Dotychczasowy prezydent Iranu Hassan Rowhani zdobył oficjalnie 57 proc. głosów i zapewnił sobie kolejną, czteroletnią kadencję. Jego główny kontrkandydat, uważany za ultrakonserwatystę i krytykowanego za populizm, uzyskał 38,5 proc.

Jak poinformował na konferencji prasowej minister spraw wewnętrznych Iranu, Abdolreza Rahmani Fazli, zwycięzcą piątkowych wyborów prezydenckich został Hassan Rowhani, zdobywając ponad 23,5 mln głosów (57%). Jego główny kontrkandydat, ultrakonserwatywny islamski duchowny Seyyed Ebrahim Raeisi, związany z duchowym przywódcą Iranu i byłym prezydentem, ajatollahem Ali Chamaneiem, uzyskał poparcie ponad 15,7 mln głosów (38,5%). Łącznie oddano ponad 41,22 mln głosów, frekwencja wyniosła ponad 70 proc. Była tak wysoka, że wybory zostały przedłużone.

Dwaj inni kandydaci, Mostafa Aqa-Mirsalim i Mostafa Hashemi-Taba uzyskali bardzo niskie poparcie (odpowiednio 478 tys. i 215 tys.). Tuż przed wyborami swoje kandydatury wycofało dwóch innych kandydatów: wiceprezydent Es’haq Jahangirii, który  poparł Rouhaniego, i burmistrz Teheranu Mohammad Baqer Qalibaf (udzielił poparcia Raeisiemu).

Rowhani, szyciki duchowny z Umiarkowanej Partii Rozwojowej, uważany za pragmatyka w kontaktach z Zachodem, został wybrany na kolejną, czteroletnią kadencję. Stosował złagodzoną retorykę, dążąc do ograniczenia konfliktu z Zachodem, a także działają w kierunku pewnych reform w sferze wolności obyczajowej i gospodarczej (w przeciwieństwie do swojego poprzednika, Mahmuda Ahmadineżada). Krytykowano go jednak za brak znaczącej poprawy sytuacji gospodarczej i wysokie bezrobocie. Wieczorem wygłosi przemówienie na antenie państwowej stacji telewizyjnej.

Z kolei Raisi, przedstawiający się jako kandydat najuboższych, zapowiadał utworzenie milionów miejsc pracy i odrodzenie wartości rewolucji islamskiej z 1979 r. Krytycy uważali go za populistę. Cieszył się poparcie m.in. elitarnej formacji Strażników Rewolucji, a także radykalnych muzułmańskich duchownych z Iranu.

Równolegle z wyborami prezydenckimi odbyły się wybory do samorządów.

Zdaniem części obserwatorów, wybory te miały pokazać, czy ponowne otwarcie Iranu na świat, zapoczątkowane przez Rowhaniego, przyspieszy czy raczej wyhamuje. Zwracano też uwagę, że wybory były swego rodzaju plebiscytem w sprawie umowy nuklearnej, która umożliwiła zniesienie części międzynarodowych sankcji. Jest ona krytykowana przez część Irańczyków, którzy nie odczuli większej poprawy sytuacji. Jednocześnie, zwycięstwo dotychczasowego prezydenta daje mocny mandat obozowi pro-reformatorskiemu.

Presstv.ir / PAP / tvp.info / Reuters / Kresy.pl

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply