Niemiecka prasa komentuje sobotnią manifestację islamistów w Hamburgu, podczas której opowiadano się za kalifatem jako "rozwiązaniem". Jak czytamy, "wymaga to silnej reakcji państwa".
Ponad 1000 osób wzięło udział w sobotniej islamistycznej manifestacji w Hamburgu. Na
plakatach i transparentach widniały takie hasła, jak: "Niemcy = dyktatura wartości" i "Kalifat jest rozwiązaniem". Niemieckie służby wskazują, że organizator jest blisko związany z grupą Muslim
Interaktiv, która jest sklasyfikowana jako ekstremistyczna. Organizatorzy i uczestnicy zgromadzenia skarżyli się na rzekomą "islamofobiczną politykę" i kampanię medialną w Niemczech.
Manifestacja wywołała liczne komentarze w niemieckiej prasie.
Dziennik Frankfurter Allgemeine Zeitung wskazuje, że grupy islamistyczne "starają się docierać do potomków rodzin imigrantów, mówiąc o ich odczuwanej lub doświadczanej dyskryminacji". "Każda
debata na temat chust, każdy spór o wartości zostaje wyolbrzymiony do maksimum, naładowany emocjami, a następnie profesjonalnie rozpowszechniony w internecie. Służą do tego takie działania
takie jak demonstracja w Hamburgu, która była ukierunkowaną prowokacją" - czytamy. FAZ pisze, że celem islamistów jest "podzielenie społeczeństwa".
Ona jest na prawdę niepełnosprytna. Ani to celne, ani inteligentne, ani zabawne. Żenua…
Ja nie wiem czy Ona mści się Jarku, bo On odrzucił Jej zaloty?
Opozycja cytuje konstytucję, następnie wzywa do jej łamania, a na końcu protestuje w jej obronie… Gdzie tu logika?! W Polsce, wbrew temu co głoszą niemieckie media, wcale nie jest zagrożona demokracja. W Polsce zagrożone są wpływy dzisiejszej “opozycji totalnej”, niejednokrotnie reprezentującej interesy establishmentu PRL lub zagranicznych instytucji finansowych drenujących kieszenie zwykłych Polaków. Stąd przerażający lament, krzyk i histeria jaką mogliśmy obserwować w ciągu kilku ostatnich miesięcy. Walka o obronę “ładu konstytucyjnego” to tylko przykrywka, co najlepiej widać, kiedy opozycja sama zaczyna stosować konstytucję w sposób wybiórczy. Proste pytanie: Dlaczego KOD nie protestował, kiedy za PO-PSL ograniczano swobody obywatelskie, strzelano do ludzi na ulicach czy inwigilowano dziennikarzy?! Dlaczego “obrońcy demokracji” z KOD-u siedzieli cicho, kiedy PO przyjmowała ustawę ograniczającą Polakom wolności zgromadzeń oraz dostęp do informacji publicznej? Dlaczego siedzieli cicho, kiedy służby inwigilowały dziennikarzy ujawniających afery, na ulicach strzelano do przeciwników rządu, a przedstawiciele opozycji byli mordowani? Dlaczego milczeli, gdy forsowano ACTA, instalowano podsłuchy czy łamano zasady demokratycznego państwa prawa? Czy tylko dlatego, że u władzy byli ICH przedstawiciele? Nie dajmy się zatem zwariować – obrona interesów wspomnianego układu nie jest żadną obroną demokracji! To, że okrągłostołowa ekipa, która rządziła III RP łącznie przez blisko 24 lata, gra teraz nutą “zagrożenia demokracji” świadczy tylko o tym, że są autentycznie zdesperowani. Przeraża ich to, że utracili władzę, wpływy i pieniądze, że skończyło się dla nich życie na koszt naszego państwa, że coraz mniej skutecznie mogą działać na rzecz zagranicznych instytucji drenujących kieszenie zwykłych Polaków. Taka perspektywa ich po prostu przeraża. Stąd lament, krzyk i histeria jaką mogliśmy obserwować w ciągu kilku ostatnich miesięcy i jaką obserwujemy dziś na ulicach Warszawy…
I to jest poseł RP,ja pierdzielę przecież to idiotka.Różne idiotyzmy juz wśród posłów widziałem ale ta kretynka to czołówka swiatowa.Ani to śmieszne,ani mądre,tylko żenujące.
Człowieku, jaki poseł, o czym ty piszesz!! sprawdź coś zanim napiszesz. Ona była kandydatką na posła z listy Nowoczesnej. Chciała zostać posłanką, ale do Sejmu się na szczęście nie dostała. Zdobyła zaledwie 629 głosów.
Wyjatkowo głuptula do N-tej PO+tęgi !… Zreszta Don Petrus też nie grzeszy inteligencją!