Pomnik upamiętniający płk. Witolda Pileckiego w Warszawie powstanie najwcześniej w 2016 r. Budowa może być opóźniana celowo – oceniają przedstawiciele organizacji kombatanckich.

Konkurs na budowę monumentu płk. Witolda Pileckiego rozstrzygnięto już w grudniu 2014 r., ale ciągle daleko do jego budowy. W odpowiedzi na interwencje radnych wiceprezydent Warszawy poinformował, że trudno jest określić końcowy termin budowy pomnika, ze względu na trudności dotyczące sprowadzenia surowca do jego budowy.

Rzecznik Porozumienia Organizacji Kombatanckich i Niepodległościowych w Krakowie. dr Jerzy Bukowski mówi, że sytuacja jest niezrozumiała.

Przypomnę, że pani Hanna Gronkiewicz-Waltz przez długie lata broniła bardzo mocno Pomnika Polsko-sowieckiego Braterstwa Broni tzw. „Czterech śpiących” i nie dalej niż kilka tygodni temu urządzała uroczystości, jubileuszową fetę pałacowi Kultury i Nauki. zatem jeżeli gdziekolwiek pojawiają się takie argumenty, że coś nie może się odbyć dlatego, że brakuje surowca, to zastanawiam się, czy rzeczywiście chodzi o to, co powiedziane czy też władze, które były już oddolnie zmuszone inicjatywą społeczną nie starają się czasem odsunąć w czasie– mówi dr Jerzy Bukowski w komentarzu dla Radia Maryja.

radiomaryja.pl/KRESY.PL

2 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply

  1. jerzyjj
    jerzyjj :

    70. rocznica wyzwolenia Auschwitz już za nami, a w Polsce odżywa “pojedynek na bohaterstwo” z byłym niemieckim nazistowskim obozem w tle. Z jednej strony kompromitujący brak zaproszenia dla najbliższej rodziny Witolda Pileckiego, z drugiej – ciągle aktualny spór o pobyt w obozie Władysława Bartoszewskiego.
    Internet, przynajmniej w części, już dawno osądził ,,byłego więźnia Auschwitz”, powstańca warszawskiego, współpracownika opozycji w czasach PRL i szefa MSZ w III RP. Między innymi za słowa o tym, że w czasie okupacji bardziej obawiał się Polaków aniżeli Niemców. Dla jednych to dowód na kolaborację byłego więźnia Auschwitz. Obozu, w którym przesiedział prawie siedem miesięcy, po czym “niespodziewanie” wyszedł na wolność. Jego przeciwnicy powtarzają jak mantrę: Niemcy “wypuszczali” więźniów obozu tylko przez kominy, a skoro Bartoszewski wyszedł inną drogą – zgodnie z logiką jego przeciwników – współpracował z oprawcami.
    Publicysta Tadeusz Płużański „odsłaniał kulisy skandalicznego zachowania ministra Platformy”.
    Bartoszewski, blokując pośmiertne odznaczenie dla Pileckiego, postąpił dla siebie logicznie. Bo może być tylko jeden bohater niemieckiego KL Auschwitz. I ma nim być Władysław Bartoszewski, który przebywał w obozie siedem miesięcy i w tajemniczy sposób został wypuszczony.
    Pilecki był w Auschwitz dwa i pół roku, Bartoszewski niespełna siedem miesięcy. Pierwszy uciekł, drugi został wypuszczony – historia zna takie przypadki, szczególnie w początkowym okresie funkcjonowania niemieckich obozów koncentracyjnych. W wyniku presji zewnętrznej, błagań rodziny ze „znajomościami” czy wskutek przekupstwa.