O przyczynach śmiertelności wśród jeńców rosyjskich

Komandiry Krasnoj Armii nie zwracali uwagi na takie burżuazyjne przesądy jak higiena. Z różnego rodzaju dokumentów i materiałów wspomnieniowych wynika, że było to wojsko śmierdzące, brudne, zawszone itd.

Widzę, że temat rosyjskich jeńców „bestialsko wymordowanych” w polskich „obozach koncentracyjnych” żyje i nie zanosi się na to, że umrze. Przywołuje się przy tym przepisy prawa wojennego, nakładającego na państwo biorące jeńców obowiązek otoczenia ich właściwą opieką, obowiązek zapewnienia im bezpieczeństwa etc. etc. Tak, to prawda, prawo wojenne jakoś tak to ujmuje… Jednak musimy tu zauważyć kilka drobnych szczegółów, które mogą być okolicznością łagodzącą dla Państwa, w którego władaniu przebywający jeńcy zaczynają się rozstawać z żywotem miłym.

Po pierwsze – Państwo to dopiero co odrodziło się po 123 latach niewoli – niewoli, której sprawcą byli w znacznej mierze Rosjanie. Po drugie – Rosjanie byli w tym momencie agresorem – sami więc odpowiadają za to, że ich jeńcy znaleźli się w takiej sytuacji. Kto im kazał napadać kraj, który dopiero stawał na nogach po długoletnim niebycie? To proste – gdyby nie napadli, ich żołnierze nie dostawaliby się do niewoli. Nie dostawszy się do niewoli, nie umieraliby. Z tego wywodu wynika wprost po czyjej stronie spoczywa odpowiedzialność za śmierć tych ludzi – na pewno nie po stronie Polski.

Ale to nie wszystko. Skoro już przyglądamy się problemowi, zróbmy to dokładnie. Otóż olbrzymia większość ludzi (szczególnie obywateli państw Europy Zachodniej) nie zdaje sobie sprawy z tego co to była Armia Czerwona. Cywilizowany człowiek wyobraża ją sobie jako cywilizowane europejskie wojsko. Ale to nie takie oczywiste. Czystość i higiena w Armii Czerwonej nie była na takim poziomie jak to sobie wyobraża przeciętny śmiertelnik. Z różnego rodzaju dokumentów, materiałów wspomnieniowych itp. wynika, że było to wojsko śmierdzące, brudne, zawszone itd. W normalnym wojsku (cywilizowanym) dowódcy mają obowiązek wymagania od żołnierza również przestrzegania zasad higieny. Oczywiście mają też obowiązek dbania o to, by żołnierzowi stworzyć warunki do utrzymywania higieny na stosownym poziomie. Obowiązek ten wynika przede wszystkim z troski o gotowość bojową wojska, gdyż zła higiena przekłada się wprost na zachorowalność wśród żołnierzy. Wielu chorych żołnierzy, to wielu niezdolnych do walki, a to oznacza spadek zdolności bojowej oddziałów.

Z dokumentów archiwalnych wynika, że komandiry Krasnoj Armii nie zwracali uwagi na takie burżuazyjne przesądy. Ale jak mieli sobie zdawać z tego sprawę, skoro byli to przeważnie prości ludzie, a nie wykształceni oficerowie. Jak było kiedyś – osobiście tego nie doświadczyłem (nie było mnie jeszcze na świecie). Ale mogę się z Czytelnikiem podzielić swoimi spostrzeżeniami z obserwacji sowieckich żołnierzy z początku lat 90-tych. Miałem z nimi styczność podczas wspólnych manewrów (u schyłku Układu Warszawskiego). Byli to żołnierze 155. pułku czołgów (155-й танковый полк, № в/ч 68415) i 5. samodzielnego zmotoryzowanego pułku pontonowo-mostowego (5-й отдельный моторизованный понтонно-мостовой полк, № в/ч 86675). Co zauważyłem, co rzuciło mi się w oczy – brud niesamowity żołnierzy. Brudne ręce, brudne mundury, smrodek ogólny i bardzo charakterystyczny. Różne rzeczy różnie śmierdzą, ale ten smród był specyficzny. Można było zamknąć oczy i po smrodku rozpoznać, że w pobliżu jest sowieckie wojsko. Szczególnie w przypadku 5.ppont dało się to zauważyć. Pułk ten stacjonował w koszarach Wędrzyn, z naszym 18. pułkiem czołgów średnich. Koszary nie były przedzielone płotem na część polską i sowiecką. Właściwie na odcinku około 200 m (może 300 m) na południe od północnej granicy kompleksu koszarowego (licząc od szosy sulęcińskiej) płot był. Dalej nie i można było swobodnie przejść do części koszar zajmowanej przez sowietów. I w tym przypadku wystarczył zmysł powonienia by zorientować się, że już się przeszło na sowiecką stronę koszar.

Skoro pod koniec XX wieku (początek ostatniej dekady) nadal pod względem sanitarno-higienicznym było u nich tak źle, to chyba już nie trzeba dodatkowych wyjaśnień.

Jak wobec tego można było wymagać (czy nawet żądać) od polskich władz wojskowych w latach 20-tych, by były w stanie zapewnić sowieckim jeńcom warunki bytowe chroniące ich od śmierci powodowanej chorobami. Przecież by spełnić ten warunek, należałoby obozy jenieckie przekształcić w wielkie szpitale, bo tam praktycznie wszyscy jeńcy wymagali opieki szpitalnej, i to na poziomie szpitala zakaźnego. Polska w tamtym czasie nie była w stanie zapewnić im tego. Zresztą żaden kraj nie jest w stanie umieścić 100% wziętych jeńców w szpitalach i sanatoriach. Więc nie tylko to, że byli agresorami sprawia, że odpowiedzialność jest po ich stronie. Również stan sanitarno-higieniczny w Armii Czerwonej sprawia, że odpowiedzialność za dużą śmiertelność wśród jeńców leży po stronie rosyjskiej.

Jakiś czas temu emitowano program telewizyjny, w którym naukowcy wypowiadali się na temat Armii Czerwonej podczas tamtej wojny (zapamiętałem, że wypowiadał się na ten temat prof. dr hab. Lech Wyszczelski – ekspert od spraw wojny z 1920 roku). Okazało się, że podczas badań prowadzonych wspólnie ze stroną rosyjską wyszło na jaw, że śmiertelność krasnoarmiejców z powodu chorób była na poziomie X, a w polskich obozach jenieckich X+1%. Czyli oni mieli już u siebie warunki katastrofalne i dostanie się do niewoli niczego nie zmieniało. U siebie umierali z chorób, i w niewoli nie mogło być inaczej – chyba, że Polska w 100% umieściłaby ich w szpitalach i sanatoriach, a nie obozach jenieckich.

Odpowiedzialność za los jeńców nie oznacza chyba, że strona biorąca do niewoli nadrobi zaległości i zaniedbania armii macierzystej? Gdyby tak było oznaczałoby to, że wobec złego stanu sanitarno-higienicznego w wojsku należy zaatakować inny kraj, by ten biorąc jeńców dał im opiekę medyczną, jakiej nie dało im własne państwo.

Pilnujemy wspólnych spraw

Zależymy od Twojego wsparcia
Wspieram Kresy.pl

I jeszcze jedno. Ważne! Porównuje się Katyń do tychże polskich obozów jenieckich… Jak wielkim trzeba być tępakiem (albo bezczelnym hipokrytą), by stawiać znak równości pomiędzy śmiercią z chorób (zresztą z powodów jak opisane wyżej, niezależnych od strony polskiej), a strzałem w tył głowy. Za takie stawianie znaku równości… Nie, nie znajduję odpowiedniej kary dla kogoś takiego. Nie znajduję też słów dostatecznie obraźliwych dla kogoś takiego.

Nasi żołnierze nie umieraliby z powodu chorób gdyby tylko zapewniono im elementarne warunki. Zresztą tych warunków im nie zapewniono. Mimo to śmiertelność naszych jeńców z powodu chorób po agresji sowieckiej w 1939 była i tak raczej niewielka – bo stan zdrowotny naszego żołnierza dostającego się do niewoli był przeważnie na wysokim poziomie. Im – sowietom – to nie wystarczyło. Nie wystarczyło im to, że wbrew prawu wojennemu nie zapewnili naszym jeńcom warunków choćby tylko takich, jakie Polska zapewniła jeńcom sowieckim w roku 1920. Musieli się posunąć do rozstrzeliwania – co jest faktem bezspornym.

Na zakończenie mojej wypowiedzi, chciałbym wyrazić wątpliwość do zasadności pomysłu ustawienia krzyża prawosławnego na mogile sowieckich jeńców z 1920 roku. Przecież ich system zwalczał wiarę i duchowieństwo z wielką zaciekłością i nadzwyczajną bezwzględnością. Czy stawianie właśnie im krzyża będzie właściwe? Przecież oni Boga się wyrzekli – ich bożkiem był Lenin. Jednocześnie chcę zwrócić uwagę, że stawianie im gwiazdy, sierpa i młota (czy tym podobnych symboli) jest sprzeczne z polskim prawem. Nie mam więc pomysłu na to co z tym fantem zrobić, jak ich mogiły oznaczyć, ale to oni byli agresorem, więc to ich problem i wina całkowicie leży po ich stronie. Nawarzyli piwa, niech piją… I pewnie gwałcenie zasad ogólnoludzkich w przeszłości, będzie się im odbijało czkawką długo w przyszłości… Tylko dlaczego my mamy mieć z tego powodu problemy?

Ppłk rez. Dr Krzysztof M. Gaj

źródło: Isakowicz.pl

6 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply

    • tagore
      tagore :

      Niewątpliwie ,gdyby rosyjskich jeńców polskie władze umieściły w obozach koncentracyjnych i
      żywiły ułamkiem tego co otrzymywali polscy żołnierze temat pojawił by się znacznie wcześniej.

      tagore

  1. ciamcia
    ciamcia :

    tuskjuzwywiecieco:13.10.2014 15:49 ignorancie mizerny, ciebie tam zwieźć i boso zostawić przy -40
    a wracając do tematu: straty niebojowe w armii sowieckiej procentowo były wyższe niż śmiertelność wśród jeńców w polskich obozach jenieckich…

  2. joanita
    joanita :

    Panie Pułkowniku sądząc po stopniu jest pan po 50 ce i zaczynał pan służbę w armii nazwijmy ją delikatnie świeckiej, idąc tokiem pana rozumowania panu również nie należy się krzyż na grobie z wiadomych powodów. Ponadto niech pan nie zabrania innym tego czego sam by pan oczekiwał będąc jencem.

  3. jazmig
    jazmig :

    Autor to typowy pisowski błazen. W armii czerwonej nie służyli ochotnicy, lecz ludzie siłą do niej wcieleni. Byli to w większości prości chłopi, prawosławni, więc krzyże prawosławne na ich mogiłach są jak najbardziej uzasadnione.

    Jak chodzi o higienę podczas wojny polsko-bolszewickiej to było tak samo po obu stronach frontu, bo niby kim byli polscy żołnierze? Oni również byli chłopami z biednych wsi z chałupami krytymi słomą, ze standardami higienicznymi podobnymi do rosyjskich.