Czeska spółka Orlenu wyjaśnia przyczyny tragedii

Czeska policja zakończyła już działania śledcze na terenie rafinerii Unipetrolu w której doszło do wybuchu. Władze spółki prowadzą swoje postępowanie.

W czwartek w rafinerii ropy naftowej w miejscowości Kralupy nad Vltavou pod Pragą doszło do wybuchu. W jego wyniku zginęło sześć osób. “W piątek po południu czeska policja zakończyła dochodzenie na miejscu tragedii i przekazała nam miejsce wybuchu. Wstępna inspekcja naszego zespołu ekspertów potwierdziła, że nie ma poważnych strat w urządzeniach” – głosi opublikowany w sobotę komunikat spółki Unipetrol, do której należy rafineria.

Komunikat cytuje prezesa Unipetrolu Krzysztofa Zdziarskiego – “Zbiornik w momencie wybuchu był pusty. Szacujemy, że w najbliższych dniach w cały terminalu zostanie wznowiona produkcja”. Ujawnił też, że ofiary i ranni to pracownicy firmy podwykonawczej, prawdopodobnie prowadzący prace związane z obecną przerwą  w produkcji. Unipetrol przekazał kondolencje rodzinom ofiar i zaoferował pomoc.

“Gdy skończy się dochodzenie policji Republiki Czeskiej oraz wewnętrznej komisji dochodzeniowej spółki, będziemy więcej wiedzieć o tym, jak doszło do nieszczęścia, podejmiemy odpowiednie działania, których będziemy się także domagać od naszych partnerskich spółek” – powiedział Zdziarski, który przeprosił mieszkańców Kralup za problemy związane z wypadkiem w rafinerii, a ratownikom dziękował za ich pracę. Obiecał przeprowadzenie nowych szkoleń pracowników w zakresie bezpieczeństwa pracy. Przyczyn tragedii do jakiej doszło nie komentują na razie przedstawiciele państwowych służb. Rzecznicy policji i straży pożarnej zapowiadają pierwsze wnioski w przyszłym tygodniu.

Rafineria z Kralupach nad Vltavou jest jedną z dwóch rafinerii Unipetrolu w Czechach. Wraz z rafinerią w Litvinowie mają zdolność przerobu 8,7 mln ton ropy naftowej. Od 2005 roku właścicielem większości akcji Unipetrolu jest polski potentat paliwowy Orlen. Obecnie posiada on 94% akcji Unipetrolu.

interia.pl/kresy.pl