Władze Grodna zakazały pikiety w obronie polskiej szkoły [+PISMO]

Polacy z Grodna chcą protestować przeciwko nieracjonalnemu ograniczeniu naboru nowych uczniów w miejscowej szkole z polskim językiem nauczania.

Szkoła nr 36 jest jedną z dwóch działających na Białorusi szkół z polskim językiem nauczania. Obie szkoły zagrożone są faktyczną likwidacją w perspektywie uchwalenia opracowanej przez białoruskie Ministerstwo Edukacji nowelizacji ustawy oświatowej. Polska szkoła w Grodnie już teraz ma problemy. W ciągu dwóch ostatnich lat lokalne władze Grodna narzuciły Szkole nr 36 ograniczony limit naboru uczniów. Właśnie ponownie podjęły decyzję o ograniczeniu kompletowania pierwszych klas na rok szkolny 2017/2018 do 48 uczniów. W samym Grodnie mieszka 64,5 tys. narodowych Polaków, którzy stanowią 20% mieszkańców tego miasta.

Swoją decyzję o minimalizacji możliwej liczby nowych uczniów polskiej szkoły, grodzieńskie kuratorium oświaty tłumaczy zbyt małą powierzchnią użytkową i niewystarczającą infrastrukturą sanitarną. Według prezes niezależnego Związku Polaków na Białorusi Andżeliki Borys to tylko pretekst, bowiem pozostałe szkoły nauczające w języku państwowym (taki status mają na Białorusi języki białoruski i rosyjski), również znacząco przekraczają formalne limity przyjęć uczniów związane z warunkami technicznymi swoich budynków. Jak twierdzi Borys, władze zezwoliły Szkole nr 36 na przyjęcie 48 uczniów, podczas gdy rodzice zgłaszają chęć zapisania 60 dzieci. “Wygląda to tak: kuratorium oświaty z góry zakłada się, że w szkole będzie tylko dwie pierwsze klasy. A że się zgłosi więcej dzieci? Jaki problem? Pójdą do rosyjskich szkól!” – podsumowuje prezes nieuznawanego przez białoruskie władze Związku Polaków.

“Mamy więc do czynienia z ewidentną dyskryminacją na tle narodowościowym” – skomentowała na Facebooku Borys. Jako dowód systemowego charakteru dyskryminacyjnych posunięć władz podała likwidację wychowania przedszkolnego w języku polskim w Grodnie. “W 2015 w trakcie roku szkolnego zlikwidowana została ostatnia polska grupa w przedszkolu nr 83 w Grodnie. Odbyło się to w nadzwyczaj brutalny sposób. Dzieci przyszły do przedszkola i dowiedziały się, że już nie są polską grupą tylko grupą rosyjską. W związku z tym od teraz wszystko będzie po rosyjsku. Obecnie na Białorusi, nie ma możliwości oddać swoje dziecko do polskiej grupy w przedszkolu” – opisała sytuację Borys.

Borys zgłosiła w odpowiednim urzędzie wolę zorganizowania pikiety przeciwko ograniczaniu działalności polskich szkół, “jednak władza pozwolenie nie dała”, jak pisze, zamieszczając zdjęcie pisma Komitetu Wykonawczego miasta Grodna. Powołując się na artykuł 5 punkt 5 Ustawy o masowych wydarzeniach w Republice Białoruś, określający wszystkie warunki i formy jakie powinny być zachowane w ramach zgłaszania pikiety, zastępca przewodniczącego Komitetu Kazimir Giecewicz odmówił zgody na jej przeprowadzenia przez polskich aktywistów. W zdawkowym piśmie nie wyszczególniono, jakie konkretnie warunki uzyskania zgody na przeprowadzenia pikiety, ujęte w przytoczonym wyżej artykule ustawy nie zostały spełnione, nie zostały spełnione we wniosku Borys.

Działacze polskiej organizacji są gotowi to przeprowadzenie pikiety nie zatwierdzonej przez władze. “Taka sytuacja zmusza ZPB do organizowania niesankcjonowanych akcji, gdyż organizacja nie zgodzi się z dyskryminacją polskich dzieci” – zadeklarowała Borys.

facebook.com/kresy.pl

2 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply

  1. jazmig
    jazmig :

    Jeżeli do tego miesza się Borys i jej klika agentów wpływu, to na pewno zamkną tę szkołę. Na Białorusi działa również stowarzyszenie Polonii reprezentujące ogromną większość Polaków, a Borys i inni agenci szkodzą białoruskim Polakom.