw. liście Tomkusa współpracowników sowieckiej KGB, firmuje rozbijacką działalność braci Radczenko). To skandal, że te podobno “polskie” i sowicie finansowane z Warszawy media tak ochoczo opowiedziały się w istocie przeciwko polskości.

  2. mariusz67
    mariusz67 :

    Nieformalnym “PREZYDENTEM WILEŃSZCZYZNY” (podobnie jak w 2009 i 2014 roku) bez wątpienia jest lider Akcji Wyborczej Polaków na Litwie-Związku Chrześcijańskich Rodzin WALDEMAR TOMASZEWSKI.
    Dowód:
    Oto jakie poparcie mieli kandydaci na prezydenta w I turze w “polskim” rejonie solecznickim, kiedy jest większy wybór na kogo głosować (w procentach):
    1. TOMASZEWSKI – 62,16 !!!
    2. Skvernelis – 13,46
    3. Nauseda – 11,79
    4. Šimonyte – 4,65
    5. Andriukaitis – 4,01
    6. Puidokas – 1,92
    7. Juozaitis – 0,99
    8. Mazuronis – 0,60
    9. Puteikis – 0,44
    Jak widać zwycięstwo POLAKA – lidera polskiej społeczności na Litwie TOMASZEWSKIEGO – było bezapelacyjne!