W poniedziałek Turcja odrzuciła amerykańskie kondolencje z powodu sześciu osób zabitych w zamachu bombowym w Stambule, o który Ankara obwinia kurdyjską grupę bojowników.

Jak przekazała agencja prasowa Reuters, w poniedziałek Turcja odrzuciła amerykańskie kondolencje z powodu sześciu osób zabitych w zamachu bombowym w Stambule, o który Ankara obwinia kurdyjską grupę bojowników.

„Nie przyjmujemy kondolencyjnego listu ambasady USA. Odrzucamy go” – powiedział minister spraw wewnętrznych Turcji Sulejman Sojlu.

W poniedziałek Turcja obwiniła bojowników kurdyjskich o atak terrorystyczny w Stambule, w którym zginęło sześć osób. Minister spraw wewnętrznych Sulejman Sojlu powiedział, że PKK i syryjska kurdyjska milicja YPG były odpowiedzialne za wybuch. Policja zatrzymała 47 osób, w tym syryjską kobietę podejrzaną o podłożenie bomby, ale Partia Pracujących Kurdystanu (PKK) zaprzeczyła udziałowi.

Jak dotąd żadna grupa nie przyznała się do odpowiedzialności za niedzielny wybuch na ruchliwym deptaku Istiklal, w wyniku którego 81 osób zostało rannych, a 6 zginęło.

Sojlu powiedział, że rozkaz został wydany w Kobani, mieście w północnej Syrii, gdzie w ostatnich latach siły tureckie przeprowadzały operacje przeciwko YPG. Ankara twierdzi, że YPG jest skrzydłem PKK. Stany Zjednoczone wspierały YPG w konflikcie w Syrii, podsycając tarcia między sojusznikami NATO.

W oświadczeniu na swojej stronie internetowej PKK zaprzeczyła zaangażowaniu i oświadczyła, że ​​nie będzie atakować cywilów.

Według policji podejrzana powiedziała podczas przesłuchania, że ​​była szkolona przez bojowników kurdyjskich i wjechała do Turcji przez Afrin, miasto na północy Syrii. Wcześniejsze doniesienia telewizyjne pokazywały zdjęcia osoby, która wyglądała na kobietę, zostawiającą paczkę pod wzniesionym klombem na środku alei tuż przed atakiem.

Kresy.pl/Reuters

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Dodaj komentarz