Informację podał dziennikarz Eli Lake.

Według Eli Lake’a, dziennikarza Bloomberga, Susan Rice, była doradczyni ds.bezpieczeństwa narodowego Baracka Obamy, ujawniała tożsamość członków sztabu wyborczego Donalda Trumpa, którzy incydentalnie byli przedmiotem monitorowanych rozmów zagranicznych celów. W 2011 roku prezydent Obama zaczął rozluźniać regulacje dotyczące „incydentalnych podsłuchów”, ułatwiając w ten sposób rządowi USA szpiegowanie osób, które nie są głównymi celami operacji inwigilacyjnych.

Jak pisze Eli Lake – Prawnicy z Białego Domu w ubiegłym miesiącu dowiedzieli się, że była doradczyni ds. bezpieczeństwa narodowego Susan Rice dziesiątki razy żądała ujawnienia tożsamości amerykańskich obywateli w raportach wywiadowczych związanych ze sztabem przejściowym Trumpa i jego kampanią. Ciąg wniosków Rice został odkryty w sprawozdaniu Rady Bezpieczeństwa Narodowego dotyczącego polityki rządu w dziedzinie „demaskowania” tożsamości osób w USA, które nie są celami podsłuchu elektronicznego, lecz których komunikacja jest zbierana incydentalnie. Zazwyczaj te nazwiska są usuwane z podsumowań monitorowanych rozmów i opisywane są w raportach na przykład jako „osoba z USA numer jeden”.

Inwigilacja była nakierowana na uzyskanie informacji o tym z kim spotykają się ludzie Trumpa i jakie mają poglądy na politykę zagraniczną.

Sama Rice w marcu powiedziała w rozmowie z telewizją PBS, że nic nie wie o zarzutach sformułowanych przez prezydenta Trumpa o inwigilacji jego sztabu.

ZOBACZ RÓWNIEŻ: Były oficer DIA: Inwigilacja Trumpa „gorsza niż Watergate”

Wygląda na to, że inwigilacja miała charakter strictepolityczny. Chodziło o to, aby stworzyć, jak pisze portal Zerohedge.com – burzę medialnych kontrowersji wokół zespołu Trumpa.

Kresy.pl / Bloomberg.com / Zerohedge.com

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply