Gagauzja – ta nazwa mało komu w Polsce mówi cokolwiek. Całkowicie niesłusznie. To region niezwykły nie tylko pod względem kulturalnym, ale i sposobu w jaki odrębność kulturalna jego mieszkańców została wpasowana w państwowość mołdawską i jest w niej chroniona.

Gagauzi to lud niewiadomego pochodzenia. Jedni uważają ich za potomków turskich Oguzów lub Pieczyngów, inni za poturczonych Bułgarów. Faktem jest, że ojczystym językiem dla tego niewielkiego narodu pozostaje język bliski tureckiemu. Jak zapewniają sami Gagauzi mówią klasyczną, czystą wersją języka tureckiego, nie doprawionego arabskimi naleciałościami. Jednocześnie Gagauzi są jedynym turskim narodem wyznającym prawosławie. Po zdobyciu Besarabii przez Rosję migrowali z Bałkanów na step Budziaku razem z Bułgarami – Rosjanie sami zapraszali kolonistów chcąc zasiedlić tutejsze “dzikie pola” znajdujące się na pograniczu z strategicznym przeciwnikiem – Turcją. To dlatego dziś 150 tys. Gagauzów żyje zwarcie na terytorium południowej Mołdawii. Nie wszyscy i nie zawsze potrafili to tolerować. Wraz opuszczaniem przez Mołdawię Związku Radzieckiego ostrze mołdawskiego nacjonalizmu skierowało się nie tylko przeciw Rosjanom, ale też Gagauzom właśnie. Ci ostatni zdecydowanie sprzeciwiali się natomiast idei zjednoczenia z Rumunią, popularnej pod koniec lat 80 XX wieku wśród wielu Mołdawian. Panowanie Rumunów na tej ziemi w latach 1918-1939 i 1941-1944 Gagauzi wspominali i wspominają jak najgorzej, jako okres wynaradawiania i prześladowań. Toteż w roku 1989 doszło do wybuchu konfliktu międzyetnicznego. Na uchwały kiszyniowskiej Rady Najwyższej o monopolu języka mołdawskiego, Gagauzi zareagowali w 1989 ogłoszeniem autonomii a następnie – w 1991 r. – niepodległej Republiki Gagauzji. Karna wyprawa policji i bojówek z Kiszyniowa w październiku 1990 zawróciła spod Komratu po tym gdy w mieście pojawiły się oddziały Armii Radzieckiej z pobliskiej Odessy. Zdarzenie jest jedną z przyczyn pewnego sentymentu jaki wielu Gagauzów ma wobec ZSRR i Moskwy. Potem władze Mołdawii toczyły konflikt z separatystami w Naddniestrzu i mniej uwagi zwracały na rolnicze południe kraju. Być może właśnie dlatego, że uniknięto krwawych starć, obu stronom konfliktu udało się w 1994 roku dojść do kompromisu. W efekcie Gagauzja uznała władzę Kiszyniowa ale na szczególnych zasadach – jako Terytorium Autonomiczne.

Szeroka autonomia Gagauzji obliczona została przede wszystkim na ochronę kulturalnych i językowych odrębności Gagauzów i innych społeczności narodowych licznie zamieszkujących region, w tym Bułgarów. W ramach współpracujących ze sobą organizacji – Fundacji Kompania Kresowa, Ruchu Młodzieży Polskiej z Wileńszczyzny i organizacji Młodzież dla Bałkanów z bułgarskiej Sofii idea wyjazdu do Gagauzji i przyjrzeniu się na miejscu temu unikalnemu pod względem politycznym i kulturalnym regionowi Europy szybko znalazła gorących zwolenników. Koordynacji podjęła się nasza warszawska Fundacja. Niezastąpiony po raz kolejny okazał się program Erasmus+ dzięki, któremu można było sfinansować całe przedsięwzięcie. W ramach wymiany młodzieży w Komracie zebrali się młodzi ludzie z czterech krajów zainteresowani organizacją tej specyficznej formy narodowo-terytorialnego samorządu. Grupy liczyły po ośmiu uczestników – w równej proporcji kobiet i mężczyzn, prowadzonych przez lidera. Gospodarzami i przewodnikami wszystkich byli młodzi ludzi z miejscowego stowarzyszenia Sirius. W grupie miejscowych byli przedstawiciele lokalnej polskiej i bułgarskiej mniejszości narodowej. Dobrym duchem i głównym praktycznym organizatorem działań młodzieży była pani Ludmiła Wolewicz – działaczka miejscowej organizacji partnerskiej, a przy tym znana i szanowana w całym regionie liderka miejscowej społeczności Polaków.

Już pierwsze widoki z Kiszyniowa jak i z Komratu uświadomiły przyjezdnym uczestnikom, że sytuacja ekonomiczna mieszkańców Mołdawii jest trudna. Wiele do życzenia pozostawiała miejscowa infrastruktura. Stan dróg i chodników odzwierciedlał możliwości inwestycyjne państwa. Na prowincji w zasadzie trudno było dostrzec jakiekolwiek inwestycje, także prywatne. Co ciekawe niewielki, zamieszkany przez niespełna 30 tys. ludzi Komrat sprawiał jednak wrażenie miasta energetycznego w którym ludzie radzą sobie jak mogą. Dla wielu z nich metodą na zarobek jest handel. Centrum miasteczka to mieszanina sklepów, budek czy ludzi sprzedających “z ręki” najprzeróżniejsze towary, od żywych ryb i piwa po odzież i opony. Atmosfera tego codziennego targu przypominała od razu, że Gagauzi są pobratymcami Turków dla których bazar to tyleż instytucja gospodarcza co kulturalna i społeczna. Zresztą sympatię do Turcji można dostrzec tu wszędzie, choćby w postaci tureckich flag pojawiających się gdzieniegdzie. Popularnym miejsce spotkań jest turecka kawiarnia oferująca, a jakże, typowy turecki kebab, prowadzona zresztą przez przybysza znad Bosforu. W lokalnej alei zasłużonych, obok lokalnych znakomitości znajdują się także popiersia przywódców turkmeńskich państw Azji Środkwej – pierwszego prezydenta Azerbejdżanu Hajdara Alijewa i rządzącego do dziś Kazachstanem Nursułtana Nazarbajewa. Uczestnicy z ciekawością integrowali się i poznawali przestrzeń miejską pierwszego dnia projektu.

Na tle lokalnego budownictwa wyróżniał się gmach hotelu Dom Racu w którym kwaterowali i stołowali uczestnicy wymiany. Do dyspozycji mieli tam obszerne i dobrze wyposażone pokoje, ale też sale konferencyjną gdzie prowadzono zajęcia merytoryczne. Niewątpliwie jednak ich ulubionym miejscem stała się kawiarnia na parterze gmachu przyozdobiona w nieco rustykalnym stylu.

 

Poznawanie funkcjonowania autonomii Gagauzji młodzież rozpoczęła w jej najważniejszym ogranie – parlamencie, który znajduje się w niepozornym budynku z szarej cegły przy głównej ulicy miasta. Gagauzja posiada własne Zgromadzenie Narodowe – Halk Topluşu i właśnie jego przewodniczący Władimir Kyssa podejmował we wtorek przed południem uczestników wymiany. Kyssa podkreślił, że Gagauzja jest regionem wielonarodowościowym i przyznanie jej szerokiej autonomii okazało się najlepszym sposobem na uniknięcie krwawego konfliktu etnicznego. W związku z tym władze autonomiczne zapewniają kształcenie w zakresie państwowego języka mołdawskiego, języka gagauzkiego, a także języka rosyjskiego, będącego wszechobecnym, uniwersalnym językiem komunikacji między poszczególnymi grupami społecznymi zamieszkującymi region. Język rosyjski okazał się także najlepszym, bo zrozumiałym dla wszystkich uczestników Gagauzji i Litwy oraz części uczestników z Polski i Bułgarii, językiem roboczym w czasie projektu. Toteż punkty programu realizowano właśnie w mowie Puszkina, tłumacząc w razie potrzeby na angielski bądź polski.

Zgromadzenie Narodowe Gagauzji ma szerokie kompetencje do stanowienia prawa, nie tylko w kwestiach kulturalnych i oświatowych. W kompetencjach władz autonomicznych leży polityka społeczna. W ramach ogólnej zgodności z konstytucją Mołdawii Gagauzja prowadzi własną politykę inwestycyjną i utrzymuje kontakty zagraniczne. Jako czołowy partner wymieniona została Turcja, która zainwestowała w Gagauzji około 150 mln dolarów wydanych na budowę gmachów instytucji oświaty czy sieci wodociągowej. Autonomia dysponuje własnym budżetem do którego ściąga podatki. Polityka bezpieczeństwa, policja – te przynależą do kompetencji władz w Kiszyniowie. Każda gmina regionu ma swojego przedstawiciela w Zgromadzeniu Narodowym Gagauzji. Większościowy system wyborczy sprawia, że ogólnomołdawskie partie polityczne nie mają zbyt wielkich wpływów w Gagauzji. Z dyskusji z przewodniczącym Kyssą wynikało, że większość kandydatów startuje jako niezależni i buduje swoją polityczną pozycję na osobistej wiarygodności w lokalnych społecznościach. Dość stwierdzić, że w obecnej kadencji gagauzkiego Zgromadzenia Narodowego nie powstał ani jeden klub parlamentarny. Przewodniczący Kyssa nie ukrywał jednak, że stosunki z władzami centralnymi nie są idealne, gdyż Kiszyniów podejmuje z pewną regularnością próby okrojenia kompetencji władz Autonomii.Kyssa twierdził, że instytucje Autonomii działają tak dobrze, że sąsiednie gminy, nawet te zamieszkane przez etnicznych Mołdawian czy Bułgarów są zainteresowane wejściem w jej skład na co nie chcą się jednak zgodzić władze centralne.

Polityk zdecydowanie odciął się jednak od idei separatystycznych, o co pytał jeden z uczestników. Przypominając, że Gagauzja ma prawo odłączyć się od Mołdawii w sytuacji gdyby władze tej ostatniej zdecydowały się na przyłączenie do Rumunii, przewodniczący Kyssa ocenił, że ideę taką popiera najwyżej kilkanaście procent mieszkańców kraju. Uznał, że hasła panrumuńskie to tylko retoryka przedwyborcza części mołdawskich polityków celujących w określony segment elektoratu. W praktyce politycznej, w parlamencie Mołdawii nikt nie proponuje takich projektów. Rozmowy ze zwykłymi mieszkańcami Komratu potwierdziły, że zdecydowanie sprzeciwiają się oni pomysłowi dołączenia do Rumunii.

Tego samego dnia grupa młodzieży z Litwy przedstawiła w sali konferencyjnej w hotelu prezentację multimedialną poświęconą historii i współczesności swojego kraju. W ramach tej prezentacji młodzi ludzie starali się wytłumaczyć, że społeczności polska jest integralną częścią tej historii. Goście z rejonu solecznickiego mówili też o obecnej sytuacji polskiej mniejszości narodowej na Litwie, poziomie przestrzegania jej praw do podtrzymywania własnej tożsamości i działaniach na rzecz obrony tych praw – działalności polskich szkół czy partii politycznej Akcja Wyborcza Polaków na Litwie-Związek Chrześcijańskich Rodzin. Mówili o stosunkowo wąskim zakresie kompetencji samorządu terytorialnego w swoim kraju.

We środę uczestnicy wymiany udali mogli po raz pierwszy przekonać się jak autonomia terytorialna przekłada się na działalność szkolnictwa wyższego. W niewielkim jak na polskie warunki miasteczku działa bowiem uczelnia wyższa – Komracki Uniwersytet Państwowy. Młodzież powitał w jego murach sam rektor Siergiej Zacharija. To co zaimponowało a jednocześnie uwypukliło znaczenie autonomii terytorialnej, to wielkość i doposażenie uniwersyteckiej siedziby i stosunkowo zróżnicowana oferta edukacyjna jaką zapewnia rzecz jasna w trzech językach: gagauzkim, mołdawskim i rosyjskim. Na określonym kierunku kształcono także do niedawna w zakresie filologii języka bułgarskiego co odzwierciedla fakt, że Bułgarzy stanowią drugą co wielkości społeczność narodową Gagauzji (5,1% ludności) i także dysponują szkołami w których nauczany jest ich język ojczysty. Młodzież odwiedziła uniwersytecką, wielojęzyczną bibliotekę i gabinety przeznaczone do nauczania poszczególnych języków. Można więc na uniwersytecie przygotowywać się nie tylko do roli animatorów życia kulturalnego i oświaty poszczególnych społeczności narodowych, ale też uczyć informatyki, nowoczesnego rolnictwa czy nauk prawnych. Jak podkreślał rektor Zacharija uniwersytet stara się korzystać z możliwości programu Erasmus+, zapraszał młodzież do przyjazdu na jego uczelnię w ramach wymian studenckich.

Następnie w przyjemnej kawiarni w centrum miasta z młodzieżą spotkał się mer Komratu Siergiej Anastasow. Mer to lokalny przedsiębiorca i właśnie wokół lokalnych uwarunkowań ekonomicznych orbitowała rozmowa z młodzieżą. Niestety Gagauzja jest w podobnie trudnej sytuacji co i cała Mołdawia. Region żyje głównie z rolnictwa choć w Komracie zainwestowali już i Turcy, i Japończycy. Istotnym problemem pozostaje emigracja zarobkowa, która drenuje Gagauzję z aktywnych jednostek. Z drugiej strony część rodzin żyje właśnie dzięki zarobkom imigrantów, kilkukrotnie przekraczających poziom zapłat na miejscu, co przy niewygórowanych cenach sprawia, że można czasem żyć z tej jednej emigracyjnej pensji. Głównym kierunkiem emigracji z Gagauzji jest Turcja i Rosja, choć mniejsza część emigrantów wybiera też romańskie państwa Unii Europejskiej. W czasie dyskusji określono emigrację jako czołowy problem Gagauzji.

Tego dnia koordynator wymiany i lider grupy polskiej przedstawił referat na temat ruchu na rzecz autonomii Wileńszczyzny jaki miejscowi Polacy zorganizowali w latach 1989-1991, w czasie rozpadu Związku Radzieckiego. Ruch zakładający autonomię w granicach Republiki Litewskiej dla terenów zamieszkanych w większości przez Polaków nie osiągnął swojego celu spotykając się zarówno ze sprzeciwem litewskiej elity politycznej jak i nawet władz Polski. Co ciekawe przesłanki i dynamika tego ruchu były podobne jak w przypadku Gagauzów. Uruchomiły go uchwały litewskiej Rady Najwyższej z przełomu 1988-1989 roku wprowadzające monopol języka litewskiego w życiu publicznym, a nawet w zakładach pracy i handlu. Co ważne Polscy autonomiści z Wileńszczyzny utrzymywali kontakt z działaczami gagauzkimi, a dwuosobowa delegacja z Litwy gościła na jednym ze zjazdów w Komracie w 1989 r.

W czwartek grupy młodzieży z Polski i Bułgarii przeprowadziły prezentacje o swoich krajach i jego społeczeństwach. Po południu zaś uczestnicy wymiany odwiedzili Komrackie Kolegium Pedagogiczne. To właśnie ta instytucja przygotowuje nauczycieli dla rozbudowanego systemu miejscowej oświaty, który poza nauczaniem trzech głównych języków występujących w Autonomii jako oficjalne, zapewnia także naukę języka ojczystego innymi mniejszościom narodowym – Ukraińcom czy Bułgarom. Nazwać jednak Kolegium szkołą filologiczną to nic nie powiedzieć. Jest ono w istocie kuźnią artystów. W otoczeniu zbieranych przez lata małych dzieł sztuki ludowej działa tu prawdziwy salon poetycki. Bardzo wielu uczniów podejmuje próby twórczości poetyckiej w wielu językach równocześnie, sumiennie wydawanej w formie zeszytów i tomików. W Kolegium uczy się także tradycyjnej pieśni i muzyki o czym uczestnicy wymiany szybko się przekonali – uczniowie z dnia na dzień byli w stanie przygotować dla nich prawdziwy koncert odzwierciedlający całe zróżnicowanie Gagauzji. Odśpiewano lub zagrano pieśni gaguzkie, polskie, rosyjskie, ukraińskie. Uczestnicy wymiany opuszczali Kolegium szczerze zdumieni, że w niewielkim mieście, w biednym regionie gdzie zapewnienie sobie stabilności materialnej pozostaje ciągle poważnym wyzwaniem znajduje się tak wielu młodych ludzi chętnych do praktykowania sztuki ludowej i poważnej. Co ciekawe Komrackie Kolegium znajduje się w gmachu carskiej szkoły realnej z XIX wieku. Jej pierwszym dyrektorem był Polak i nie brakowało też Polaków wśród ówczesnych uczniów tej placówki.

 

Piątek był dniem delegacji do Taraklii. Rejon taraklijski sąsiaduje z Gagauzją. Będąc częścią unitarnego terytorium Gagauzji jest głównym centrum życia Bułgarów w Mołdawii. Stanowią oni 65% mieszkańców rejonu. Sytuacji w nim byli szczególnie ciekawi uczestnicy z wymiany przybyli z Sofii. Z entuzjazmem przywitali oni obecność bułgarskiej flagi, a także bułgarskich napisów w gmachu urzędu miejskiego gdzie spotkał się z młodzieżą mer Siergiej Filipow. Nie omieszkał on przeprowadzić krótkiej konwersacji ze swoimi młodymi rodakami z Bułgarii właśnie w języku ojczystym ich i swoim. Jak powiedział – “gdzie Bułgarzy tam Bułgaria”. W toku dalszej dyskusji mówił o społecznych, ekonomicznych i politycznych uwarunkowaniach rejonu, przy czym jego obserwacje były o tyle bogate, że wcześniej Filipow był deputowanym parlamentu Mołdawii. W mieście znajduje się tablica ku czci bohatera narodowego Bułgarii Wasiła Lewskiego.

Po wizycie z urzędzie miejskim uczestnicy wymiany udali się do Taraklijskiego Uniwersytetu Państwowego im. Grigorija Camblaka. Uczelnia powstała by przygotowywać kadry lokalnych bułgarskich instytucji oświatowych i kulturalnych. Placówka nie prezentowała się jednak tak dobrze jak uniwersytet w Komracie. Wykończenia wnętrz pamiętały najpewniej wczesnego Gorbaczowa. Elewacja części uniwersytetu była dopiero odnawiana. Sam jego gmach wznosił się na wzgórzu pośrodku spieczonego słońcem budziackiego  stepu wraz z dwoma samotnymi blokami mieszkalnymi i wozem opancerzonym BTR, mającym upamiętniać miejscowych poległych w szeregach Armii Radzieckiej w Afganistanie. Kompleks ten przypominał zapomnianych strażników dawno upadłego imperium na jego wysuniętej placówce. Inna sprawa, że w przeciwieństwie do Komratu, w Taraklii próżno było szukać dorobku nowej, mołdawskiej epoki. Miasteczko było raczej obrazem murszenia sowieckiego dziedzictwa. W tym otoczeniu nostalgia mieszkańców za ZSRR nie była już tak zaskakująca.

Wracając z Taraklii uczestnicy wymiany odwiedzili Narodowe Muzeum Historyczno-Etnograficzne Gagauzji we wsi Besalma. W niewielkim, kameralnym ośrodku zgromadzono eksponaty przede wszystkim o charakterze etnograficznym, ukazujące jak rozwijała się kultura materialna Gagauzów, którzy wszak w charakterze pasterzy zastali Budziak w XVIII i XIX wieku niemal niezamieszkany. Nie zabrakło też wystawy dotyczącej powstania w 1991 r. Republiki Gagauzji a potem jej powrotu w skład Mołdawii w 1994 r. Wystawa jeszcze raz uwypukliła motywy Gagauzów, które kierowały ich ruchem politycznym. W trakcie zwiedzania doszło też do gorącej dyskusji na temat etnogenezy Gagauzów między pracowniczkami muzeum o uczestnikami z Bułgarii. Tradycyjny strój gagauzkiej panny młodej składa się między innymi z naszyjnika wykonanego z cennych monet. Liczba monet manifestowała więc w czasie ślubu wybranki. Wśród Gagauzów praktykowano niegdyś wykradanie dziewczyn z rodzinnych domów – w takiej sytuacji ślub stawał się koniecznością. Według naszej przewodniczki w patriarchalnym społeczeństwie gaguzkim zwyczaj ten znów się pojawił

 

Wieczorem uczestnicy wymiany z Gagauzji przyprowadzili swoich kolegów i koleżanki z miejscowego zespołu tanecznego Polacy Budziaka. Działający od 2005 roku zespół składa się z przedstawicieli miejscowej mniejszości polskiej ale odtwarza tradycje różnych narodów. I tak było i tym razem gdy Polacy Budziaka zatańczyli nie tylko poloneza i kaszuba, ale też energetyczne, korowodowe tańce gagauzkie i bułgarskie. Po pokazie uczestnicy wymiany próbowali swoich sił w sztuce tańca.

 

Sobota przyniosła pewną innowację w programie. Uczestnicy wyjechali na zjazd sportowy miejscowej Polonii. Tym samym mogli poznać nie tylko Polaków z Gagauzji, ale też z innych części Mołdawii: z Kiszyniowa, Tyrnowa, Sorok i innych miejscowości. W czasie późniejszego spotkania liderzy poszczególnych organizacji polskich przedstawiali je i swoje społeczności. Dzięki temu młodzież otrzymała szeroki obraz życia kilku tysięcy Polaków w tym kraju. Jak mówiła Ludmiła Wolewicz przewodząca od 2004 r. Stowarzyszeniu Polaków Gagauzji w regionie żyje tylko 262 samo zadeklarowanych Polaków, jednak co dziewiąty mieszkaniec Komratu ma polskie pochodzenie, o czym świadczy częstotliwość występowania nazwiska Nowak. Gagauzja był historycznie miejscem zsyłek powstańców kościuszkowskich. Potem Polacy przybywali do Gagauzji zwabieni nadziałami ziemi zwolnionej z powinności podatkowych i wojskowych. Przebudzenie narodowe wśród ich potomków zatacza coraz szersze kręgi, czemu sprzyja działalność polskiej klasy. Pani Wolewicz, która szczegółowo opisała działalność swojej organizacji i właśnie klasy w której miejscowe dzieci uczą się języka polskiego i historii Polski, chciałaby stworzyć w Komracie Dom Polski i liczy na wsparcie instytucji państwa polskiego w tej kwestii. Niestety wsparcie Warszawy nie jest zbyt duże. W tym roku ani jeden młody Polak z Mołdawii nie otrzymał stypendium rządowego na naukę w Polsce. Nasi rodacy czują się więc nieco zapomniani tam gdzie trzymanie się trzymanie się polskiej kultury i tradycji dużo kosztuje.

W niedzielę młodzież mogła odwiedzić lokal w której działa polska klasa. Poświęciła też czas na dyskusje podsumowujące zdobytą wiedzę i ocenę w jakim stopniu system autonomiczny Gagauzji jest dobrą metodą odpowiedzi na wyzwania tworzone przez obecność w małym państwie wielu grup narodowościowych.

Nie da się zaprzeczyć, że tego rodzaju podmiotowość jaką jest autonomia terytorialna stanowi wielki sukces tak małego narodu jakim są Gagauzi, zmuszeni do walki o swoje istnienie w miejscu ścierania się interesów wielkich i małych państw. Opuszczając Gagauzję jeszcze raz słuchaliśmy w samochodzie piosenki miejscowej gwiazdki zapewniającej, że “Budziak słynie z jedności, braterstwa i gościnności” z czym po tygodniu mogliśmy się w pełni zgodzić.

Krótka relacja filmowa z wymiany przygotowana przez Seweryna Wołosewicza z Solecznik

Karol Kaźmierczak, Elena Chadzhipopova, Seweryn Wołosewicz, Maciej Grabiec/Kresy.pl

Wymiana młodzieży “Odpowiedzialni za lokalne społeczności” została zrealizowana w Komracie w ramach programu Erasmus+ i sfinansowana ze środków Unii Europejskiej.

 

 

 

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply