Aktor John Rhys-Davis, znany między innymi z roli Gimliego z „Władcy Pierścieni” naraził się politycznie poprawnym środowiskom Hollywood mówiąc, że w przyszłości największym wyzwaniem będzie obrona zachodniej cywilizacji.

Jak powiedział w wywiadzie sam aktor, jego wypowiedzi sprawiły, że wielu ludzi odsunęło się od niego i że stracił wielu przyjaciół.

Godną potępienia rzeczą w politycznej poprawności jest to, że sprawia że wstydzimy się mówić co myślimy– powiedział 72-letni aktor w wywiadzie dla Fox. Jego zdaniem ludzie boją się mówić o swoich ideach, które być może wyglądają z zewnątrz nie do końca mądrze lecz mogą poskutkować opracowaniem nowych sposobów rozwiązywania problemów. Ludzie boją się być zaszufladkowani jako rasiści lub faszyści.

Aktor stwierdził, że wielokrotnie nie zgadzał się z opiniami innych ludzi w swojej branży lecz nie boi się dyskusji bowiem dzięki niej cywilizacja jest utrzymywana żywa i zdrowa. Dodał, że sama koncepcja wolności słowa wywodzi się właśnie z cywilizacji zachodniej.

Świat jest teraz bardziej brudnym i mrocznym miejscem niż był od 200 lat (…) Zachodnia cywilizacja jest tolerancyjna i obecnie jest atakowana przez bardziej żywą i energetyczną cywilizację, która jest kompletnie przeciwstawna naszym poglądom. To jak sobie z tym poradzimy będzie największym wyzwaniem XXI wieku bowiem przegramy, jeżeli nie będziemy się bronić w odpowiedni sposób– powiedział aktor.

Według Rhys-Davies’a zachodnia cywilizacja oznacza wolność słowa i równość wszystkich wobec prawa.

To za te ginęły tysiące naszych przodków. Jeżeli pozwolimy tym wartościom zniknąć ponieważ boimy się być niepoprawni politycznie lub zranić kogoś sugestią, że nasz system wartości jest inny od jego to znaczy, że jesteśmy głupcami i tchórzami– mówił aktor jeszcze w październiku zeszłego roku w wywiadzie dla serwisu Breitbart.

Breitbart/KRESY.PL

1 odpowieź

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply