Związkowcy: już nawet Ukraińcy nie chcą pracować w Biedronce

Według związkowców z Sierpnia’80 warunki pracy w marketach sieci Biedronka są tak złe, że nawet Ukraińcy nie chcą tam pracować.

Portugalska sieć marketów Biedronka od pewnego czasu boryka się z problemem braku wystarczającej liczby pracowników. Firma Jeronimo Martins Polska oficjalnie ogłasza, że chce wyjść „naprzeciw oczekiwaniom kandydatów”. Magdalena Poradzka, dyrektor ds. rekrutacji i wizerunku pracodawcy w Jeronimo Martins Polska poinformowała, że firma ta uruchomiła specjalną infolinię rekrutacyjną.

– Jesteśmy pewni, że dzięki atrakcyjnym warunkom zatrudniania i elastycznemu podejściu do rekrutacji więcej osób zdecyduje się połączyć do Biedronki – uważa Poradzka.

 

Jej wypowiedzi, szczególnie o „atrakcyjnych warunkach zatrudnienia”, zostały krytycznie odebrane przez związkowców.

– Nie wiem, czy pani dyrektor wierzy w wypowiadane przez siebie bzdury o atrakcyjnych warunkach zatrudnienia – pisze na łamach „Kuriera Związkowego” Patryk Kosela, rzecznik prasowy i członek Komisji Krajowej związku zawodowego Sierpień ’80. – Pewne jest natomiast to, że gdyby warunki pracy były atrakcyjne, to nie trzeba by się ogłaszać od Sasa do Lasa i urządzać nagonki i łowić ludzi do rekrutacyjnej sieci.

Według Koseli, „warunki pracy w marketach Biedronka są tak koszmarne, że w sieci nie chcą pracować nawet Ukraińcy”. Zaznacza też, że Biedronka „czyha” nie tylko na Ukraińców, ale również na studentów. Podkreśla też, że z małą liczbą pracowników wiąże się widoczny gołym okiem bałagan w sklepach, który władze spółki ignorują. W Biedronce trwa referendum strajkowe, a tamtejsi związkowcy walczą o poprawę warunków pracy.

Sklepy sieci Biedronka są niezwykle popularne jako miejsce zakupów wśród imigrantów zarobkowych z Ukrainy, którzy nierzadko przychodzą tam całymi grupami. Dotyczy to także innych dyskontów.

Jak informowaliśmy, portugalska sieć postanowiła to wykorzystać, wprowadzając ulotki i gazetki w języku ukraińskim. Takie rozwiązanie wprowadzono już np. w Grójcu na Mazowszu. W innym miastach widoczne są też reklamy w języku ukraińskim, zachęcające m.in. do wyboru ofert sieci telefonicznych oferujących tanie połączenia z Ukrainą. Ponieważ Ukraińcy pracują m.in. w sklepach sieci Biedronka, niejednokrotnie prezentowane są tam także ogłoszenia o pracę w języku ukraińskim. Ponadto, oferty dla Ukraińców przygotowują także inne firmy, jak banki czy sieci telefoniczne. W niektórych sklepach reklamy częściowo w języku ukraińskim pojawiły się już dwa lata temu.

Na inicjatywę sieci Biedronka zwróciła uwagę Ambasada Ukrainy w Polsce. Zamieściła na swoim oficjalnym profilu na Facebooku link do informacji na ten temat, zaznaczając, że „Biedronka spełnia oczekiwania Ukraińców mieszkających w Polsce”.

We wrześniu 2017 roku opisywaliśmy sytuację, gdy klient nie był w stanie porozumieć się z personelem jednego ze sklepów Biedronka na Pomorzu. Obsługa, złożona głównie z Ukraińców, nie znała polskiego. Oburzony klient wysłał list do redakcji jednego z portali.

Wcześniej pisaliśmy też, że rolnicy skupieni w AGROUnii rozpoczęli zamieszczanie w mediach społecznościowych zdjęć produktów z Biedronki mających oznaczenia kraju pochodzenia wprowadzające klienta w błąd. Według nich jest to lepsza metoda walki z nieuczciwymi praktykami niż skargi do Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów.

Dlahandlu.pl / Kresy.pl

1 odpowieź

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply