Zdaniem prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego, zakończenie konfliktu w Donbasie będzie niemożliwe bez zaangażowania w rozmowy z Rosją i jej prezydentem, Władimirem Putinem.

Jak informowaliśmy, przed wtorkową wizytą w Brukseli prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski udzielił wywiadu portalowi Politico. Przekonywał w nim m.in., że przeznaczeniem Ukrainy jest dołączenie do świata zachodniego i że Ukraińcy są mentalnie bardziej europejscy niż niektóre kraje UE.

Na oficjalnej stronie prezydenta Ukrainy opublikowano pełny tekst wywiadu. Powiedział w nim również m.in., że jego zdaniem bez bezpośredniego zaangażowania w rozmowy z prezydentem Rosji Władimirem Putinem, zakończenie konfliktu w Donbasie nigdy nie będzie możliwe.

Postawiłbym tu sprawy w odpowiedni sposób: w jakim sensie prezydent Ukrainy nie chce rozmawiać z prezydentem Rosji i kto dokładniej rozpowszechnia informacje w mediach o tym, że Ukraina nie powinna rozmawiać z Rosją. Jestem przekonany, że nigdy nie powstrzymamy wojny, jeśli nie będziemy rozmawiać z Rosją. Osobna kwestia to kwestia poparcia ze strony naszych zachodnich partnerów. Ale jeśli nie będziemy rozmawiać z prezydentem Putinem, nie będziemy mogli całkowicie odnowić Ukrainy, przywrócić wszystkich naszych terytoriów” – powiedział Zełenski.

Przeczytaj: Trump na spotkaniu z Zełenskim: mam nadzieję, że spotkacie się z Putinem i rozwiążecie wasz problem [+VIDEO]

Czytaj również: Trump: Zełenski zamierza dogadać się z Putinem, to rozsądny facet [+VIDEO]

Ukraiński prezydent zaznaczył też, że „niestety, media robią wszystko, żeby zniszczyć wszelką możliwość dialogu” Ukrainy z Rosją, nawet w ramach tzw. formatu normandzkiego czy procesu mińskiego. Dodał, że dotyczy to szczególnie tych mediów, „które należą do wielkich struktur finansowych czy polityków”, którzy rządzili wcześniej i zajmowali wysokie stanowiska. „Oni wszyscy mają media. One do nich należą, niestety” – powiedział Zełenski. Zapewnił przy tym, że jego rząd w celu zakończenia konfliktu w Donbasie i odzyskania utraconych terytoriów będzie rozmawiał zarówno z partnerami zachodnimi, jak i z Rosją.

Zełenski pytany był również o sprawę rosyjskiego opozycjonisty Aleksieja Nawalnego, który twierdzi, że za jego otruciem stoi Putin i czy jego zdaniem „Putin zabija ludzi”. Ukraiński prezydent odpowiedział jednak dość wymijająco.

Dziś cały świat bardzo uważnie śledzi szczegóły i rezultaty śledztwa ws. tragedii z udziałem pana Nawalnego, jakie ma opublikować strona niemiecka. Wszyscy chcemy je poznać. (…) żeby wyciągnąć te czy inne wnioski w sprawie pana Nawalnego, potrzebujemy szczegółów. Rozumiemy, że jakakolwiek polityka dotycząca tak złożonych kwestii, ma na celu zagrażanie ludziom, których ona dotyczy. Jestem przekonany, że wszyscy przywódcy powinni zjednoczyć się w wypowiedziach, polityce sankcji i zrobić wszystko co w ich mocy, żeby nie dopuścić do kontynuowania takiej tragicznej, złożonej polityki”.

Prezydent Ukrainy nie chciał też wprost odnosić się do nadchodzących wyborów prezydenckich w USA. Podkreślił, że Ukraina nie wtrąca się w sprawy wyborów w żadnych państwie. „Z całym szacunkiem dla Stanów Zjednoczonych (…) dla mnie osobiście ważniejsze jest rozwiązanie problemu wojny niż wybory w innym kraju” – powiedział. Zełenski wyraźnie dystansował się też od sprawy śledztw dotyczących m.in. sprawy syna kandydata Demokratów, Joe Bidena:

Zajmują się tym nasi funkcjonariusze. Nawet nie chcę mieć wszystkich informacji. A zgodnie z prawem, nie mogę mieć wszystkich informacji o tym, jak toczy się śledztwo na Ukrainie”.

Zełenski był też pytany o białoruskiego blogera i niedoszłego kandydata na prezydenta Siergieja Tichanowskiego, którego żona, Switłana, wystartowała w wyborach zamiast niego i stała się twarzą obecnego ruchu opozycyjnego na Białorusi. „Politico” przypomniało, że Tichnowi był swego czasu na Krymie, anektowanym przez Rosję i wyraził poparcie dla idei „russkogo mira”, w ramach którego Ukraina, Rosja i Białoruś miałyby być jednym narodem.

Kreml pragnie przywrócić Związek Radziecki. Doskonale to rozumiemy” – powiedział Zełenski. Zaznaczył, że ta „polityka informacyjna” bazuje na dwóch słabych podstawach: religii i języku, które „albo łączą, albo dzielą społeczeństwo”. Dodał, że „taka jest polityka Federacji Rosyjskiej” i nie tylko Tichanowski, ale i wielu innych twierdzi, że ludzie mówiący po rosyjsku powinni być zjednoczeni w ramach jednego kraju.

Ukraina to demokratyczne, liberalne, unitarne państwo. Językiem państwowym jest ukraiński, ale, wierzcie mi, mamy język rosyjski. Wielu ludzi rozmawia po polsku, po węgiersku, rumuńsku, bułgarsku. Mamy taki bogaty, wielki kraj. Nikt nie będzie jednoczył się wokół języka i to już powiedziano na początku wojny, kiedy okupowali Donbas. Wszystkim się wydawało, że na przykład Dnipro czy obwód dniepropietrowski, gdzie większość ludzi mówi po rosyjsku, też przyłączą się do rosyjskiej polityki, do eskalacji konfliktu i do rozłamu na Ukrainie” – powiedział ukraiński prezydent. Dodał, że urodził się w tamtym regionie kraju i zapewnił, że „mieszkają tam wielcy ukraińscy patrioci”. Jego zdaniem, takie podejście ze strony Kremla było z jego strony „wielką, tragiczną pomyłką” i trudno będzie teraz przywrócić niegdysiejsze więzi międzyludzkie, skoro „ludzie, którzy kochali doprowadzono do stanu, w którym nienawidzą”. Zaznaczył, że to tego doprowadziła „błędna polityka pragnienia powrotu do Związku Radzieckiego”.

politico.eu / president.gov.ua / Kresy.pl

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply